Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron:
Data premiery: 29.06.2012r.
„Runy” autorstwa
Joanne Harris była książką, która mnie oczarowała i porwała w niesamowitą
przygodę, dzięki której mogłam spotkać bogów i poznać siłę run. Nie będzie więc
dla nikogo wielkim zaskoczeniem, że z niecierpliwością oczekiwałam na kolejną część,
opowiadającą o perypetiach młodej dziewczyny, która całkowicie różniła się od
wiejskiej społeczności, w której przyszło jej dorastać.
„Blask Runów” jest
drugim tomem, opowiadającym o losach Drzewa Świata, składającego się Dziewięciu
Światów. Tym razem, mamy do czynienia z dwoma głównymi postaciami – Maddy
Kowalówną, znaną z pierwszej części, oraz z jej nowo odnalezioną siostrą
bliźniaczką – Maggie Radą. Twór Joanne Harris opowiada o ukrywających się bogach,
którzy za sprawą pewnej przepowiedni, mają nadzieję na odbudowanie Asgardu i odzyskanie
swej dawnej świetlności, a tym samym run, nadających im moc. W tym zadaniu
główną role odegrać będą miały nasze dwie bohaterki. Jak tym razem potoczą się
losy świata, wykreowanego przez autorkę? Czy siostry będą musiały walczyć
przeciwko siebie?
Język autorki w
dalszym ciągu jest lekki i przystępny dla zwykłego czytelnika. Humor zawarty w
wypowiedziach poszczególnych postaci, a zwłaszcza groźby kierowane pod adresem
pewnego kłamliwego i podstępnego boga, uatrakcyjnia lekturę. Opisany przez
autorkę świat został wykreowany bardzo pieczołowicie, a każdy jego element
został dopracowany. Dzięki temu, podróż po opisywanych krainach wydaje się być
bardzo realistyczna.
Każdy z ważnych i
odgrywających pewną rolę bohaterów został bardzo dobrze przedstawiony. Trudno
będzie nam znaleźć dwie takie same osobowości, ponieważ wszyscy wnoszą do tej
historii coś innego. W przeciwieństwie do pierwszego tomu, Maddy Kowalówna nie
zdobyła w tej części mojej sympatii. Jej chęć poświęcenia wszystkiego, nawet
przyjaciół, dla nieznanej siostry była irytująca. Loki, który cały czas wpadał w tarapaty był
jedynym bohaterem dla którego chciałam kontynuować lekturę.
„Blask Runów” stracił
wiele uroku. Być może jest to związane z tym, że czytelnik teraz ma okazję
poznać opisywaną historię z różnych perspektyw, zarówno z punktu widzenia
bliźniaczek, poszczególnych bogów, a nawet pewnej szalonej staruszki. Tego typu
zabieg nie przypadł mi do gustu, ponieważ w mojej opinii, tomy tej samej serii
powinny być napisane w ten sam sposób.
Przez całą lekturę
miałam wrażenie, że wszystko, co znajduje się pomiędzy stronami książki jest
sztuczne i robione na siłę, a zwłaszcza opisana historia. Nie wiem skąd takie towarzyszące
mi uczucia względem tej pozycji, aczkolwiek jej lektura naprawdę mnie męczyła.
Zamiast odczuwać radość i podekscytowanie, czułam się coraz bardziej znużona.
Niestety, ale często
bywa tak, że kolejne tomy nie dorównują pierwszej części, a jakość tworów
danego pisarza spada, zawodząc czytelników. Tak samo stało się w przypadku tej
serii. Akcja przez połowę książki wlokła się niemiłosiernie i dopiero pod
koniec nieznacznie zwiększyło się tempo opisywanych wydarzeń. Drugi tom mogę polecić
jedynie osobom, które nie chcą kończyć swojej przygody jedynie na pierwszym
tomie. Nie zachęcam do tego, aby sięgać
po nią nie przeczytawszy pierwszej części. W „Runach” opisany świat jest prawie
doskonały, a opisywana historia porywa do samego końca. Natomiast ta pozycja może
wydawać się zbyt chaotyczna dla nieobeznanych czytelników.
Moja ocena: 2+/6
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka, za co serdecznie dziękuję!
Ano tego się obawiałam. Znam Joanne Harris jako znakomitą autorkę powieści obyczajowych i psychologicznych, których jestem wielką fanką. Niestety, pójście w taką tematykę (plus jeszcze np. "Nasienie zła") było moim zdaniem błędem. Mam nadzieję, że Harris wróci do tematyki, która wychodzi jej najlepiej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie przepadam za autorką i widzę, że kolejna jej książka również nie przynosi nic dobrego
OdpowiedzUsuńuwielbiam tego typu książki ;D
OdpowiedzUsuńna pewno przeczytam ^^
Czyli podziękuję, nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńMoże po tom I sięgnę, jednak czy później zechcę przeczytać kontynuację to się okażę... Na razie nie mówię nie, jednak nie jestem też na "tak" :)
OdpowiedzUsuńnie czytałam poprzedniej części, ale boję się, czy warto... skoro kontynuacja nie powala
OdpowiedzUsuńMoże przekonam się na własnej skórze ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale po twojej recenzji widzę, że nie mam czego żałować. Wprawdzie pierwszy tom według ciebie był dobry, ale za to drugi już wypadł bardzo słabiutko, dlatego ja tym razem jednak podziękuję i nie będę przekonywać się na własnej skórze, czy ten cykl wart jest uwagi, czy też nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ale jak to? : ( Ja "Czekoladę" uwielbiam, co prawda w wersji kinowej, ale... No cóż, i tak miałam zacząć od "Czekolady", więc w najgorszym wypadku nie starczy mi życia na tę pozycję :D :D :D
OdpowiedzUsuńMusiałabym zacząć od pierwszej części. Podoba mi się odniesienie do bogów.
OdpowiedzUsuńJeśli już, to przeczytam pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńPo serię raczej nie sięgnę :]
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę Autorkę za "Czekoladę", więc sięgnę. Naturalnie wpierw po część pierwszą.
OdpowiedzUsuń