Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 350
Data premiery: 9.03.2011r.
Zarówno tytuł jak i
okładka powieści napisanej przez Ally Condie fascynuje potencjalnego odbiorcę.
Właśnie te dwa elementy przekonały mnie do sięgnięcia po tę lekturę, zwłaszcza
część wizualna – zamknięta w kuli młoda dziewczyna, ubrana w zieloną sukienkę.
Obecnie, wydawanych jest coraz więcej futurystycznych powieści, które pozwalają
nam gdybać o tym, jak może wyglądać w przyszłości życie na Ziemi, jednak nie
wszystkie potrafią porwać czytelnika. Jak było w przypadku tej pozycji? Tego
dowiecie się za chwilę.
Cassia żyje w
idealnym państwie, ma idealne życie, w którym nie dzieje się nic nadzwyczajnego.
Wszystko jest poukładane, z góry zaplanowane, nawet coś tak spontanicznego jak
uczucie miłości. Statystyki, ciągła obserwacja czy też wyznaczanie ludziom
długości życia – w czasach, których przyszło żyć głównej bohaterce jest to coś
normalnego. Pieczę nad tym całym porządkiem sprawują Funkcjonariusze. Nie potrzebują
broni żeby kierować społeczeństwem, nikt by się zresztą nie odważył wznieść
buntu.
Główną bohaterkę
powieści pt. „Dobrani” poznajemy w dzień Bankietu Dobrania – ceremonii, która
ma na celu wybranie dla każdej dojrzałej osoby idealnego partnera. Pierwszy raz
od wielu lat ma miejsce wytypowanie pary z tego samego otoczenia. Tą
szczęściarą jest Cassia oraz jej najlepszy przyjaciel Xander. Wszystko
skończyłoby się dobrze, gdyby dziewczyna ujrzała na swojej mikrokarcie twarz
swojego dobranego partnera, a nie drugiego przyjaciela – Ky’a. Powoli zaczyna
zakochiwać się w drugim chłopaku, a uczucie buntu rozniecił w niej nielegalny
wiersz, którym została obdarowana przez swojego dziadka w dzień jego Śmierci.
Jak to najczęściej we
współczesnych powieściach antyutopijnych bywa, nie zabraknie i w tej historii
trójkąta miłosnego pomiędzy główną bohaterką i dwojgiem chłopaków, których zna
od dziecka. Jest to już na tyle przewidywalny i utarty schemat, że nie zrobił
on na mnie wrażenia. Język Ally Condie jest prosty, a czasami nawet zbyt prosty,
dlatego niejednokrotnie miałam wrażenie, że opisywana historia jest płytka i mdła.
Autorce nie udało się
w pełni przekazać wizji wykreowanego przez nią świata, przez całą lekturę
miałam wrażenie, jakby składał się on tylko z kilku miejsc. Jako czytelnik nie
poznałam dobrze okolicy, ponieważ to, co zaproponowała mi pisarka było jedynie
zbiorem kilku domów oraz wzgórzem. Nawet miejsca, które zostały odwiedzone
przez główną bohaterkę nie zostały dobrze opisane. Przez takie a nie inne pióro
autorki nie miałam szans, aby pozwolić się porwać opisywanym wydarzeniom.
„Dobrani” nie zdołali
mnie wciągnąć. Nie czułam się częścią tej historii, a jedynie obserwatorem,
który ma okazję poznawać losy poszczególnych bohaterów. W czasie lektury,
czytelnik nie ma szans na uczucie podekscytowania, ekscytacji czy też
zapierania dechu w piersiach. Akcja jest powolna i jak na złość, autorka
jeszcze bardziej ją spowalnia, przez co w opisywanej historii nie dzieje się
praktycznie nic wartego większej uwagi. Nawet bohaterowie pozostawiają wiele do
życzenia, zwłaszcza, że czytelnik jest zmuszony poznawać myśli Cassi, która
irytowała mnie swoim zachowaniem.
Annie Condie
stworzyła przeciętną powieść, która nie będzie w stanie zadowolić wymagających
czytelników, a zwłaszcza miłośników wartkiej akcji. Pomimo tego, że lektura „Dobranych” w
żadnym stopniu mnie nie zadowoliła i jedynie czuję, że straciłam czas, to być może sięgnę po drugą część, jeżeli taka się
ukarze. Jestem ciekawa, czy autorka podszkoli swój warsztat i jej twór będzie w
stanie mnie zainteresować.
Moja ocena: 2/6
Ojojoj :) Kiepska ocena ale za to szczera recenzja :) Miałam ogromną chęć na tę książkę ale po Twojej opinii, wstrzymam się :)
OdpowiedzUsuńChciałam ją przeczytać, ale teraz to nie wiem...
OdpowiedzUsuńChciałam ją przeczytać, ale teraz to nie wiem...
OdpowiedzUsuńHah, a ja widziałam same dobre opinie do tej pory :P Ale mam na półce i sama niedługo ją przeczytam, więc się przekonam na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją w swoich rękach kilka razy i przeczytałam jedynie trzynaście pierwszych stron. Nie spodobała mi się i wątpię bym sięgnęła po nią drugi raz.
OdpowiedzUsuńniziutko... a już myślałam, że zapowiada się kolejna ciekawa książka :/
OdpowiedzUsuńrozumiem recenzję, ale błąd w tytule...
OdpowiedzUsuńA miałam niedługo po nią sięgnąć... Chyba jednak się wstrzymam...
OdpowiedzUsuńBędę się wystrzegać chociaż na początku, opis był naprawdę obiecujący.
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale mnie się podobała. Może dlatego, ze była to pierwsza powieść antyutopijna jaką czytałam?
OdpowiedzUsuńHa, jak dobrze, że nie inwestowałam w tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńSpasuję :)
OdpowiedzUsuńSkoro ocena jest taka niska, chyba sobie odpuszczę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Raczej dam sobie spokój z tą powieścią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Teraz to mnie zaskoczyłaś. Ja jestem oczarowana tą książką :)
OdpowiedzUsuńChyba nie sięgnę po książkę... Kolejny trójkąt miłosny zaczyna być nużący... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRecenzja szczera.Ja gdy czytałam tę książkę wcale nie czułam sie wciągnięta i zainteresowana.Zgadzam się z tobą w 100 procentach.Dodałam twój blog do odwiedzanych i dodałam się do obserwowanych mam nadzieję że ci to nie przeszkadza.Zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńwww.in-world-book.blogspot.com
Czytałam do tej pory dwie opinie na temat tej książki jedną pełną zachwytów i drugą Twoją, cóż chyba nadal jestem ciekawa tej powieści ale już mniej niż poprzednio. Bardzo nie lubię wolnej akcji... wtedy książki strasznie nużą :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kto wie może się skuszę.
OdpowiedzUsuńA ja wręcz przeciwnie, byłam wręcz oczarowana tą książką i nie mogę się doczekać ciągu dalszego. :)
OdpowiedzUsuńTylko 2/6? Hm, myślałam, że to naprawdę dobra książka, tymczasem okazuje się, że niekoniecznie... Cóż, w takim razie nie będę marnować na nią czasu :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę miałam w planach, ale po Twojej recenzji chyba zrezygnuję. W końcu jest tyle innych, dobrych książek do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńMarcepankowa - może faktycznie, to miało na Ciebie taki wpływ, ale ręczę Ci, że znajdziesz o niebo lepsze powieści antyutopijne na rynku. ;)
OdpowiedzUsuńGosiarella - heh, widać, że każdy ma inny gust.
Patrycja - cieszę się, że podzielasz moje zdanie i miałaś podobne uczucia względem niej.
Fuzja -zgadzam się, chociaż spotkałam się z powieściami, gdzie akcji było mało, ale książka strasznie wciągała.
Wakacyjna - tak, tyle dobrych, że czasami się zastanawiam, czy uda mi się chociaż część z nich przeczytać. :))
okładka dosyć ciekawa jest, jednak po Twojej recenzji nie sięgnę po nią:)
OdpowiedzUsuńZostałaś oTAGowana do zabawy blogerów.
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie ;)
Czytałam parę recenzji tej książki, ale były głównie pozytywne więc teraz mam mieszane uczucia...
OdpowiedzUsuń