sobota, 29 stycznia 2011

Upadli, Lauren Kate


Wydawnictwo: MAG
Data premiery: 19.05.2010r.
Ilość stron: 461

 W dniu premiery książki zobaczyłam ją. Ta mroczna, aczkolwiek piękna okładka zapierała mi dech w piersiach, gdy tylko na nią spojrzałam. Byłam gotowa ją kupić, jednak opis z tyłu nie przypadł mi do gustu i w końcu wybrałam coś innego. Przez wiele miesięcy czekałam w bibliotece, i gdy w końcu chwyciłam ją swoje ręce, byłam przeszczęśliwa i jak się później okazało, dobrze zrobiłam, że powstrzymałam się od zakupu.

 Książka pt. "Upadli" opowiada o Luce, która trafia do poprawczaka Sword & Cros za to, że była w jakiś sposób powiązana ze śmiercią swojego kolegi Trevora. Już pierwszego dnia zyskuje sojuszników oraz wrogów. Można by pomyśleć, że główna bohaterka jest normalną nastolatką, ukaraną za coś czego nie zrobiła, jednak tak nie jest. Od zwykłych ludzi różni ją to, że ona widzi tajemnicze cienie i to praktycznie od dziecka.

 W poprawczaku poznaje m.in dwóch chłopaków, którzy zupełnie się od siebie różnią. Cam, jest opiekuńczy, miły i stara się o względy Luce, natomiast Daniel, jest zmienny jak chorągiewka; raz jest troskliwy, a za innym razem odtrąca ją i chłodno się do niej odnosi. Mimo ciągłego odrzucania ze strony Daniela, coś ją do niego przyciąga, pojawiają się dziwne sny, będące przebłyskami wspomnień.

 Historia została napisana okiem głównej bohaterki. Przez prawie całą książkę czytamy o tym, co myśli, jak podnieca się na widok Daniela, gdzie poszła, co robiła i z kim. Luce już mnie tak irytowała, że miałam ochotę rzucić książkę w kąt i jej nie tykać. Chłopak widocznie ją odrzuca, a ta za nim łazi, śledzi jego ruch i zachowuje się jak głupiutka dziewczynka, która myśli tylko o chłopakach. Najdziwniejsze, że po tym co się stało z jej kolegą, nie miałam wrażenia żeby jakoś bardzo była przerażona jego nagłą śmiercią. Jej myśli dotyczyły głównie dwóch chłopaków - Cama i Daniela.

 Po książce spodziewałam się czegoś więcej. Z początku byłam podekscytowana myślą, że może trafiłam na coś innego, bo po raz pierwszy czytałam historię, gdzie wszystko dzieje się w poprawczaku, jednak po kilkudziesięciu stronach mój zapał zmniejszył się, a czytałam do końca tylko po to, aby poznać do końca tą historie. Akcja nabrała rozpędu dopiero pod koniec i niestety szybko się skończyła.

 Podsumowując: książka nie zrobiła na mnie wrażenia, bohaterka mnie irytowała, a przez 3/4 książki nic takiego się nie działo. Po drugą część sięgnę, bo pomijając przepiękną okładkę, chcę dowiedzieć się co też autorka wymyśliła i czy będzie ciekawsza od tej pozycji. Mojego serca nie podbiła. Nie będę odradzała przeczytania książki, jednak uprzedzam, że nie jest ona rewelacyjną pozycją, a na rynku można znaleźć o niebo lepsze.

 Moja ocena: 3-/6

3 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

czwartek, 27 stycznia 2011

Stosikowo* i nie tylko

 "Powinnaś ograniczyć kupowanie książek" - to usłyszałam, gdy kolejne przeczytane lub czekające na przeczytanie książki wkładałam do ozdobnego kartonu, bo już na półkach, biurku i komodzie miejsca zabrakło. Nie żeby mi to jakoś przeszkadzało, ale chyba jednak faktycznie moja przyjaciółka ma rację... Dlatego teraz głównie wypożyczam książki, i o to stosik wypożyczonych perełek:

Na górze ten misiek, to okładka do książek, którą moja mama zakupiła dla swojej zaczytanej córki w Empiku. Nie ma to jak matka, która wie co jest w stanie uszczęśliwić dziecko. ;)
Z lewej:                                                                                                   
1. Zahir, Paulo Coelho - Biblioteka szkolna   
2. Hańba, J.M Coetzee - Biblioteka szkolna  
3. Najgłupszy anioł, Christopher Moore - Biblioteka
4. Upadli, Lauren Kate - Biblioteka
5. Przynieście mi głowę wiedźmy, Kim Harrison - Biblioteka
6. Eon, Alison Goodman - Biblioteka

Co jak co, ale serie które zaczęłam kupować i tak dalej będę. Komplet musi być :)

Po prawej:
1. Zwiadowcy, John Flanagan cz.6 - zakup własny (Empik)
2. Zwiadowcy, John Flanagan cz.7 - zakup własny (Empik)


 A, że teraz ferie mnie czekają, a właściwie już się zaczęły, bo jutro do szkoły nie idę. Muszę odpocząć, bo już przestaję ogarniać - tyle tego. Więc zabieram się również za przeczytanie książek, które na Gwiazdkę jako jeden z prezentów od mamy dostałam (wstyd przyznać, ale na razie tylko "Kapłankę w bieli" przeczytałam):

Od lewej:
1. Kapłanka w bieli, Trudi Canavan - prezent gwiazdkowy
2. Ostatnia z dzikich, Trudi Canavan - prezent gwiazdkowy
3. Głos bogów, Trudi Canavan - prezent gwiazdkowy
4. Misja Ambasadora, Trudi Canavan - prezent gwiazdkowy

Ponadto z niecierpliwością czekam na kolejną część Błękitnokrwistych "Zbłąkany anioł". Wczoraj była premiera, a ja książki tej serii pożyczam od koleżanki z klasy (za co serdecznie jej dziękuję) i muszę poczekać aż ona przeczyta.

 To chyba na tyle... A no i oczywiście moje nowe postanowienie, a mianowicie:
Skrupulatnie uczyć się j.japońskiego z samouczka, który otrzymałam od brata z Anglii .



Myślę, że to na tyle.
Sayonara Minna!

13 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

wtorek, 25 stycznia 2011

Nienasyceni, Meg Cabot

Wydawnictwo: Amber
Data premiery: 10.06.2010r.
Liczba stron: 501

Do niedawna Meg Cabot kojarzyła mi się głównie z książkami typu: "Pamiętnik księżniczki", "Dziewczyna Ameryki" - czyli głównie z książkami dla dzieci i młodzieży. Teraz, autorka mnie zaskoczyła i napisała książkę stworzoną dla dorosłych, no i cóż... poszła w kierunku wątku z udziałem wampirów, które są teraz strasznie modne. Widząc tą książkę pomyślałam: "O zgrozo! Kolejna denna opowiastka o wampirach?". Chciałam ją od razu odłożyć na półkę, jednak spojrzałam na tył i zobaczyłam czerwony napis " Masz już serdecznie dość opowieści o wampirach?", no jasne, że tak! Jednak opis książki mnie nie zachwycił, ale mimo wszystko postanowiłam ją przeczytać.

 "Nienasyceni" jest połączeniem romansu z wątkiem wampirów. Opowiada o Meenie Harper, która posiada niesamowitą umiejętność - potrafi przewidzieć ludzką śmierć.  Mimo najszczerszych chęci, większość osób które próbuje ostrzec, bierze ją za wariatkę. Bo kto z nas nie pomyślałby tak o osobie, która będzie chciała nam wmówić, że niedługo umrzemy? Bohaterka prowadzi zwykłe, nudne życie. Niedawno zostawił ją chłopak po tym jak uratowała mu życie, a jej wymarzona posada została zajęta przez jedną z najbardziej irytujących osób jakie znała. Nic dziwnego, że samotna i niedoceniana coraz bardziej się załamuje. Jednak pewnego dnia, w dość nietypowej sytuacji spotyka niezwykle przystojnego Luciena. Wkrótce okazuje się, że nie będzie to ich ostatnie spotkanie, a jej życie już nigdy nie będzie takie same.

 Akcja toczy się między przygodami jej, Luciena i Alarica Wulfa - członka Gwardii Palatyńskiej, której głównym celem jest tropienie i zabijanie wampirów. W mieście dochodzi do przerażających zbrodni. Zwłoki młodych kobiet, które ktoś pozbawia krwi są porzucane w miejscach publicznych. Jak można było się spodziewać, główna bohaterka zaczyna czuć coś do Luciena i to z wzajemnością, po piętach którego depcze nikt inny jak Alaric, który również zaczyna coś czuć do Meeny.

 Być może po przeczytaniu tego opisu, większość osób pomyśli, że jest to książka typu "Zmierzch". Głównie taki wniosek może się nasuwać przez obecność wampirów i trójkąta miłosnego między bihaterami, jednak nic bardziej mylnego! Może i fabuła jest trochę oklepana, jednak pozycja jest dobra  i wciąga czytelnika. Sama spędziłam dwie historie, lekcje matematyki i wszystkie przerwy czytając - tak bardzo mnie pochłonęło. Jednak jestem zawiedziona zakończeniem, które pozostawia po sobie więcej pytań niż odpowiedzi i czuję lekki niedosyt po przeczytaniu książki, więc liczę po cichu na drugą część. Zakończenie książki w takim momencie, to istna zbrodnia!


 Książkę z pewnością polecam miłośnikom wampiryzmu i romansów. Chociaż osoby, które do niedawna stroniły od tego typu książek, mogą spróbować zabrać się za przeczytanie i być może zmienią zdanie?

 Moja ocena: 4/6

3 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

piątek, 21 stycznia 2011

Podboje sukuba, Richalle Mead


Wydawnictwo: Amber
Data premiery: 6.04.2010r.
Liczba stron: 316

 "Podboje sukuba", jest połączeniem urban fantasy i komedii romantycznej, z odrobiną kryminalnej intrygi. Jest, to druga książka serii o Georginie Kincaid, która nie jest zwykłą kobietą. Jest sukubem - demonem, żyjącym tylko dzięki energii, wysysanej od mężczyzn w czasie uprawiania seksu. Georgina jest w związku z pisarzem Sethem, który zamiast czystej przyjemności, wywołuje u niej smutek i żal. Bo jak można odczuwać przyjemność, jeżeli nie można pozwolić sobie na intymne gesty względem osoby, którą darzy się uczuciem, bez odebrania swojemu kochankowi kilku lub kilkunastu lat życia? Niedługo później w życiu bohaterki, pojawia się jej dawny przyjaciel Bastien, który jest równie demoniczną istotą, mianowicie: inkubem. Potrzebuje on pomocy swojej dawnej przyjaciółki, bowiem od niej zależy przyszłość jego kariery. A na domiar złego, pojawia się tajemnicza postać, która podtruwa śmiertelnych; tajemniczymi, czerwonymi granulkami, które nie tylko uzależniają, ale jeszcze sprawiają, że zachowanie takiej ulega znacznej zmianie.

 Pierwszy raz zabrałam się za książkę, bez przeczytania poprzedniej części. Dopiero po kilkunastu stronach zdałam sobie z tego sprawę, ale postanowiłam dokończyć czytanie i jak się okazało, nie pogubiłam się w akcji. Z początku myślałam, że książka będzie opierała się głównie na seksie, jednak tak nie jest! Oczywiście, pojawiają się tu sceny seksu, jednak nie jest ich wiele i fabuła książki nie opiera się głównie na tym. Autorka umiejętnie powiązała tego typu fragmenty z perypetiami Georginy. Postać chłopaka bohaterki - Setha, jest strasznie sztuczna. Jaki facet ze stoickim spokojem przyjmował do wiadomości, że jest i musi być notorycznie zdradzany? Autorka wszystkich mężczyzn zrzuciła na dalszy plan, a bohaterka, która z początku może wydawać się nie czującą kobietą, której zależy tylko na seksie, jest w środku tak na prawdę bardzo wrażliwa, wypełniona dobrymi cechami.

 Książka posiada luźną fabułę, która nie zachwyca czytelnika m.in dlatego, że jest dość przewidywalna. Jednak, nie jest pozycją straconą! Uważam, że zainteresuje czytelnika, jest dobrą, luźną książką, od której nie można wymagać zbyt wielu, a jednak zapewnia kilkugodzinną rozrywkę. Myślę, że pozycja ta nie spodoba się osobom płci męskiej (może z wyjątkiem tych scen bardziej pikantnych). Fabuła jest opisana z kobiecego punktu widzenia, a główną osobą, która opisuje te wydarzenia jest Georgina.

 Książkę polecam przede wszystkim kobietom, które szukają pozycji, która ich rozśmieszy i zapewni kilkanaście godzin miłej rozrywki.

 Moja ocena: 4/6

2 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

czwartek, 20 stycznia 2011

Nefilim, Thomas Sniegoski

Wydawnictwo: Jaguar
Data premiery: 20.10.2010
Liczba stron: 318

   Książka pt. "Nefilim", napisana przez Thomasa Sniegoskiego, opowiada o chłopcu imieniem  Aaron, którego nawiedzają potworne sny, przepełnione nienawiścią i cierpieniem. Mieszka pod dachem z zastępczymi rodzicami, swoim przyrodnim autystycznym braciszkiem i psem - labradorem. Wkrótce okazuje się, że nie jest zwykłym człowiekiem. Jest Nefilimem - istotą zrodzoną przez śmiertelniczkę i anioła. Od momentu, gdy dowiaduje się o swoim przeznaczeniu, grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo, bowiem grupa aniołów mordująca, osoby będące na wpół człowiekiem, na wpół aniołem, pragnie za wszelką cenę go zabić, aby przepowiednia nie mogła się wypełnić. Zaślepione myślą, że działają za nakazem Boga, mordują dzieci i ludzi bez wyjątku, aby oczyścić świat z "plugawych istot", które nie powinny istnieć.

  Jest to chyba pierwsza książka, w której nie zżyłam się z żadnym z bohaterów. Czytając ją, nie czułam takich emocji, jak przy innych pozycjach. Gdy działo się coś niedobrego, nie uroniłam żadnej łzy. Książka działała na mnie zupełnie obojętnie. Gdyby nie to, że pożyczyłam ją od koleżanki, to w połowie zakończyłabym czytanie. 

  Przez dwie trzecie książki nic właściwie się nie dzieje. Jedna wielka NUDA. Tam poszedł, tam kogoś spotkał - nic ciekawego. Dopiero pod koniec akcja się rozkręca i przyznam się, że półtorej strony przeczytałam z przejęciem, jednak co to jest w porównaniu na ilość stron? Pominę już fakt, że opowiada ona o wojnie między ludźmi i upadłymi, czyli to czego w dzisiejszych czasach jest pełno. Nie rozumiem, dlaczego większość pisarzy uczepiło się pisania o wampirach, czy aniołach...

 Nie wiem, komu mogłabym polecić tą książkę. Chyba komuś, kto nie jest zbyt wymagający, kto nie chcę od książki niczego wielkiego, nie chce z niej nic wyciągnąć. "Nefilim", to książka idealnie nadająca się na czytanie w czasie porannej toalety, czy na noc przed snem. Z pewnością szybciej dzięki niej potencjalny czytelnik zaśnie. Jedynym plusem książki jest solidnie wykonana okładka, która od razu rzuca się w oko. Większość książek wydanych przez wydawnictwo Jaguar, było dobrymi pozycjami. Szkoda, że nie mogę tego powiedzieć o tej książce. 

Moja ocena: 2/6

0 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Mechaniczny anioł, Cassandra Clare.

Wydawnictwo: Mag
Data premiery: 20.10.2010r.
Liczba stron: 472


Z książkami Pani Clare, spotkałam się wcześniej, czytając serię "Dary anioła". Byłam zachwycona jej pomysłami i stylem pisania. Gdy tylko ujrzałam na półkach kolejną książkę jej autorstwa, nie mogłam się doczekać, aż dotknę opuszkami placów papieru i zatopię się w lekturze.

"Mechaniczny anioł" jest pierwszą książką serii "Diabelskie maszyny", będącej prequelem wcześniejszej trylogii "Dary anioła". Opowiada o szesnastoletniej dziewczynie -Tessi Gray, która wybrała się do Anglii w poszukiwaniu swojego ukochanego brata - jedynego członka jej rodziny. Jednak w między czasie dzieje się coś, przez co wyczekiwane spotkanie, nie dojdzie tak szybko do skutku. Nie wie, że istnieje Podziemny Świat, w którym żyją wampiry, czarownice, gnomy i inne istoty, które przemykają przez londyńskie ulice, przy niczym nie świadomych śmiertelnikach.

 Akcja dzieje się w Anglii, za czasów panowania królowej Wiktorii przez co książka jest jeszcze ciekawsza - przynajmniej dla mnie. Uwielbiam pozycje, w których opisane jest życie ludzi w tamtym okresie. Bufiaste suknie, kobiety chodzące pod parasolami, brak mnóstwa samochodów. Owe czasy kojarzą mi się ze spokojem, melancholią i paniami z dobrego domu - głównie z nimi.

Fabuła książki jest niesamowita. Myślałam, że autorka będzie bardzo opierać się na poprzedniej serii, jednak tak nie jest. Oczywiście można spotkać tu niektóre postacie, występujące w jej wcześniejszych książkach, jednak pomysł jest świeży i według mnie - lepszy, ciekawszy. Sama książka opowiada o miłości, przyjaźni i poświęceniu, a także o stracie zaufania. Pozycja jak najbardziej jest godna polecenia. Czyta się ją jednym tchem, a po skończeniu książki i przeczytaniu niezwykle fascynującego epilogu, myśli się "chcę więcej! więcej!".
Teraz zostało tylko czekać na kolejne części i szczerze powiedziawszy, nie mogę się doczekać!
 Moja ocena: 5,5/6

1 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

niedziela, 16 stycznia 2011

Mały poradnik szczęśliwego życia, Titus Müller

 
Wydawnictwo: Księgarnia św. Wojciecha
Data premiery: 10.02.2010
Liczba stron: 258


 Czasem lubię przeczytać książkę zawierającą porady "jak żyć". Nie wiem sama czemu. Jednych one nudzą, inni nie mogą ścierpieć, że ktoś próbuje im doradzić, bo przecież oni wiedzą lepiej. Jednak myślę, że lubię takie książki czytać, bo są na swój sposób bezpieczne. Pomagają żyć, zawierają cenne wskazówki, które można użyć w życiu codziennym i dzięki nim życie staje się szczęśliwsze i łatwiejsze... ponoć.

 Książkę wypożyczyłam, ale nie wiem sama czy bym ją kupiła, bo podobne w domu już mam. Z początku podchodziłam do niej optymistycznie. Myślałam, że znajdę tam "złoty środek" na bycie szczęśliwą. Właściwie nie wiem, czy znalazłam ten upragniony "złoty środek", jednak z pewnością znalazłam tam wiele ciekawych i cennych rad, które na pewno wykorzystam w przyszłości. 

"Mały poradnik szczęśliwego życia", jest książeczką zawierającą wskazówki co zrobić, by być szczęśliwszym. Nie ma tam spisanych sztywnych zasad, nic z tych rzeczy! Są tam historie i własne spostrzeżenia napisane przez autora, z których wychodzi jakiś morał. Ciekawy jest też fakt, że często autor opiera się na wierze w Boga, czasem przytacza z Biblii fragmenty, ale na szczęście są one dodane z umiarem.

 W owym poradniku przyciąga przede wszystkim okładka. Jest piękna. Dodatkowo przyczepiona została wstążeczka służąca za zakładkę. Niby nic takiego, ale jednak daje urok książce i jest bardzo użyteczna. W środku na niektórych stronach znajdują się fotografie, wraz z cytatami słów autora. Książka wykonana na prawdę porządnie i wyglądałoby na to, że nie ma żadnych wad. Ale otóż ma. 

 Po przeczytaniu prawie 150 stron, zaczęła mnie nudzić. Miałam wrażenie, że już to wcześniej było, albo że to już wszystko wiem i szkoda mi czasu na studiowanie tych kartek. Chcąc nie chcąc, automatycznie zaczęłam przerzucać kartki, aż nie znalazłam innego, bardziej interesującego rozdziału. Po przeczytaniu całej pozycji, zaczęłam się zastanawiać, czy autor na prawdę stosuje się do przedstawionych rad? Niektóre z nich, były takimi drobnymi gestami i bardzo zdziwiłam się, że mogą one pomóc człowiekowi w osiągnięciu szczęścia.

 Książkę polecam. Pozycja dobra, chociaż nie rewelacyjna i mimo, że ma podtekst religijny (w końcu wydawnictwo mówi samo za siebie), to książka jest warta uwagi i można się w nią zaopatrzyć przynajmniej po to, aby cieszyła oko - ale czy jest sens, aby się kurzyła, jeżeli nie będziemy do niej zaglądać? Warto zapoznać się z większością wskazówek, pozwalają człowiekowi spojrzeć na życie z  innego punktu widzenia. Książka jest tak ładna, że można ją śmiało kupić w celu obdarowania ukochanej osoby. Myślę, że każdemu przyda się książeczka, w rodzaju poradnika ze wskazówkami, co zrobić, żeby być szczęśliwym - bo któż by z nas nie chciał?

Moja ocena: 4,5/6

0 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

piątek, 14 stycznia 2011

MRUCZĘ, więc jestem oraz Gdy KOT przebiegnie Ci drogę, Franciszek J. Klimek

 

 



Wydawnictwo: Galaktyka                     Wydawnictwo: Galaktyka
Data premiery: 24.04.2007                 Data premiery: 15.11.2006
Liczba stron: 128                                 Liczba stron: 112


  Parę lat temu, moja mama czytając magazyn "KOT", znalazła wiersz pt."Daj łapę" Franciszka Klimka. Obydwie byłyśmy nim zauroczone, więc parę dni później, moja rodzicielka wróciła do domu z dwoma tomikami wierszy jego autorstwa.
  
   Obydwie książki, są tomikami poezji poświęconej wąsatym czworonogom - kotom. Pan Franciszek słowa ubrał tak pięknie, zdania w tak umiejętny sposób posklejał, że stworzył prawdziwe arcydzieło. Jego wiersze są jednym słowem: przepiękne. Wypełnione mądrością, która uczy czytelnika empatii i pomaga zrozumieć dumną naturę kota. Wypełnione gracją, która zachwyca nawet najbardziej wymagającego czytelnika. Pozwolę sobie zacytować słowa Wojciecha-Alberta Kurkowskiego:

"Wiersze Pana Franciszka są piękne jak najsłodsza kocia mruczanka"
 
   Czytając wiersze zamieszczone w tomikach, na twarzy pojawia się uśmiech lub łzy wzruszenia, wywołane smutną, aczkolwiek pięknie przedstawioną prawdą. Oprócz tego, że wiersze te wzruszają, to jeszcze są wstanie poruszyć serce każdego - przynajmniej mam taką nadzieję. 

    Pan Franciszek, bez wątpienia ma ogromny talent i swoimi wierszami, potrafi sprawić, że człowiek ma od razu ochotę wybiec z domu w poszukiwaniu jakiegoś bezdomnego kota, którego mógłby przygarnąć pod swój dach lub zwyczajnie przytulić się do swojego wąsatego przyjaciela.  
    
    Po przeczytaniu tych wierszy, jestem pewna, że ich autor jest bardzo dobrym człowiekiem z wielkim sercem, bo kimże innym mógłby być, skoro jego dzieła przepełnione są miłością do kotów, którą czuć po przeczytaniu kilku linijek?
 
   Książki te bardzo mi się podobają i często po nie sięgam, by delektować się ich wspaniałym wnętrzem. Polecam je wszystkim bez wyjątku, a w szczególności miłośnikom kotów. Świetnie nadają się jako prezent i jestem pewna, że bardzo ucieszą obdarowaną osobę.


Moja ocena: 6/6
Dobra rada dla osób posiadających koty: wspaniale jest położyć się  na kanapie, z książką w ręku i wczytać się w wiersze w czasie mruczenia kota :)

0 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

czwartek, 13 stycznia 2011

Pocałunek Anioła Ciemności, Sarwat Chadda


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data premiery: 13.10.2010
Liczba stron: 320


 Na gwiazdkę poprosiłam koleżankę z klasy, o tą właśnie książkę. Miałam już dosyć wampirów i aniołów, które były praktycznie wszędzie.  W "Pocałunku Anioła Ciemności", zamiast typowych krwiopijców czy skrzydlatych istot, pojawiają się templariusze. Członkowie starożytnego zakonu, żyjący w dzisiejszych czasach - brzmi to trochę nieprawdopodobnie co?

 Główną bohaterką jest Billi, na pierwszy rzut oka normalna dziewczyna, chociaż trochę dziwna i samotna. Nie ma zbyt wielu przyjaciół, w szkole żyje na uboczu. Musi znosić ciekawskie spojrzenia uczniów, ich złośliwe uwagi i rzucane aluzje. Nawet nauczyciele są podejrzliwi co do jej osoby, a powodem ich zachowania są nowe siniaki i zadrapania zdobiące jej ciało praktycznie każdego dnia. Ciągłe treningi i walka, powodują, iż staje się coraz bardziej nieszczęśliwa i samotna. W końcu, nigdy nie pragnęła takiego życia, ale nie może decydować o swym przeznaczeniu. Życia nie ułatwia jej nawet ojciec który, ceni bardziej swoją pracę niż ją. On jest wojownikiem, templariuszem, którego celem jest walczenie z przeklętymi istotami, odwróconymi od Boga i tego samego oczekuje od swojej córki. Dziewczyna nie ma lekko...
  
Sarwat Chadda szczerze powiedziawszy, zadziwił mnie. Z początku jego powieść wydaje się przewidywalna i nieciekawa, ale po zapoznaniu się z tą pozycją, okazuje się, że tak nie jest. Czytając ją myślałam, iż wiem jak się zakończy książka, na ogół moje przewidywania zawsze były trafne, jednak nie tym razem.

"Pocałunek Anioła Ciemności" jest bez wątpienia pozycją godną uwagi. Połączenie akcji, horroru i nawet romansu, tworzy niesamowitą kombinacje, która zaciekawi większość potencjalnych czytelników. Bardzo podoba mi się, że autor do całej historii dodał też fakty historyczne, które urozmaicają fabułę. 

Z czystym sumieniem polecam książkę każdej osobie, która ma chociaż trochę wolnego czasu i chęci. Przy niej można w końcu odpocząć od powtarzających się historii, które niestety gotuje nam większość pisarzy.

Moja ocena: 5/6

0 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

Powitanie

Witajcie!
  To jest mój drugi blog w całym moim życiu (poprzedni prowadzony był, gdy miałam jakieś 11 lat?). Tym razem postanowiłam pisać o czymś, co kocham całym sercem - o książkach. Dokładnie rzecz mówiąc, to zamierzam pisać recenzję na temat książek przeze mnie przeczytanych. Z początkiem roku, postanowiłam zmienić coś w sobie, a ten blog ma przyczynić się do zbliżenia się ku wytyczonemu celowi.
 Blog stworzyłam przede wszystkim z myślą, o tym, że w przyszłości jak będę chciała sięgnąć po daną pozycję, będę mogła spojrzeć, czy dana książka jest warta ponownego przeczytania oraz dla ludzi, którym - mam nadzieję - pomogę w dokonaniu wyboru przeczytania lub kupna książki.
 Pierwszy raz robię coś takiego, więc proszę o trochę wyrozumiałości . Oczywiście porady, sugestie i opinie jak najbardziej mile widziane. Może i nie lubię krytyki (właściwie kto ją lubi?), jednak jest ona niezbędna, żeby nauczyć się czegoś na własnych błędach i doskonalić siebie.

0 komentarzy:

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

Blogger Template by Clairvo