Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 267
Data premiery: 18.11.2011r.
„Jutro” jest niesamowitą serią, która zyskała już miliony fanów na całym świecie i mimo, że została napisana kilkanaście lat temu, czytelnik w żaden sposób tego nie odczuwa. Jednak czy kolejna, czwarta już część opowiadająca o grupie młodych dzielnych, okaże się tak dobrą pozycją jak poprzednie tomy?
Ellie jest przerażona myślą o powrocie do niebezpiecznego Wirrawee - miejsca jej urodzenia, terenu, który uważała za swój dom do momentu, gdy obce państwo siłą go zagarnęło i zastąpiło mieszkańców swoimi ludźmi. Po powrocie w rodzinne strony Ellie i czwórka jej przyjaciół od razu przyzwyczaja się do niebezpieczeństw, na które są znów narażeni. Przy pomocy zawodowych żołnierzy mają pozbyć się ważnego dla wrogów miejsca - lotniska, jednak w momencie, gdy Lee oraz wyszkolona grupa wyrusza do miasta, kontakt z nimi się urywa i mimo umowy, nie powracają do bazy - Piekła. Grupa przyjaciół wyrusza do miasta, aby odnaleźć zaginionych, ale już wkrótce zostają narażeni na śmiertelne niebezpieczeństwo, zarówno ze strony okupantów, jak i nowych mieszkańców. Czy uda im się przeżyć, a może czeka ich ten sam los, co dwójkę ich wcześniejszych kompanów?
Z ogromną niecierpliwością czekałam na „Przyjaciół mroku” i gdy tylko otrzymałam powieść w swoje ręce, zatopiłam się lekturze na cały dzień. Narracją, tak jak w poprzednich częściach, zajmuje się Ellie, która na bieżąco opisuje zdarzenia, mające miejsce od czasu inwazji wrogów. Dzięki temu, czytelnik z łatwością może związać się z bohaterami i ma wrażenie, jakby sam uczestniczył w przedstawionych wydarzeniach; razem z Ellie, Kevinem, Fi i Homerem pokonuje lasy, ucieka przed wrogami, ulega licznym wątpliwościom we własne siły, załamuje się i patrzy na śmierć ludzi, którzy pragną zlikwidować nastolatków.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to niesamowita przemiana bohaterów. Czy chcieli, czy nie, zmienili się nie do poznania. Z nieświadomych nastolatków stali się osobami, które potrafią ranić i zabijać. Jednak to jest wojna, nie ma tu miejsca na litość czy słabość. Nie można zawsze grać fair. Aby osiągnąć swój cel, trzeba podjąć ryzyko i bohaterowie znów je podjęli, opuszczając bezpieczną Nową Zelandię i wracając do gry; co prawda z gorszą wytrzymałością, ale z równie silną motywacją, jak na początku ich niemiłej przygody. Nie ukrywam, że postępowanie niektórych postaci, a zwłaszcza Ellie całkowicie mnie zaskoczyło i poczułam coś w rodzaju zawodu, jednak jeszcze inni zdołali zdobyć mój szacunek.
Tak jak w poprzednich tomach, „Jutro 4. Przyjaciele mroku” wzbudzają w odbiorcy wiele emocji, które przy końcowej ocenie są dla mnie wartością priorytetową. John Marsden poradził sobie w tej kwestii wyśmienicie, a w połączeniu z szybką i wartką akcją, bardzo dobrze wykreowanymi bohaterami, w których nie ma niczego sztucznego czy przerysowanego, otrzymujemy powieść na równie wysokim poziomie, który utrzymywał się w poprzednich częściach. Jedynym minusem jest objętość, niestety nie przekraczająca trzystu stron oraz pojawiająca się monotonia, ponieważ w każdej części obserwujemy zachowanie grupy młodych osób, przechodzącej liczne załamania, które i tak szybko się kończą, dzięki czemu mogą tworzyć kolejne plany, mające na celu utrudnienie życia wrogom.
„Jutro” łamie regułę, mówiącą o tym, że kolejne następne części są gorsze od pierwszego tomu. Autor po raz kolejny udowodnił, że jeżeli się chce oraz posiada się dobry, a zarazem oryginalny pomysł, to można stworzyć prawdziwe arcydzieło, które będzie w stanie oczarować tysiące, jak nie miliony, a w obecnych czasach zdarza się to niezwykle rzadko.
„Przyjaciół mroku” polecam każdemu bez względu na wiek. Jeżeli jeszcze nie sięgnąłeś po tę serię, to jest to prawdopodobnie jeden z największych błędów, jakie popełniłeś w swoim życiu. „Jutro” jest serią godną uwagi, która porusza, wciąga, a zarazem daje do myślenia, dlatego mogę z czystym sumieniem zachęcić każdego do zapoznania się z nią.
Moja ocena: 5/6
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Znak literanova, za co serdecznie dziękuję!
Cała seria jeszcze przede mną... Ale bardzo chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPrzede mną również:D Wstyd mi było jak przeczytałem pierwsze zdanie, że nawet o tym nie słyszałem.
OdpowiedzUsuńCzwarta częśc brzmi ciekawie. Poszukam gdzieś pierwszej części i w wolnej chwili się za nią zabiorę.
Zazdroszczę ci i to bardzo. Sama bym chciała przeczytać czwartą część ,,Jutra''. Może jeszcze się uda. W każdym razie wszystkie 3 pozostałe tomy były rewelacyjne, więc wierzę, że i obecna powieść jest niepowtarzalna, co zresztą wynika z twej recenzji.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytałam część 3 ;) Dwie poprzednie bardzo mi się podobały i wierzę, że seria będzie trzymać poziom do końca :) Nie mogę się doczekać czwórki:)
OdpowiedzUsuńNie czytałem żadnej z tej serii i żałuję
OdpowiedzUsuń"Jeżeli jeszcze nie sięgnąłeś po tę serię, to jest to prawdopodobnie jeden z największych błędów, jakie popełniłeś w swoim życiu." Z takim argumentem nie sposób mi polemizować ani na słowo. Spuszczam głowe i ide znaleźć jakiś egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię i już nie mogę się doczekac, kiedy przeczytam Przyjaciół mroku. Cieszę się, że jest dobra :)
OdpowiedzUsuńcyrysia - zgadzam się w 100%. Uwielbiam tę serię :)
OdpowiedzUsuńShe - haha, trzymam kciuki, żeby udało Ci się go znaleźć.
Jeszcze nie czytałam żadnej z części. Mówię jeszcze i mam nadzieję na odmianę tego stanu za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńA ja nadal jestem przed lekturą całej serii. Póki co wygląda na to, że poczekam na wydanie wszystkich części i wtedy zacznę się dopiero zachwycać:D
OdpowiedzUsuńA ta mnie bardzo interesuje ;D Już nawet prawie ją mam ;D
OdpowiedzUsuńJuż przeczytałaś 4 część?;D Ja dopiero pierwszą,a drugą i trzecią już mam kupioną i też niedługo przeczytam.
OdpowiedzUsuńJeszcze nawet nie przeczytałam pierwszej części tej serii - wstyd się przyznać ;) Tak się zastanawiałam, czy czwarty tom dorówna jakością poprzednim i widzę że wszystko z nim dobrze ;) Moim zdaniem okładka czwartego Jutra przebiła wszystkie poprzednie! :D
OdpowiedzUsuńScathach - jak dla mnie, to zbyt długo czeka się na ich wydanie, a to dopiero 4 część z 7! Nie mogę się doczekać końca, czym mnie J. Marsden zadziwi.
OdpowiedzUsuńMiravelle - tak na mnie działa ta seria. Zignorowałam wszystkie obowiązki i zostałam wciągnięta na kilka godzin, chociaż nie przeszkadzałoby mi, gdyby była dłuższa. :)
giffin - mi się wszystkie okładki podobają z tej serii. Są takie klimatyczne i idealnie współgrają z treścią. Ale masz rację, okładka czwartej części jest najlepsza, ale trzecia jest tylko kawałek za nią.
Niedługo będę ja czytac, gdyż juz ją mam :D Jestem jej strasznie ciekawa i mam nadzieję, że sie równiez nie zawiodę :D
OdpowiedzUsuńI jeszcze raz:
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja.
I muszę dodać, że zazdroszczę Ci tej książki, chociaż sama nie miałam okazji zapoznać się z tym cyklem :(