Witajcie!
Osoby, które śledzą mojego fanpage'a wiedzą, że zastój w lipcowym pojawianiu się recenzji był związany z moim wyjazdem do Bułgarii. Wczasy okazały się bardzo udane, a recenzja "Gry o tron" pojawi się już jutro na stronie w godzinach popołudniowych.
Nie będę ukrywać, że przez maturę, rekrutację na studia oraz wczasy zaniedbałam trochę bloga. Ilość publikowanych recenzji uległa gwałtownemu zmniejszeniu. Kolejne książki były przeze mnie czytane, jednak nie miałam siły zabierać się za pisanie odpowiednich opinii. Mam zamiar to jednak zmienić, dlatego możecie - moi Drodzy Czytelnicy - przygotować się na napływ nowych wpisów.
Kolejna kwestia, którą muszę poruszyć, dotyczy komentarzy. Mianowicie: planuję jutro wyłączyć możliwość komentowania wpisów na mojej stronie. Co jest tego powodem? Ano fakt, że zachowanie innych blogerów stało się już dla mnie trochę zbyt irytujące. Wszystkie komentarze wyglądają tak samo. Odnoszę również wrażenie, że 80% komentujących wcale nie zapoznało się z treścią napisanej przeze mnie recenzji.
Tendencja blogerów do odwiedzania innych stron, dodawania mało konstruktywnych komentarzy i liczenia na tzw. "rewanżyk" nie zmieniła się. Te praktyki są w dalszym ciągu stosowane. Nie ukrywam, że kiedyś sama postępowałam w ten sposób. Robili tak wszyscy, robiłam tak też ja, jednak z każdym miesiącem, rokiem prowadzenia strony zaczęło to być dla mnie piekielnie denerwujące.
Jeżeli ktoś z Was, Drodzy Czytelnicy, będzie chciał podzielić się ze mną i pozostałymi obserwatorami opinią czy komentarzem, zawsze pozostaje możliwość dodawania komentarza pod postem na moim fanpage'u lub wysyłania e-maili, jak to miało miejsce do tej pory.
Jeżeli ktoś z Was, Drodzy Czytelnicy, będzie chciał podzielić się ze mną i pozostałymi obserwatorami opinią czy komentarzem, zawsze pozostaje możliwość dodawania komentarza pod postem na moim fanpage'u lub wysyłania e-maili, jak to miało miejsce do tej pory.
Korzystając z okazji pochwalę się, że zostałam z-cą kierownika działu literatura na portalu juventum.pl. Strona coraz bardziej się rozwija, staje się coraz bardziej profesjonalna, chociaż w skład portalu wchodzą młodzi ludzie, w wieku zbliżonym lub takim samym jak ja. Zapraszam więc do jej odwiedzenia.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam równie udanych wakacji,
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam równie udanych wakacji,
Julia
Wyłączenie komentowania jest bardzo dobrym pomysłem. Sama bym się nad tym zastanowiła, choć zważywszy na fakt, iż nie posiadam już facebooka, a tym samym fanpage'u swojej strony. A komentarze to jedyny sposób na "rozmowę z czytelnikami" i komentatorami. Choć masz rację, obserwuję to zjawisko na wielu blogach, rewanżowanie się jest wszechobecne i przerażające zarazem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Cieszę się, że całkowicie lub częściowo się ze mną zgadzacie.
UsuńTeż najbardziej obawiałam się utraty tego kontaktu, jednak zdałam sobie sprawę, że ludzie spoza blogsfery pisali do mnie najczęściej na e-maila. Jestem więc dobrej myśli, zawsze jest możliwość ponownego włączenia opcji komentowania. :)
Skorzystam z okazji póki mogę. Coraz więcej osób narzeka na komentarze. Mnie szczerze powiedziawszy też swego czasu, ich płytkość denerwowała, ale dałam sobie spokój. Znalazłam inną metodę. Na wszystkie komentarze, na które jestem w stanie opisać cokolwiek (czyli na te w miarę merytoryczne) - odpowiadam, a inne olewam. Dzięki temu powoli powstają dyskusje, bo większość wie, że jest po co wracać pod daną notkę, a inni uczą się, że muszą napisać coś więcej.
OdpowiedzUsuńPS. Bułgaria jest zachwycającym krajem! Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, więc baw się dobrze!
Zaczęłam postępować tak jak samo, jak napisałaś. Nie odpowiadałam na te puste (pod względem merytorycznym) komenentarze, jednak nic to nie dało. Moją frustrację pogłębiały odpowiedzi osób, które zupełnie nie pasowały do napisanej przeze mnie recenzji. Zjechałam np. daną pozycję, a Panna X czy Pan X piszą, że muszą koniecznie się z nią zapoznać, bo tak ich zachęciłam.
UsuńWydawnictwa sądzą, że jeżeli na blogu pod daną notką jest 30 komentarzy, to znaczy, że na stronie jest ruch. Jak dobrze wiemy, ma to bardzo mało wspólnego z rzeczywistością. Wystarczy trochę wolnego czasu, chęci pospamowania i pozostawienia na czyimś blogu tych samych lub podobnych komentarzy. Ja się od tego na szczęście odcinam.
Co do Bułgarii, to... wykańcza ona ludzi. Próbuje zagłodzić, a przede wszystkim zatruć, chociaż wyjazd wspominam na prawdę bardzo pozytywnie w gruncie rzeczy. Tylko to jedzenie... blee. xd
Och zdążyłam! Zgadzam się w pełni z Twoją opinią, że ludzie kompletnie nie szanują naszego wysiłku(oczywiście nie wszyscy!) i komentarze typu świetny blog lub fajne zdjęcia są notoryczne. Też mnie to irytuje, ale staram się je po prostu ignorować w miarę możliwości ;)
OdpowiedzUsuńSama mam nadzieję na wyjazd do Bułgarii za rok. Już nie mogę się doczekać ;)
Tyle czasu ignorowałam, ale pod wpływem postanowienia związanego z częstszym pisaniem recenzji, postanowiłam w końcu coś zmienić. Padło na komentarze. Zobaczymy, jak z tym wyjdzie. Dobrze, że nie jest to opcja jednorazowa. :)
Usuń