czwartek, 26 września 2013

Numerologia chaldejska, Heather Alicia Lagan

 Numerologia jest sztuką wyjątkową, ponieważ za sprawą odpowiednich liczb jest się w stanie określić charakter danej osoby, a nawet przewidzieć jej przyszłość. Numerologia chaldejska oferuje nam jednak trochę więcej. Stosując ją, nie wykorzystujemy jedynie daty urodzenia, a głównie nasze imię i nazwisko. Jesteśmy w stanie odpowiednio interpretować poszczególne litery, odnajdując w swoich inicjałach, a nawet pseudonimach większy sens z niemałą wartością duchową. 

Według autorki, starożytni Chaldejczycy dostrzegali we wszystkim energię, dlatego zaczęli przypisywać liczbom litery. Zaprezentowany w tej książce system nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza, że za jego sprawą mamy dotrzeć do energii danych liter, aby tego dokonać musimy wniknąć w ich głębię, chcąc poznać wibrację swojej Drogi Życia. Kiedy już odsłonimy sekrety swojego imienia, nazwiska czy daty urodzenia, będziemy mogli poznać więcej informacji na temat tego, jaką drogą mamy podążać i czego powinniśmy się w tym życiu nauczyć.

 „Numerologia chaldejska” jest zgrabnie wydanym poradnikiem, wtajemniczającym czytelnika w sztukę numerologii chaldejskiej. Przyjemna dla oku okładka oraz wytrzymałe i trwałe wykonanie zachęcają czytelnika do lektury, obiecując mu równie dobre przekazanie wiedzy na temat tego systemu numerologicznego. Czy tak było? Niestety, nie do końca. Autorka, co prawda, zaznajomiła nas na początku książki ze swoją fascynacją i licznymi poszukiwaniami informacji, dotyczącymi tego rodzaju numerologii. Dała tym samym znać czytelnikowi, że naprawdę wie, o czym pisze, a „Numerologię chaldejską” można traktować jako wiarygodne źródło informacji, zwłaszcza dla początkujących.

 Co mogę zarzucić tej publikacji? Przede wszystkim podział informacji, który okazał się być po prostu niesprawdzony. Zamiast otrzymać informację na dany temat wraz z odpowiednimi przykładami, jesteśmy zmuszeni cofać się kilka stron do tyłu i wracać do poszczególnych fragmentów. Sprawia to, że obliczenie liczby naszego imienia i nazwiska, ale także daty urodzenia, staje się coraz bardziej męczące, a co za tym idzie – po pewnym czasie przestajemy mieć ochotę na kontynuowanie swojej przygody z tą sztuką numerologiczną.

 Nie będę ukrywać, że numerologia chaldejska w takiej odsłonie mnie nie przekonała, do jej interpretacji potrzeba dużo czasu, a przede wszystkim – chęci. Z każdą kolejną stroną mój zapał słabł, a poznawane przeze mnie informacje nie wydawały mi się aż tak fascynujące. Być może pokładałam zbyt wielkie nadzieję w tej publikacji? Liczyłam na niesamowity system, za sprawą którego będę w stanie wniknąć głębiej w istotę swojego imienia i Droga Życia zostanie chociaż trochę przeze mnie odsłonięta. Tak się jednak nie stało, byłam jedynie rozczarowana.  

 „Numerologia chaldejska” autorstwa Heather Alicii Lagan nie zrobiła na mnie wrażenia, ponieważ okazała się być przeciętną pozycją, traktującą o numerologii. Język autorki jest co prawda lekki, dlatego książkę czyta się szybko i bez większych problemów, jednak wartość merytoryczna poradnika nie zachwyca. Heather Alicia Lagan włożyła wiele trudu, aby zaznajomić czytelnika z tą prawie zapomnianą sztuką, jednak mnie nie zdołała przekonać i zadowolić. Czy polecam? Nie wiem, zachęcam zainteresowane osoby jedynie do samodzielnego przekonania się, czy ten poradnik będzie w stanie sprostać Waszym oczekiwaniom.
Wydawnictwo: Illuminatio
Liczba stron: 326
Data premiery: 01.08.2013r.
Ocena: 3/6

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Illuminatio, za co serdecznie dziękuję!



piątek, 20 września 2013

Ocalić Julię, Suzanne Selfors

Mimi Wallingford nie ma łatwego życia, ponieważ jako prawnuczka sławnej aktorki, a zarazem założycielki teatru, musi być zawsze najlepsza. Od dziecka uczyła się tekstów ról na pamięć, ćwiczyła i dawała z siebie wszystko, aby zachwycić publiczność oraz zadowolić swoją matkę. Sztuka Szekspira, w której przypadła jej rola tytułowej postaci, okazuje się być jednak ponad jej siły. Mimi nie potrafi poradzić sobie z tremą i jeden dość nieprzyjemny incydent, naraża ją na pośmiewisko. Na domiar złego, rolę Romea otrzymał zadufany w sobie idol nastolatek, a jej mama nie potrafi zrozumieć, że Mimi ma inne marzenia, niezwiązane z teatrem. W dniu przedstawienia, za sprawą tajemniczego wisiorka i zamkniętego w nim pyłu, młoda aktorka wraz z Troyem przenosi się do szekspirowskiej Werony, gdzie historia Romea i Julii zaczyna rozgrywać się na ich oczach. 


„Ocalić Julię” jest powieścią skierowaną przede wszystkim do młodzieży, która lubi lekkie i całkowicie niezobowiązujące pozycje. Suzanne Selfors do przedstawienia tej historii wykorzystała prosty, współczesny język, a zawarty na łamach stron humor ułatwia czytelnikowi szybsze czytanie. To przede wszystkim pióro autorki jest główną zaletą tego tytułu, ponieważ potrafiła ona w dobry sposób oddać urok Werony, zapewniając odbiorcy sporą dawkę rozrywki. Nawet dość statyczną akcję trudno uznać za wadę, ponieważ taki sposób jej prowadzenia zdaje się stanowić spójną całość wraz z innymi elementami składającymi się na tę książkę.

Pisarka zainspirowała się twórczością Szekspira, a właściwie jedną jego sztuką, opisującą tragiczną miłość dwojga młodych osób – Romea i Julii. Tworząc fabułę swojej powieści, zaczęła zmieniać oryginalny twór, bawiła się akcją i wykorzystała przewodni motyw, wysyłając swoją główną bohaterkę do Werony. Na czytelnika czeka więc zupełnie inna historia, chociaż wciąż oparta na podobnych schematach. Przewodnią postacią w tej książce jest Mimi, dlatego bohaterka szekspirowskiej sztuki zeszła na drugi plan. Jej kreacja różni się od tej dobrze nam znanej, a fakt, iż wszyscy mieszkańcy Werony posługują się współczesnym językiem oraz robią dość zabawne rzeczy, pełni rolę ciekawego urozmaicenia.

Najbardziej wyrazistą postacią z całej lektury jest Mimi. Targane nią emocje i wątpliwości zostały w bardzo dobry sposób przedstawione przez autorkę. Czytelnik może poczuć jej rozgoryczenie oraz zawód związany z planami niszczonymi przez jej matkę. Z miejsca zapała też do niej sympatią, ponieważ jej zabawne perypetie zapewnią mu rozrywkę na kilka godzin. Inaczej sprawa wygląda w przypadku pozostałych bohaterów pojawiających się na łamach powieści. Nie są oni tak dopracowani i wyraziści, dlatego odbiorca ma wrażenie, że pojawili się dla samej zasady i pełnią funkcję tła dla opisania losów młodej aktorki.

„Ocalić Julię” jest dobrym, choć całkowicie przewidywalnym tworem przenoszącym czytelnika do magicznej Werony, ukazanej w inny niż dotychczas sposób. Zawarty w książce humor bawi i rozśmiesza odbiorcę, dlatego pozostawiający wiele do życzenia wątek miłosny pomiędzy Mili a Troyem nie stanowi dla niego aż tak dużej przeszkody. Do sięgnięcia po ten tytuł mogę więc zachęcić przede wszystkim osoby, które nie mają nic przeciwko wolnym akcjom i chciałyby poświęcić swój wolny czas na lekką i niezobowiązującą lekturę.
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 274
Data premiery: 20.04.2013r.
Ocena: 4/6
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Akapit Press, za pośrednictwem portalu juventum.pl, za co serdecznie dziękuję!

piątek, 13 września 2013

Legion, Elżbieta Cherezińska

 Druga Wojna Światowa pokazała, jak walecznym oraz nieugiętym narodem są Polacy. Pomimo porażek i upadków, prą do przodu jak jeden mąż. Niemałą odwagą wykazali się nie tylko w bitwie pod Westerplatte, ale także pod Wizną, w Oleszycach czy w Osowku. Walczyli do końca, broniąc swoich bliskich, ojczyzny i kultury. Losy Polaków z tamtego okresu postanowiła opisać w swojej powieści Elżbieta Cherezińska, pisarka, dzięki której książkom, historia Polski ożywa i daje się lepiej poznać. 

 Jeden z jej wywiadów zrobił na mnie szczególne wrażenie, poruszona w nim kwestia dotyczyła lepszej znajomości przez nas historii Francji czy Anglii aniżeli Polski. Jest w tym dużo prawdy, zwłaszcza, że serial o Tudorach pt. „Dynastia” zdobył sporą popularność, to samo tyczy się zresztą książek, ponieważ po te, które dotyczą polskich dynastii, mało kto sięga – jedynie pasjonaci historii. Co jest przyczyną tego zjawiska? Przede wszystkim lepsze i ciekawsze przedstawienie losów m.in. Henryka VIII, Elżbiety Wielkiej, Ludwika XVI czy Napoleona. Na szczęście, to zaczyna się powoli zmieniać, nasza historia inspiruje pisarzy do opierania na niej swoich dzieł, czego przykładem jest twórczość Elżbiety Cherezińskiej.

 „Legion” jest powieścią bardzo obszerną, liczącą dokładnie osiemset stron. Na jej kartach zostały przedstawione losy Polaków z Brygady Świętokrzyskiej od początku do samego końca trwania wojny. Te sześć lat, opisanych w najnowszej powieści Elżbiety Cherezińskiej, rzuca czytelnika w różne miejsca i w różne kręgi osób, co początkowo może wzbudzać dezorientację. Akcja „Legionu” jest różnorodna, w jednej części książki porywa czytelnika swoją szybkością, nie daje mu chwili wytchnienia, praktycznie zmuszając go do coraz szybszego czytania, aby w kolejnej zwolnić i pozwolić odbiorcy ze skupieniem obserwować przygotowywanie na przykład akcji konspiracyjnych. Tak samo różnorodni są pojawiający się w powieści bohaterowie, których liczba może być z początku przytłaczająca. Czytelnik w czasie lektury spotka tak wiele postaci, że aż dziw bierze, że każdy będzie w stanie wzbudzić w nim jakieś emocje. Odbiorca ma możliwość także zapoznać się z historią prawdziwych postaci, a za każdym razem autorka zamieszczała skrócony w kilku zdaniach opis danej osoby od Jaxa, po Fenixa, Grzmota czy nawet żonę Stanisława Mikołajczyka – Cecylię.

 Co sprawia, że tę osiemset stronicową książkę pochłania się od pierwszych stron? Przede wszystkim język autorki, który jest lekki, przystępny, a przede wszystkim zawarty jest w nim humor. Elżbieta Cherezińska pisała o poważnych sprawach, jednak ujęła to wszystko w taki sposób, że obecna lekkość nie razi odbiorcy, wręcz przeciwnie, wydaje się jak najbardziej na miejscu. Humor i żarty były szczególnie potrzebne w okresie, gdy wystarczył moment, aby utracić wszystko, począwszy od swego dobytku, po dumę, życie własne czy bliskich.

 „Legion” nie jest kolejną pozycją, wychwalającą wielkie męstwo Polaków, gloryfikującą ich i tworzącą narodowych bohaterów bez skazy. Wręcz przeciwnie, jak mówią słowa okładki – Elżbieta Cherezińska napisała książkę o patriotyzmie bez patosu, o prawdziwych bohaterach bez bohaterszczyzny. Uczestnicy wojny byli jedynie ludźmi, tak jak każdy - posiadali słabości i wady, często uciekali się do podstępów czy nieczystych zagrań, jednak próbując obronić Polskę przed Niemcami i Sowietami, wykazali się nie tylko odwagą, ale też męstwem i prawdziwą miłością do ojczyzny.

 Elżbieta Cherezińska w doskonały sposób przedstawiła naszą historię, dobrze dobrane słowa, szybka i wartka akcja oraz niebanalna fabuła – te wszystkie elementy składają się na „Legion”. Ja zostałam całkowicie porwana w opisaną historię, a początkowo przytłaczający chaos, na który składał się nawał informacji i nazwisk, przestał być z czasem odczuwalny. Dlatego też, do sięgnięcia po najnowszą powieść Elżbiety Cherezińskiej zachęcam gorąco każdego, bez wyjątku. Cena książki może niektórych odstraszać, jednak jest ona jak najbardziej adekwatna do tego, co czytelnik w zamian otrzymuje, i nie mam tu na myśli tylko sporej objętości, ale przede wszystkim niebanalną treść.
 Wydawnictwo: Zysk i S-Ka
Liczba stron: 800
Data premiery: 01.07.2013r.
Ocena: 6/6
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Zysk i S-KA, za co serdecznie dziękuję!


czwartek, 12 września 2013

Warte uwagi nowości książkowe


 Jak wszyscy dobrze wiemy, wczoraj miała miejsce dwunasta rocznica ataku na World Trade Center. To wydarzenie oraz książka wydana przez wydawnictwo Rebis, skłoniły mnie do przygotowania artykułu dotyczącego nowości książkowych, którymi byłabym szczególnie zainteresowana. 
Być może tego typu artykuły będą pojawiać się stale na stronie? Zobaczymy. 

Miraż" (Rebis)

9.11.2001. Fanatyczni chrześcijańscy fundamentaliści z Ameryki Północnej porywają cztery samoloty. Dwa z nich uderzają w bliźniacze wieże w Bagdadzie, który należy do największych miast Zjednoczonych Państw Arabskich, światowego supermocarstwa. W odwecie arabskie władze, wspierane przez perskich i izraelskich sojuszników, ogłaszają wojnę z terroryzmem. Siły koalicji rozpoczynają inwazję na Amerykę i po odniesieniu zwycięstwa wyznaczają Zieloną Strefę w Waszyngtonie. 

2009. Mustafa al-Baghdadi, agent Arabskich Służb Bezpieczeństwa Narodowego, przesłuchuje amerykańskiego zamachowca samobójcę. Więzień utrzymuje, że cały świat jest tylko mirażem – że w rzeczywistości to Ameryka jest supermocarstwem i nie istnieje żaden związek arabskich państw. Inni schwytani terroryści również wygłaszają podobne opinie i niebawem okazuje się, że zagadką mirażu interesuje się wiele wpływowych osób, między innymi gangster Saddam Husajn i bohater wojenny, senator Osama bin Laden...

Totalnie zwala z nóg – w dobrym tego słowa znaczeniu (...) Ruff z zapałem wywraca do góry nogami historię świata, prowokująco ją komentując” Booklist

„Mieszanka niczym z gabinetu luster w wesołym miasteczku, w której H.G.Wells i Graham Greene zderzają się z Opowieściami z tysiąca i jednej nocy orazMatrixem (...) Ruff oszałamia i zadziwia czytelnika swoją pełną fantastyki i fantastyczną opowieścią” BookPage

„Jedna z najodważniejszych powieści inspirowanych tragicznymi zamachami z 11 września” The Seattle Times
__________________________________________________

„Mroczna wieża(Esprit)
Poznaj wyjątkową kolekcję niepublikowanych wcześniej tekstów autora Opowieści z Narnii i wyrusz z nim w nową podróż po fantastycznych krainach!

„Oczywiście – powiedział Orfieu – ten rodzaj podróży w czasie, o którym czyta się w książkach: przenoszenie się w czasie ciałem, jest absolutnie niemożliwy”. 



– Zaczynająca się tymi słowami Mroczna Wieża i inne teksty, które Czytelnik ma przed sobą, to cudem ocalały przed spaleniem zbiór utworów C.S. Lewisa, przygotowanych do druku przez jego sekretarza, Waltera Hoopera.
Mroczna Wieża, którą autor Opowieści z Narnii planował prawdopodobnie jako kontynuację słynnej trylogii międzyplanetarnej, a także inne składające się na ten zbiór opowieści, będą fascynującą lekturą dla czytelników Lewisa. Znajdziemy tu wielkie tematy przewijające się przez całą niemal twórczość pisarza: Czas, Przestrzeń, Pozór i Rzeczywistość… Wszystko to jednak w formie, o której autor wstępu pisze z humorem jako o „dobrej opowieści na wakacje”.
Mroczna Wieża to wspaniała przygoda literacka, prozatorska uczta dla fanów jednego z największych pisarzy XX wieku. Każdy z zawartych w niniejszym tomie tekstów wprowadza nas w świat innej problematyki i bohaterów, a mimo to utwory zawarte w Mrocznej Wieży układają się w spójną mozaikę doskonałej, ambitnej literatury.

                                  __________________________________________________

„Dziedzictwo(Otwarte) - premiera: 25 września 

Seria autorstwa C.J. Daugherty podbiła serca czytelników na całym świecie, w Polsce również zyskała ogromne rzesze wielbicieli. Pierwsza powieść z serii – „Wybrani” – nie schodzi z rankingów najlepiej sprzedających się tytułów i od 21 tygodni jest na liście młodzieżowych bestsellerów Empiku Top 10. 

Zimne kalkulacje i porywy serca.
Wielka polityka i szkolne troski.

Drugi tom bestsellerowej sagi Wybrani zabierze Was ponownie do najbardziej ekskluzywnej szkoły w Wielkiej Brytanii i odkryje jej kolejne sekrety.

Czy Allie pozna wreszcie największą tajemnicę swojego życia i rozwiąże zagadkę Nocnej Szkoły? Kim jest tajemniczy szpieg działający w Akademii Cimmeria? Czy szkoła jest gotowa na kolejny atak Nathaniela?


                            __________________________________________________

„Wiosna w Różanach(Otwarte) - premiera: 25 września

Kontynuacja zachwycającej powieści Droga do Różan.

Zosia Borucka nie mogłaby być bardziej szczęśliwa – odzyskała rodzinny dom i spodziewa się dziecka ukochanego Krzysztofa. Ale okrutny los postanawia z niej zadrwić: odbiera jej wszystko, co najcenniejsze. Zdruzgotana zamyka się w sobie, odsuwa od ludzi.  
Czy troska przyjaciół pomoże jej odzyskać radość życia? A może sprawi to wyjazd do Dalmacji i spotkanie z odnalezionym po latach dziadkiem?

Rozgrzewająca serce opowieść o radościach i smutkach, jakie niesie los, o rodzinie, której każdy z nas potrzebuje, o przyjaźni, która pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile, i o miłości dającej nadzieję na szczęście.
                                                      
                                         __________________________________________________

„Alicja w krainie Zombi"(Mira) - premiera: 25 września

Żałuję, że nie mogę się cofnąć w czasie i postąpić inaczej w wielu sprawach. 

Powiedziałabym swojej siostrze: nie.
Nigdy nie błagałabym matki, by porozmawiała z ojcem.
Zasznurowałabym usta i przełknęła te nienawistne słowa.
Albo chociaż uściskałabym siostrę, mamę i tatę po raz ostatni.
Powiedziałabym, że ich kocham.
Żałuję... tak, żałuję


Jej ojciec miał rację. Potwory istnieją...
By pomścić śmierć rodziny, Alicja musi się nauczyć, jak walczyć z zombi.
Nie spocznie, dopóki nie odeśle każdego żywego trupa z powrotem do grobu. 
Na zawsze.

                                         __________________________________________________

Falling Kingdoms. Upadające królestwa (Mag) - premiera: 23 października

W Mytice już zapomniano o magii, opowiada się o niej tylko w baśniach i legendach. Od stuleci w trzech krainach tego kontynentu panuje pokój, jednak teraz nadchodzą inne czasy. 

Władcy snują plany o swej przyszłej potędze, coraz więcej żądają od poddanych – aż do ofiary krwi. Los czterech bohaterów zostaje na zawsze odmieniony; księżniczka, książę następca tronu, czarodziejka i buntownik są uwikłani w świecie intryg i zdrad, szokujących morderstw, potajemnych sojuszy i niespodziewanej miłości,. 

Pewne jest tylko to, że ktoś przegra. Kto zatriumfuje, gdy wszystko, co znano do tej pory, się skończy?

Co zrobią Obserwatorzy, pilnie śledzący poczynania ludzi i mający nadzieję na odnalezienie dawno zaginionych klejnotów o wielkiej mocy, które ożywią magię na Mytice i przywrócą tym ziemiom szczęście?


środa, 11 września 2013

Malarka słów, Laura Esquivel

 Malinalli została w młodym wieku zaprowadzona przez matkę na targ i tam też sprzedana. Od tamtego momentu zmieniała swoich właścicieli, aż trafiła w ręce dowódcy hiszpańskiej floty – Hernán’a Cortés’a. Siła, niemała inteligencja oraz przede wszystkim jej uroda nie umknęły jego uwadze, dlatego też wkrótce została nie tylko jego kochanką, ale także tłumaczką. Za jej sprawą rdzenni mieszkańcy Meksyku uwierzyli, że przybyli Hiszpanie są wcieleniem prawdziwych bogów, dlatego bez oporu się im poddawali, ułatwiając Europejczykom podbój tego kraju. Malinalli z początku wierzyła, że za sprawą pełnionej funkcji będzie w stanie uratować kulturę swojego ludu, jednak dopiero po czasie zorientowała się jak okrutnym i bezwzględnym człowiekiem jest Cortés. 

 „Jak to możliwe, że pierwszym słowem w języku nahuatl, jakiego zapragnął nauczyć się Cortés, było właśnie słowo „złoto”, a nie „kukurydza”?”*

 „Malarka słów” jest powieścią, która przenosi nas do zupełnie innego świata. Wykreowany przez pisarkę obraz podbojów Azteków przez Hiszpan, nie pozwala oderwać czytelnikowi wzroku znad lektury. Książkę Laury Esquivel porównałabym bez zastanowienia do baśni, ponieważ w jej wnętrzu czeka na czytelnika magiczna treść, wypełniona wierzeniami Indian prekolumbijskich, niepowtarzalnymi opisami przyrody oraz rysunkami, na których widnieją przedstawione sytuacje. Te wszystkie elementy stanowią jedną spójną i niesamowitą całość.

 Poprzednia powieść napisana przez Laurę Esquivel pt. „Przepiórki w płatkach róży” nie wywarła na mnie dobrego wrażenia. Na szczęście, podobnie negatywnych emocji nie odczuwałam w czasie lektury „Malarki słów”, ponieważ styl autorki okazał się być zupełnie inny, przystępniejszy, dzięki czemu książkę czytało się zadziwiająco łatwo, powiedziałabym nawet, że się ją wręcz pochłaniało. Wpływ na taki odbiór treści ma przede wszystkim zupełnie odmienna kreacja głównej bohaterki, która z miejsca zdobywa sympatię odbiorcy. Laura Esquivel wykonała kawał dobrej roboty przy tworzeniu postaci Malinalli, ponieważ udało jej się przedstawić zupełnie odmienną mentalność azteckiej dziewczyny i właśnie za sprawą tej inności, czytelnik zapoznaje się z jej dalszymi losami z rosnącą fascynacją.

 Laura Esquivel do napisania „Malarki słów” posłużyła się wieloma źródłami historycznymi i przy ich dogłębnej analizie była w stanie przedstawić w tak rzeczywisty sposób losy i wybory głównej bohaterki. Postać Malinalli do tej pory wzbudza wiele kontrowersji, zwłaszcza wśród ludności Meksyku. Opinie i oceny jej postępowania są różne, autorka nie chciała być jednak kolejną z wielu ją usprawiedliwiających czy oskarżających. Przy pomocy fikcji literackiej przedstawiła nam jedynie bliżej jej historię, a co za tym idzie – umożliwiła czytelnikowi w zupełnie inny sposób spojrzeć na wybory, których dokonała.

 Historia w szkołach jest na tyle okrojona, że o postaci Malinalli się nie wspomina. Podręczniki ograniczają się jedynie do krótkiej wzmianki na temat Hernán’a Cortés’a i jego ‘osiągnięcia’. Dzięki „Malarce słów” byłam jednak w stanie bliżej zapoznać się z historią podbicia cywilizacji Azteków oraz z niesamowicie intrygującymi wierzeniami tego plemienia. Powieść napisana przez Laurę Esquivel jest bez wątpienia pozycją wartą większej uwagi, dlatego mogę polecić ją każdemu, bez wyjątku.
*208
Ocena: 5/6
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 236

Data premiery: 17.07.2013r.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Znak, za co serdecznie dziękuję!

wtorek, 10 września 2013

Dar duszy, Robert Schwartz

 Problemy, kłopoty i tragedie spotykają wszystkich, ale co jeśli sami się na nie zgodziliśmy?  Według Roberta Schwartza dusza każdego z nas przed urodzeniem zaplanowała sobie życie tu, na Ziemi. Nakreśliła plan, uwzględniając na swojej drodze różnego rodzaju tragedie: od śmierci kogoś bliskiego, po wypadek, kalectwo czy nawet gwałt. Czemu to miało służyć? Przede wszystkim, pokonaniu własnych słabości, zrozumieniu targających nami emocji i zdobyciu nowego doświadczenia. W tę teorię można wierzyć lub nie, jednak autor „Daru duszy” pragnie uświadomić czytelnikowi, że ten nie powinien przyjmować roli ofiary, ponieważ problemy, na które się natyka, mają o wiele głębszy sens. 

 „Dar duszy” jest książką nietypową, ponieważ ma nie tylko trochę większy format, niż te zwyczajowo wydawane publikacje, ale także traktuje o koncepcji, która zmienia całkowicie sposób patrzenia na świat i swoje życie. Jest ona również niezgodna z wiarą katolicką, chociażby ze względu na jej podstawowe fundamenty, na które składają się: reinkarnacja czy istnienie równoległych wymiarów. Zgodnie z koncepcją planowania przedurodzeniowego ludzkie dusze są częścią Boskości i przed każdym swoim pobytem na Ziemi kreśliły do danego wcielenia plan, bazujący na różnego rodzaju wyzwaniach.

 Publikacja napisana przez Roberta Schwartza szokuje oraz wzbudza niedowierzanie. Negatywne emocje względem niej mogą odczuwać przede wszystkim osoby poważnie poszkodowane przez los, a także chrześcijanie, którym wpajano zupełnie inne prawdy. Nie będę ukrywać, że z początku również niedowierzałam, bo jak to możliwe, aby ktoś z własnej nieprzymuszonej woli wybrał sobie życie w rodzinie patologicznej, albo wyraził zgodę na kalectwo, słabe zdrowie czy na przykład doświadczenie straty materialnej w postaci kradzieży? W trakcie lektury zaczęłam jednak przyjmować wyjaśnienia autora; miały one sens, ale żeby je zrozumieć i zaakceptować, należało spojrzeć na nie w inny sposób. Rozumem nie wszystko można ogarnąć, czasem trzeba polegać na swoim sercu oraz intuicji.

 „Dar duszy” jest lekturą, która inspiruje czytelnika, a także daje mu otuchę. Za jej sprawą odbiorca może porzucić dotychczasową rolę ofiary, wielce pokrzywdzonej przez los. W zamian za to, zacznie analizować nieprzyjemności, które do tej pory go spotkały i w dalszym ciągu spotykają. Zada sobie pytanie, jaką naukę dla niego przynoszą te wydarzenia. Być może inspirują do pomagania innym, albo pomagają docenić uczucie miłości czy też przyjaźni?

 W książce autorstwa Roberta Schwartza czytelnik będzie miał możliwość zaznajomić się z koncepcją planowania przedurodzeniowego, którą uwiarygodnić mają wypowiedzi medium oraz ich rozmowy z osobami, które doświadczyły jakiejś tragedii. W „Darze duszy” strony zostały podzielone w ten sposób, że odbiorca będzie mógł się zapoznać z konkretnymi problemami, zaczynając od poronienia, gwałtu, a nawet samobójstwa. Na łamach danej części zamieszczona została historia i przemyślenia osoby, która doświadczyła danej tragedii, opatrzona komentarzem autora oraz innych dusz, z którymi skontaktowało się medium. To przede wszystkim te części książki pozwalają spojrzeć na poszczególne problemy pod innym kątem, przynosząc osobom w podobnej sytuacji ulgę i pomoc w doświadczeniu Uzdrowienia.

 Ciekawym, choć najdziwniejszym dla mnie, elementem „Daru duszy” były strony poświęcone zwierzętom. Według autora oraz osób, które mają rozwiniętą zdolność komunikowania się z innymi bytami, także ich dusze przybierają na ziemi różne postacie i często, choć nie zawsze, towarzyszą ludziom i pomagają im w osiągnięciu Uzdrowienia. Tak jak wspomniałam, było to dla mnie dziwnym doświadczeniem, ponieważ w książce zamieszczone zostały ich rozmowy oraz przekazy zwierząt do dawnej właścicielki. Brzmi niewiarygodnie? I to bardzo, a co za tym idzie – wzbudzało to we mnie dość sprzeczne emocje.

 Podsumowując, „Dar duszy” jest ciekawą publikacją, z którą warto się bliżej zapoznać. Na łamach książki czytelnik będzie mógł zapoznać się z koncepcją planowania przedurodzeniowego, dlatego lektura tej publikacji pozwala inaczej spojrzeć na swoje życie, a przede wszystkim przynosi ulgę np. osobom, których krewni czy przyjaciele popełnili samobójstwo. Twór Roberta Schwartza czyta się szybko i łatwo, a odkrywanie przed danymi osobami ich przeszłych wcieleń oraz celów, które wyznaczyły sobie przed narodzeniem, jeszcze bardziej urozmaica lekturę tej pozycji. Czy polecam? Jak najbardziej! „Dar duszy” daje przede wszystkim nadzieję i wskazuje drogę, którą można wybrać, aby osiągnąć Uzdrowienie. Autor do niczego nie zmusza odbiorcy, nie mówi, jak ten ma żyć - zaznajamia go jedynie z tematem planowania przedurodzeniowego.
Ocena: 5/6
Wydawnictwo: Illuminatio
Liczba stron: 299
Data premiery: 12.07.2013r.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Illuminatio, za co serdecznie dziękuję!

środa, 4 września 2013

Ojciec chrzestny, Mario Puzo

„Ojciec chrzestny” należy niezaprzeczalnie do klasyki gatunku, a nakręcony na podstawie powieści film okazał się być genialnym tworem, który zdobył sporą rzeszę fanów, w tym także mnie. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że książki są zazwyczaj o wiele lepsze od produkcji filmowych. Czy tak też było i w tym przypadku?

 Rodzina Corleone oficjalnie trudni się handlem oliwą, jednak w rzeczywistości do głównych zajęć zarobkowych należy m.in. hazard i lichwiarstwo. Na jej czele stoi Don Vito Corleone - poważny, nieznoszący sprzeciwu człowiek, którego przyjaźń jest bezcenna. Na jego pomoc może bowiem liczyć każdy bez wyjątku, jedynym warunkiem jest gotowość odwdzięczenia się rodzinie w dowolnym momencie. Co sprawia, że do Ojca Chrzestnego zwraca się tyle ludzi? Przede wszystkim jego dalekosiężne wpływy m. in. w policji, gazecie, a także i w rządzie. Kiedy Don Vito odrzuca propozycję uczestnictwa w narkotykowym biznesie, atmosfera w Nowym Jorku ulega zmianie, a następne wydarzenia zmuszają synów dona oraz wszystkich pracowników rodziny Corleone do udowodnienia swojej wartości. 

 Pierwszym elementem powieści, na który warto zwrócić przede wszystkim uwagę, jest wykorzystany przez autora język, który pozwala czytelnikowi z miejsca wczuć się w klimat mafijnej historii. Składają się na niego długie i rozbudowane opisy, umożliwiające dokładniejsze wyobrażenie sobie poszczególnych postaci oraz miejsc. Mario Puzo prowadził akcję w dość nietypowy sposób, tak różny od większości powieści, mianowicie: przedstawiał wydarzenia jakby od tyłu. Co to oznacza? Wpierw opisywał skutek, a następnie cofał się w przeszłość, omawiając przyczyny, motywacje i historie poszczególnych postaci. Taki sposób manewrowania piórem nie przypadnie każdemu do gustu, ponieważ wprowadza na łamy stron powieści sporo chaosu, do którego czytelnik przyzwyczaja się dopiero po pewnym czasie.

 Drugim najlepszym, nie licząc fabuły, elementem powieści są pojawiające się w „Ojcu chrzestnym” postacie. Mario Puzo musiał zadać sobie wiele trudu przy ich tworzeniu, ponieważ kreacja wszystkich bohaterów, nawet tych drugo i trzecioplanowych, wyszła mu wprost genialnie. Osobowości każdej z nich są bardzo różnorodne, a dobre i rzetelne opisy pozwalają na lepsze ich zrozumienie. Co za tym idzie, granice między dobrem a złem zostają w powieści praktycznie całkowicie zatarte, a czytelnik nie jest w stanie jednoznacznie ocenić ich postępowania. Z jednej strony wie on, że główni bohaterowie są częścią mafii i potrafią bez mrugnięcia oka pozbawić życia drugiego człowieka, a jednak nie tylko trzyma za nich kciuki, cieszy się z ich zwycięstw, a nawet ubolewa w przypadku potknięć czy doświadczonych przez nich porażek.

 „Są rzeczy, które trzeba zrobić, i robi się je, ale nigdy o nich nie mówi. Nie próbuje się ich usprawiedliwić. Są nie do usprawiedliwienia. Po prostu się je robi. A potem o nich zapomina.”*

 Na „Ojca chrzestnego” składają się historie kilku bohaterów. W pierwszym kontakcie te opisy mogą wydawać się ze sobą niepowiązane, jednak kontynuując lekturę okazuje się, że ich obecność nie jest tak zupełnie przypadkowa. Mario Puzo zapoznaje czytelnika z bezlitosnym światem mafii oraz funkcjonowaniem jednej z takich rodzin, która pomimo przynależności do tego ciemnego światka w dalszym ciągu pozostaje wspólnotą i jej głównymi dewizami są: miłość, szacunek, i oczywiście dobre jedzenie.

 „Ojciec chrzestny” to powieść godna polecenia. Ciężko dopatrzeć się w niej wad, chociaż z niezrozumiałych dla mnie powodów, nie byłam w stanie zaznajomić się z przedstawionymi wydarzeniami jednego dnia. Opisywana historia momentami zdawała się mnie przytłaczać, dlatego byłam zmuszona zapoznawać się z nią partiami. Nie zmienia to faktu, iż napisana przez Mario Puzo książka całkowicie mnie oczarowała, odkrywając przede mną zupełnie inny, choć fascynujący świat, w którym za błędy trzeba płacić, bez względu na posiadane pieniądze czy status społeczny.
Ocena: 6/6
*158str.
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 478
Data premiery: 10.11.2007r.


Blogger Template by Clairvo