poniedziałek, 30 maja 2011

Czysta jak łza, Charlaine Harris

Wydawnictwo: ZNAK
Data premiery: 19.05.2011r.
Liczba stron: 258 

 „Czysta jak łza” opowiada o trzydziestoletniej sprzątaczce Lily Bard, która z powodu przykrych wspomnień, wyjechała do miasteczka Shakespeare, aby zacząć życie od nowa. Po kilku latach spokojnej egzystencji, coraz więcej osób zaczyna dowiadywać się o zdarzeniach, które miały miejsce kilka lat temu, a bohaterka, będąca zapaloną miłośniczką karate, zostaje wmieszana w morderstwo właściciela budynków mieszkalnych – Pardona, u którego sprzątała.  Czy Lily uda się odnaleźć mordercę, a tym samym udowodnić swoją niewinność? 

  Czytanie książki Charlaine Harris „Czysta jak łza”, już od początku szło mi strasznie mozolnie. Mimo najszczerszych chęci, nie mogłam związać się w żaden sposób z bohaterką i pozostałymi postaciami. Pierwsze pięć rozdziałów, składało się praktycznie z samych opisów, które nie były dla mnie w żaden sposób interesujące. Może właśnie z tego też powodu, książka wydawała mi się koszmarnie nudna?  Z każdą kolejną stroną robiłam się coraz bardziej zawiedziona, bo przecież tą serię napisała autorka bestselerowych powieści z krwiożercami w tle, które zyskały tysiące fanów na całym świecie… Aczkolwiek wraz z rozpoczęciem szóstego rozdziału,  nastąpił gwałtowny przewrót w moich odczuciach, a sama książka zaczęła mnie ciekawić, a nawet wciągać.

 Ogromnym plusem książki jest stworzenie przez autorkę wspólnoty i więzi, która łączyła wszystkich mieszkańców miasteczka, jednak według mnie Charlaine Harris przesadziła z opisywaniem dziwnych zachowań bohaterów i kreowania ich w taki sposób, jakby to oni byli sprawcami zbrodni. Starała się w ten sposób zmylić czytelnika, aby zakończenie tej historii nie było zbyt oczywiste – jej zamierzenie przyniosło efekt, jednak rozwiązanie sprawy morderstwa, jak i samo zakończenie książki, pozostawiło po sobie ogromny niedosyt, który znacząco wpływa na ogólną ocenę pozycji.

 Mimo powolnego rozkręcania się akcji, książkę czyta się miło, chociaż nie można ją nazwać rewelacyjną pozycją. Autorka stworzyła interesującą fabułę, której nie odzwierciedla okładka przesycona mrocznością i tajemniczością. Czytając „Czysta jak łza” nie czułam podekscytowania związanego z rozwinięciem akcji, a przy zadaniu sobie pytania, czy przeczytałabym ją ponownie, po głębszym zastanowieniu odpowiedziałabym, że nie...

 Serię o Lily Bard polecam przede wszystkim osobom, które szukają książki na wieczorne wieczory, a tym samym, nie wymagają od niej niczego, prócz mile spędzonego czasu.  Książkę czyta się przyjemnie, więc jeżeli uważasz, że może Cię zainteresować i nie zniechęci Cię dość powolny rozwój akcji, to z pewnością mogę polecić Ci polecić najnowszą książkę napisaną przez Charlaine Harris.
 Moja ocena: 3/6


10 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

poniedziałek, 23 maja 2011

Feral, Kate Wild

Wydawnictwo: 15.02.2011r.
Data premiery: Amber
Liczba stron: 280

 Mityczna kraina, którą zamieszkiwała wysoko rozwinięta cywilizacja, została zniszczona. Czy Atlantyda istniała naprawdę? Nikt z nas nie może być tego pewny, jednak świat, w którym główną rolę odgrywa technologia, w którym nikt nie zna słowa „litość”, istnieje w naszym wymiarze. Mowa o Nowej Atlantydzie. W tym miejscu, ukrytym przez specjalne urządzenia w ciemnym i niebezpiecznym lesie, żyją kadeci, których szkoli się na idealnych żołnierzy, do nich zalicza się też Feral, dziewczyna przyprawiająca każdego o gęsią skórę swoimi nie ludzkimi oczami i naturze, której nie może poskromić. 

 Feral jest hybrydą. Doświadczenia i eksperymenty przeprowadzane na jej młodym ciele się nie udały i z tego też powodu, gdy dziewczyna traci panowanie nad sobą, staje się piekielnie niebezpieczna, a jej natura wilczycy daje o sobie znać. Główna bohaterka z powodu swej odmienności nie jest zbyt lubiana, a ludzie wręcz od niej stronią. Przez pewne wydarzenia, w których odgrywała znaczącą rolę oraz okazanie pomocy uciekinierowi z laboratorium, dziewczyna musi uciekać do naszego świata. Po drugiej strony lasu, swą kwaterę mają „Cienie” – osoby, które sprzeciwiają się polityce Nowej Atlantydy i jedynie czego pragną, to jej zniszczenia. 

 „Feral” jest książką, od której wręcz bije zapach świeżości. Posiada niesamowicie oryginalną fabułę, dzięki czemu nie ma mowy aby czytelnik pomyślał sobie „już kiedyś o tym czytałem”. Jest, to pozycja dla każdego, bez względu na wiek. Czytając tą książkę, czytelnik wkręca się na tyle, że zapomina o poczuciu czasu, a to może skutkować jedynie zaległościami w codziennych obowiązkach. Jedynym minusem jest liczba stron oraz dość przewidywalna akcja, jednak mimo wszystko, książka wypada bardzo dobrze na tle innych pozycji, którymi zachwycają się tysiące młodych ludzi.

 Kate Wild jest autorką scenariuszy i sądzę, że dzięki swojemu doświadczeniu, była w stanie napisać tak dobrą książkę przesyconą akcją i emocjami. Co więcej, czytelnik już od pierwszych stron zaczyna czuć sympatię, a nawet współczucie do głównej bohaterki, która wychowała się bez opieki matki. Od dziecka musiała znosić ból i upokorzenie. W Nowej Atlantydzie, nie ma miejsca na łzy. Za każdą najmniejszą pomyłkę grożą kary cielesne. W normalnym świecie, dzieci bawią się misiami i lalkami, jednak w tym Mieście, kadeci przechodzili rygorystyczny trening, który miał za zadanie zrobić z nich, bezlitosnych wojowników. 

 Książka pt. „Feral” jest dla mnie jedną z najlepszych książek, jaką miałam okazję czytać w tym roku. Myślę, że każdy będzie w stanie znaleźć w niej coś dla siebie, dlatego polecam ją każdemu, kto ma choć trochę wolnego czasu oraz chęci na przeżycie niesamowitej przygody u boku Feral.
    Moja ocena: 6/6

7 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

niedziela, 22 maja 2011

Żelazny król, Julie Kagawa + akcja ZNAK

Wydawnictwo: Amber
Data premiery: 22.03.2011r.
Liczba stron: 352

 Jakbyście się czuli, gdyby Wasz ojciec zniknął w tajemniczych okolicznościach, a wszyscy wiecznie zapominaliby o Waszym istnieniu? Przez prawie szesnaście lat, tak właśnie czuła się Meghan Chase, posiadająca tylko jednego przyjaciela – Roba, który w przeciwieństwie do wszystkich innych osób, nie brał jej za dziwaczkę. Jednak, wkrótce okazuje się, że nie jest on tym, za kogo go brała, a cały świat jaki znała, staje na głowie… W dniu szesnastych urodzin, bohaterka zaczyna widzieć tajemnicze istoty, a jej młodszy brat, zostaje porwany i zastąpiony  niebezpiecznym dzieckiem. Szesnastolatka, wkracza do krainy elfów z misją jego odszukania, jednak nie będzie, to bezpieczna wyprawa. Na swej drodze spotka istoty, którym zależy jedynie na jej śmierci, swoją miłość, a co najważniejsze - pozna prawdę o sobie.

 Na pierwszy rzut oka, książka wydaje się mało interesująca, jednak czytelnik znajdzie tam wątki powiązane z takimi pozycjami jak „Sen nocy letniej”, „Opowieści z Narnii” czy nawet z „Alicją w Krainie Czarów”.  Jednych może, to odstraszać, jednych nie, jednak jeżeli uważacie, że jesteście zbyt starzy na taką pozycję, to mylicie się. Autorka stworzyła powieść dla młodzieży, która chociaż na chwile chce zapomnieć o kłopotach, a tym samym pragnie wyruszyć  w niesamowitą podróż po świecie elfów, chochlików, kelpii  itd. W „Żelaznym królu” zgrabnie przeplata się historia o poświęceniu, odwadze, przyjaźni, a nawet miłości, która nie jest tematem przewodnim tej ksiązki. Język jaki zastosowała Julie Kagawa, jest łatwy w odbiorze, a tym samym bardzo wciągający. Czytelnik znajdzie tu bogate opisy i dobrze wykreowane postacie, dzięki czemu, wyobrażenie sobie nowych krain czy też niezwykłych bohaterów, nie jest żadnym problemem. 

 „Żelazny król” nie jest ambitną lekturą, która da nam do myślenia. Jest, to powieść fantastyczna, więc nic innego prócz dobrej rozrywki, ten tytuł nie będzie Wam w stanie zagwarantować. Czy żałuję, że sięgnęłam po tą pozycję? Nie, wręcz przeciwnie – bardzo miło spędziłam czas i chociaż przez chwilę, zapomniałam o nadmiarze obowiązków. Jednak co dobre, szybko się kończy i zanim się obejrzałam przewracałam ostatnią stronę. 

 Jedynym minusem jest powiązanie motywów zawartych w książce z wcześniej wymienionymi pozycjami. Takie rozwiązanie, nie jest dla mnie zbyt oryginalne, bo co to za sztuka, wykorzystać  podobne lub stworzone wcześniej przez kogoś innego postacie i opisać jedynie ich losy? Jednak mimo wszystko, książkę polecam wszystkim, a przede wszystkim osobom, które marzą o spotkaniu z trytonami, gnomami i innymi magicznymi istotami.
 Moja ocena: 5/6
***

Drodzy Państwo,

20 maja, swoją premierę miała nowa seria kryminalna Charlaine Harris, której bohaterką jest Lily Bard – sprzątaczka, wielbicielka siłowni i karate, która rozwiązuje zagadki kryminalne. Wielu z Państwa zamówiło egzemplarze recenzyjne, które powinny dotrzeć lada moment.
Z tej okazji postanowiliśmy zorganizować nietypowy konkurs:

Jak bardzo potrafisz nabrudzić?

Masz bałagan? Zrób zdjęcie! My zrobimy porządek! Twój pokój będzie czysty jak łza!

Jeśli mieszkasz w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu lub Lublinie i nie lubisz sprzątać, mamy dla Ciebie idealną propozycję!

1.       Sfotografuj swój bałagan.
2.       Opowiedz o konkursie znajomym, którzy mają już dość tego, że w twoim pokoju nie widać podłogi spod sterty śmieci i że bezpieczniej jest przyjść do Ciebie z własnymi sztućcami.
3.       Zdobądź jak najwięcej głosów.
4.       Wygraj!
5.       Rozsiądź się wygodnie, a nasza ekipa posprząta za Ciebie!
Aby wziąć udział w konkursie, należy zarejestrować się na stronie www.lilybard.pl .

A dla tych, którzy nie mają problemu z bałaganem, a ich pokoje są zawsze CZYSTE JAK ŁZA, przygotujemy konkurs już w czerwcu.

6 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

sobota, 14 maja 2011

Krucha jak lód, Jodi Picoult

 Wydawnictwo: Prószyński Media
 Data premiery: 5.05.2010r.
 Ilość stron: 616 

 „Wciąż coś się łamie, coś pęka. Pękają szyby, napięte liny, naciągnięte struny. Pękają pąki
na drzewach. Można złamać przepis, szyfr i słowo. Przełamać pierwsze lody. Można łamać sobie język i głowę. Słyszy się złamane głosy, widzi złamane barwy. Pękają okowy, ale także ludzie, kiedy złamać ich opór.” Tak rozpoczyna się książka napisana przez Picoult Jodi pt. „Krucha jak lód”, opowiadająca o kilkuletnim małżeństwie, których modlitwy nie zostały wysłuchane.

 Urodzenie chorego dziecka jest chyba jedną z najgorszych rzeczy, jaka może przydarzyć się dwojgu zakochanym w sobie ludzi. Są oni skazani na patrzenie jak ich pociecha się męczy, jak jest odpychana przez rówieśników i –prawdopodobnie- nigdy nie zasmakuje prawdziwego życia. Tak też było w przypadku bohaterki książki „Krucha jak lód” i dzięki Jodi Picoult, czytelnicy mają szanse obserwować historię rodziny, która z każdym kolejnym dniem, musi stawać czoła nowym problemom i komplikacjom, wynikającym z choroby dziewczynki.

 Charlotte oraz Sean mają dwójkę wspaniałych córek, jednak jedna z nich – Willow, cierpi na OI, czyli wrodzoną łamliwość kości. Przy potknięciu, najmniejszym stłuczeniu czy nawet kichnięciu, może dojść do złamania kości. Z czasem rodzina O’Keefe, zaczyna popadać w coraz większe długi, które wynikają z potrzeby zapewnienia chorej córce bezpieczeństwa i w miarę normalnego życia. W końcu stają przed wyborem, który może zmienić na zawsze życie całej rodziny. Wystarczy, że pozwą najlepszą przyjaciółkę Charlotte, która jako lekarka nie poinformowała przyszłych rodziców o wadzie płodu oraz przyznają, że gdyby mieli możliwość, dokonaliby aborcji. W zamian za te zeznania, otrzymaliby pieniądze z ubezpieczenia, które pokryłyby wszystkie koszty związane z leczeniem chorej córki. Jednak, czy kochająca matka, będzie w stanie, powiedzieć coś takiego, przy wszystkich ludziach i swojej córce?

 „Krucha jak lód” nie jest jedynie historią o chorej dziewczynce, autorka nie przestała na tym. Każdy rozdział jest opowieścią innego bohatera książki, więc możemy poznać punkt widzenia głównej bohaterki, matki, ojca, siostry, pozwanej przyjaciółki, a nawet prawniczki. Mimo, iż najbardziej poszkodowaną osobą w tej rodzinie była Willow, to jednak było mi żal o wiele bardziej jej siostry – Amelii. Często miałam wrażenie, że jest mniej kochana, a to było powodem samookaleczania się oraz bulimii.

 Czytanie tej książki, już z początku było dla mnie bardzo trudne, ponieważ co kilkanaście stron, oczy zachodziły mi łzami, jednak mimo tego, wciągnęłam się niesamowicie. Może i jest to wzruszająca, a zarazem wstrząsająca historia, to jednak autorka sprawiła, że czyta się ją szybko i trudno oderwać się spod jej wpływu. Myślę, że może być, to spowodowane nie tyle stylem pisania autorki, ale też bardzo trudną tematyką, która w każdym czytelniku rozbudzi wiele emocji. 

Tą pozycję polecam każdej osobie, jednak nie nadaje się ona dla osób wrażliwych, ponieważ historia Willow i jej rodziny, może utrudnić przez jakiś czas czytelnikowi normalne funkcjonowanie. Ta opowieść jest wstrząsająca, jednak po jej przeczytaniu, zaczyna się doceniać swoje –nie zawsze łatwe- życie. Osobiście, po przeczytaniu „Kruchej jak lód”, zmieniłam swój stosunek do wielu spraw i staram się cieszyć każdym dniem. Mam nadzieję, że ta pozycja, zadziała na Was tak samo.
Moja ocena: 5+/6

13 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

czwartek, 5 maja 2011

Rabat od wydawnictwa ZNAK

Moi Drodzy,

Od wydawnictwa ZNAK otrzymałam kod rabatowy i pragnę się nim z Wami podzielić. Co zrobić, aby skorzystać z 25% rabatu na wybrane tytuły?
1. Zaloguj się na stronie www.znak.com.pl
2. Dodaj interesujące Cię tytuły do koszyka
3. W koszyku w pole: "Wpisz kod rabatowy", wpisz słowo: przyjaciele.
4. Kliknij w "zapisz"
System naliczy rabat: 25% od ceny detalicznej. 
Miłych zakupów :)

5 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

środa, 4 maja 2011

Jak żyć z neutorycznym psem, Stephen Baker


Wydawnictwo: Świat Książki
Data premiery: 4.03.2009r.
Liczba stron: 144

 Każdy z nas, czuje czasem ogromną złość na swojego czworonożnego przyjaciela. Mimo, że darzymy go wielką miłością, bawimy się z nim czy też razem śpimy, nie jest idealny. Czasem coś pogryzie, zbije czy stłucze, albo –o zgrozo!- przebiegnie po odłożonej na chwile książce. Ile z Was miało ochotę oprócz krzyku, pomóc sobie ręką i porządnie przetrzepać małemu degeneratowi skórę? 

 „Jak żyć z neurotycznym psem” jest książką napisaną w stylu poradnika. Zamieszczone tam porady brzmią tak prawdziwie, że czasami zaczynałam w nie wierzyć i na świat patrzyłam z psiego punktu widzenia. Ta pozycja zawiera cenne rady, które niestety nie pomogą wychować Twojego ulubieńca, a jedynie wywołają zdrowy atak śmiechu, który jest bardzo pożądany w wyżej wymienionej sytuacji, bo co może zlikwidować gniew, jak nie autentyczny śmiech, który trudno opanować? 

 Książka jest bardzo porządnie wydana. Na okładce został humorystycznie przedstawiony mężczyzna obejmujący swojego psa ,a jeżeli chodzi o strony, to zostały one dobrze sklejone; nic się nie rozłazi i przy mocniejszym trzymaniu, wszystko dalej się trzyma. Wnętrze bardzo urozmaicają obrazki, które pasują idealnie do opisanej wcześniej lub później sytuacji, a przy tym bardzo pomagają w wyobrażeniu sobie tego, co chciał przekazać autor czytelnikowi. 

 „Jak żyć z neurotycznym psem” jest książką, w którą powinien zaopatrzyć się każdy szanujący się właściciel psa, jednak jeżeli jesteś miłośnikiem dostojnych zwierząt, takich jak koty, to możesz sięgnąć po kolejną książkę Stephena Bakera pt. „Jak żyć z neurotycznym kotem”, która została napisana w ten sam sposób, z tą tylko różnicą, że opisanym tam zwierzęciem jest kot. 

 Tą pozycję polecam każdemu miłośnikowi zwierząt, który ma ochotę na porządną dawkę humoru. Dzięki tej książce, tyłek mojego małego mopsiastego przyjaciela, został wiele razy uchroniony, gdy ten, nie mając nic innego do roboty, zaczął szarżować po leżącej na łóżku książce. Myślę, że warto przeznaczyć te 22,90zł na wzbogacenie swojej domowej biblioteczki o ten lub inny tytuł książki, napisanej przez tego autora.
Moja ocena: 5+/6

***
 Jak pewnie zauważyliście, coraz większa jest różnica czasu między dodawanymi recenzjami. Jest to spowodowane tym, że na 24 maja mam do przeczytania Potop (utknęłam na pierwszej stronie), w tym miesiącu nauczyciele dopiero się obudzili i nie ma dnia bez sprawdzianu czy kartkówki, a dla rozwijania języka, zaczęłam czytać od początku Harrego Pottera, z tą różnicą, że jest to oryginał, a nie tłumaczenie.

10 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

Blogger Template by Clairvo