Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 383
Data premiery: 10.11.2011r.
Wychowywane by zabijać wrogów, bite, poniżane, traktowane nieludzko. Ale moment… czemu ONE miałyby być łagodnie traktowane? Przecież to tylko z pozoru ludzie, którzy przemieniają się w bestie, istoty wilczo podobne, wilkołaki. Nikt nie powinien czuć względem nich litości, są tylko narzędziem w rękach ludzi, którzy je wytresowali - właśnie tak wyglądało dotychczasowe życie Lilii oraz reszty jej rodzeństwa, które zdołało przetrwać. Nauczono ją, że ma być bezwzględnie posłuszna swemu Panu, ma go zadowalać. Gdy on jest szczęśliwy, wtedy ona też ma prawo być szczęśliwa. Jednak nie trwa to długo. Bohaterce w końcu udaje się uciec z więzienia i półżywą dziewczynę znajduje jednoręki Uldolf, który wkrótce zaczyna darzyć zagubioną nieznajomą silnym uczuciem, zresztą – ze wzajemnością.
„Wilczy miot” nie jest zwykłą pozycją fantastyczną. Akcja rozgrywa się w trzynastowiecznych Prusach, gdzie toczone są wojny między poganami a wysłannikami Kościoła – rycerzami zakonu krzyżackiego. Można z początku dojść do wniosku, że sceneria trzynastowiecznego państwa nie będzie w stanie zainteresować czytelnika, ale nic bardziej mylnego. Dzięki osadzeniu wydarzeń w tak odległych czasach powieść ma niesamowity klimat oraz serwuje odbiorcy wiele emocji.
Autor idealnie poradził sobie z opisaniem świata z punktu widzenia żyjących w tamtym okresie ludzi. Jego język jest plastyczny, lekki, chociaż tematyka powieści do najłatwiejszych z pewnością nie należy. Dzięki rozbudowanym opisom z łatwością przychodzi czytelnikowi wyobrażenie przedstawionych miejsc oraz przywiązanie się do poszczególnych postaci, które mogą wzbudzać różne emocje – zarówno te dobre jak i te złe. Jednak momentami gubiłam się w treści, ponieważ tekst trzeba czytać uważnie i należy zwracać uwagę na daty, zamieszczone pod odpowiednimi częściami książki. Jeżeli chodzi o akcję, to przez cały czas jest szybka, a mimo to na końcu nabiera jeszcze większego tempa. W trakcie lektury powoli poznajemy prawdę o tajemniczej śmierci rodziców jednorękiego chłopaka oraz przyczynie jego kalectwa, dodaje to niesamowitego uroku powieści.
Największą zaletą tej pozycji jest przedstawienie miłości dwóch młodych osób w sposób magiczny. Może jest to związane z okresem, w którym przyszło im żyć, jednak z każdą kolejną stroną nabierałam wrażenia, że rodzące się uczucie między Lilią i Uldolfem jest czymś wyjątkowym, niemal sakralnym. Nie jest to gwałtowne i sztuczne, jak w większości fantastycznych pozycjach bywa, ponieważ dwójka tych bohaterów przeżywa swoją pierwszą, wielką miłość, która już wkrótce przez krwawe zdarzenia z przeszłości i teraźniejszości zostanie wystawiona na ciężką próbę.
„Wilczy miot” jest godną polecania pozycją, w której mamy okazję poznać historię pomieszaną z fantastyką oraz silnym i niepowtarzalnym uczuciem miłości, dzięki czemu czytelnik ma możliwość odpoczęcia od szablonowych czy przewidywalnych historii. Okładka jest chyba najsłabszym elementem powieści, ponieważ nie ma nic wspólnego z historią, a postać stojąca obok wilka wygląda jak trup i to w bardzo nieciekawej postaci - wniosek nasuwa się jeden: nie ma co się sugerować oprawą graficzną.
Moja ocena: 4-/6
Ciekawa książka się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńOkładka intryguje, recenzja zachęca. Może się nieźle zapowiadać.
OdpowiedzUsuńKurczę, zwykle omijam fantastykę, ale strasznie, ale to strasznie kuszą mnie realia powieści, po prostu muszę przeczytać!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Coś mi się wydaje, że dałabym radę tej książce, jej opis mnie kręci, a te niewielkie mankamenty jakoś mnie nie przerażają. Chętnie porwę się na tę lekturę :)
OdpowiedzUsuńŻałuję trochę, że jak miałam okazję sięgnąć po tę książkę, to w ostatniej chwili zrezygnowałam. Mam nadzieję, że mimo to będzie jeszcze okazja do jej poznania.
OdpowiedzUsuńRecenzja niezwykle kusząca ;-)
Pozdrawiam.
Coś tam o niej słyszałam, ale jak narazie sobie daruję
OdpowiedzUsuńBrzmi dość przeciętnie, wątpię więc, czy sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOj to zdecydowanie nie mój klimat ;/
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka mnie odstraszyła.
Brzmi interesująco - lubię takie klimaty. Jeśli wpadnie w moje ręce, na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hm, po raz pierwszy czytam jakąkolwiek recenzję tej książki, chociaż o samej pozycji (w sensie sam tytuł) słyszałam wiele razy... Skoro oceniasz ją DOŚĆ wysoko, to czemu nie? W końcu - wilkołaaaaaaaki *cieszą się jej oczy*!
OdpowiedzUsuńByłam ostatnio na przed świtem i chyba mam na jakiś czas przesyt wilkołaków :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam co nie co ale to raczej książka nie dla mnie, choć okładka jest fajna ;)
OdpowiedzUsuńMoże i szkoda, ale jest cholernie trudno..
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tej książki, ponieważ czytałam i recenzowałam "Wilczy amulet" ."Wilczy amulet" to druga część, ale historie są niepowiązane ze sobą, zatem można je spokojnie czytać osobno. "Wilczy amulet" bardzo mi się podobał, choć jakoś specjalnie nie gustuję w takiej literaturze. Po tę książkę muszę sięgnąć. :D
OdpowiedzUsuńA mi się tak bardzo nie podobała... Znaczy niby była fajna, ale szału nie było i nawet jej nie doczytałam do końca.
OdpowiedzUsuńMojej siostrze może się spodobać ta książka. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że bez względu na wszystko ta pozycja jest dla mnie :):) I jeszcze ta okładka :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja.
OdpowiedzUsuńI muszę dodać, że zazdroszczę Ci tej książki, chociaż sama nie miałam okazji zapoznać się z tym cyklem :(
Kurde ;/ Nie wiem jak, ale zamiast do "Jutro 4" dodałam ten komentarz do tego wpisu. Także tamtego nie bierz pod uwagę, a napiszę nowy :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce i przyznam, że ani okładka mnie nie zachęca do przeczytania ani jakoś specjalnie fabuła. Nie oceniłaś jej też za wysoko, także raczej sobie ją odpuszczę.
Szkoda tylko,że autor ma marne pojęcie o broni i technikach walki w średniowieczu. A może redaktor za mało się starał? Jeśli się weźmie na to poprawkę, to nawet nieźle się czyta.
OdpowiedzUsuńKontynuacją ww. powieści jest "Wilczy amulet".
Też oceniam 4 na 6.
Na temat broni się nie będę wypowiadać, ponieważ kompletnie się na tym nie znam, ale wierzę Ci na słowo.
OdpowiedzUsuń