Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 291
Data premiery: 2012r.
Utrata dziecka jest największą tragedią, jaka może
spotkać rodzica. Tak też było w przypadku Marcy Taggart. Słuch o jej córeczce
zaginął, brak jakichkolwiek śladów zatrzymał śledztwo, nie pozostawiając jakichkolwiek
wątpliwości – Devon zniknęła, a jej odnalezienie graniczy z cudem. Życie
głównej bohaterki rozpada się na tysiące kawałków, jednak pewnego dnia widzi
kobietę, zadziwiająco podobną do jej zaginionej córki. Marcy rozpoczyna
śledztwo na własną rękę, nie wie, że im dalej będzie w to brnąć, tym większe
będzie czyhać na nią niebezpieczeństwo.
Na rynku możemy spotkać się z wieloma książkami
i filmami, które dotyczą tematyki, jaką jest utrata dziecka. Depresja oraz ciągłe wyrzuty sumienia, związane z gdybaniem, „co
by się stało gdyby…?” sprawiają, że taka kobieta automatycznie odsuwa się od swojej
rodziny, buduje wokół siebie mur, wpuszczając jedynie myśli o utraconej osobie.
Nigdy nie potrafiłam zrozumieć tego
mechanizmu, ponieważ w rozrachunku zawsze wychodzi na to, że straciło się nie tylko
to zaginione dziecko, ale o wiele więcej. Tak też stało się w tym przypadku. Mary nie utrzymuje zbyt dobrych kontaktów z synem, a jej mąż zostawił ją dla innej. Pomimo tego, kobieta żywi się nadzieją, która powoli wykańcza osoby z jej bliskiego otoczenia.
Język zastosowany przez autorkę jest lekki i
prosty w odbiorze, dzięki czemu przeczytanie owej pozycji przebiega zaskakująco
łatwo. Każda z wykreowanych postaci jest bardzo wyrazista, a pomiędzy stronami
nie znajdziemy dwójki takich samych bohaterów. Dzięki pisarce, czytelnik ma
możliwość poznać myśli zrozpaczonej kobiety, która cały czas wierzy, że jej
dziecko żyje. Po pewnym czasie nie tylko zdobywa sympatię odbiorcy, ale również
niezastąpionych kibiców i obserwatorów, którzy z lękiem obserwują dalszy rozwój
akcji.
Najwspanialszym elementem książki był, jak dla
mnie, tajemniczy klimat, którym przepełniona była książka. Autorka przez cały
czas utrudniała domyślenie się zakończenia tej historii, dzięki czemu każda
kolejna strona była jedną wielką niewiadomą. „Teraz ją widzisz” jest genialną
książką, która wciąga od pierwszej strony, nie pozwalając na chwilę
wytchnienia. Niebanalny pomysł, wartka akcja oraz ten dreszczyk napięcia,
towarzyszący czytelnikowi przez całą lekturę sprawiają, że pozycja napisana
przez Joy Fielding do samego końca oczarowuje czytelnika.
„Teraz ją widzisz” jest doskonałym thrillerem,
dzięki któremu mamy możliwość towarzyszyć zdeterminowanej i wykończonej
psychicznie kobiecie, która nie może pogodzić się ze stratą córki. Polecam ją
każdej osobie, która lubi tego typu pozycje, zwłaszcza, jeżeli jest w stanie
wykreować na jej podstawie portret psychologiczny poszkodowanej osoby. Polecam
każdemu, bez wyjątku!
Moja ocena: 5+/6
E-booka otrzymałam od platformy woblink.com, za co serdecznie dziękuję!
Lubie książki Joy Fielding, wiec z pewnościa przyjdzie czas i na tę powieść.
OdpowiedzUsuńMam w planach inną książkę tej autorki, już grzecznie leży na półce, więc pewnie jak ją skończę, to zacznę szukać tej, bo zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńCzemu nie, na pewno zapoznam się z tą książką :)
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na tę książkę, a Twoja recenzja podniosła ten głód do granic możliwości!
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach, a po Twojej recenzji mam ochotę zabrać się za nią jak najszybciej. :)
OdpowiedzUsuńTemat trafiający w me gusta, ale autorki nie znam. Będę musiał przeczytać jakiś fragment w Empiku i zobaczyć czy mi styl odpowiada :D
OdpowiedzUsuńMam na półce "Strefę szaleństwa" tej autorki i myślę, że dobrze zrobiłam, kupując to dzieło. Jeśli przypadnie mi do gustu to chętnie sięgnę także po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńHmm, słyszałam już o niej, ale nie podejrzewałam, że jest tak dobra! Bardzo mnie zachęciłaś ^^
OdpowiedzUsuńcoś w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńlubię tajemnice, może to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDopisuję do listy, bardzo mnie zainteresowałaś ;D
OdpowiedzUsuńNie interesuje mnie ta tematyka, dlatego podziękuje. Możliwe, że nie potrafię się wczuć się w kobietę, która straciła dziecko.
OdpowiedzUsuń