Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Liczba stron: 131
Data premiery: 16.06. 2011
Jeszcze nikt nie wymyślił leku, który działałby na wszystko i chroniłby nas przed wczesną śmiercią, chociaż gdyby było inaczej, wkrótce zabrakłoby miejsca dla ludzi, wzrósłby poziom biedy na świecie i automatycznie stalibyśmy się jeszcze bardziej niezadowoleni niż jesteśmy - ale pozostawmy tego typu rozważania filozofom i innym mądrym ludziom, ponieważ tak naprawdę nie jesteśmy skazani na pogodzenie się z chorobami, różnymi dolegliwościami czy słabą odpornością. Za sprawą książki „Srebro koloidalne” będziemy w stanie poznać tajemniczy środek niszczący bakterie, wirusy, a nawet grzyby.
Przed rozpoczęciem lektury, przeszukałam Internet szukając informacji na temat srebra koloidalnego. Nie mogłam uwierzyć, że jest tak znane, a ja jeszcze o nim nie słyszałam. Przeglądając wybrane strony, zdałam sobie również sprawę, że wiele osób zażywa go i – o dziwo – terapia tym tajemniczo brzmiącym środkiem przynosi rezultaty! Srebro od zawsze miało rozległe zastosowanie; zarówno w leczeniu chorób skóry, stanów zapalnych, a nawet, co ciekawe, w spowolnieniu procesu kwaśnienia mleka – ale to tylko część jego pozytywnych właściwości. Do tej pory wykorzystuje się je w szpitalach, w akupunkturze czy w terapii ajurwedyjskiej, a teraz my – zwykli ludzie – możemy cieszyć się jego właściwościami.
Dr Josef Pies w swojej niewielkiej objętościowo książce przedstawił nam ogólne informacje na temat srebra koloidalnego; opisał jego działanie, odpowiedział na najczęściej zadawane pytania związane z tym specyfikiem, przybliżył jego historię, sposób pozyskiwania, ale również przeznaczył dwa rozdziały na opisanie skutków wykorzystania srebra koloidalnego na zwierzętach oraz roślinach – szczerze powiedziawszy, to właśnie te dwa rozdziały zainteresowały mnie najbardziej.
„Srebro koloidalne” może z początku przerażać i zniechęcać, ponieważ jakby nie patrzeć ma dużo wspólnego z chemią, a więc z dziedziną nauki, której część ludzi nie może znieść, do tych osób zaliczam się również ja, więc nie ma co się dziwić, że do lektury podeszłam z jawną niechęcią. Już w pierwszym rozdziale przeraziły mnie tabelki, jednak kilka linijek dalej ujrzałam zabawne obrazki, które pozwoliły mi się zrelaksować, a tym samym zagłębić w lekturze.
Nie będę rozpisywać się na temat jak to mnie ta pozycja wciągnęła i zainteresowała, bo tak nie było. Owszem, znacząco poszerzyła moją wiedzę na temat, niegdyś tajemnego dla mnie specyfiku, jednak, czego można więcej wymagać od lektury czysto naukowej?
„Srebro koloidalne” polecić mogę każdej osobie, która chciałaby lepiej zapoznać się z tym tematem. Jest to idealne przygotowanie przed rozpoczęciem stosowania terapii srebrem koloidalnym. Jednak nie można oczekiwać wielkich cudów, autor w swojej książce wspomina, że nie jest to żaden cudowny środek leczący wszystkie choroby, ponieważ odnotowuje się przypadki, gdzie srebro koloidalne wykazuje brak działań.
Moja ocena: 3/6
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Studio Astropsychologii, za co serdecznie dziękuję!
* Ostatnimi czasy mój kot przebył bardzo poważną operację dróg moczowych i nadal w pełni nie wyzdrowiał. Spróbuję wykorzystać na nim owe srebro, być może pomoże…
Oj... Mam złe przeczucia, jeśli chodzi o czytanie przeze mnie książek, które zostały wydane w tym wydawnictwie. Próbowałam kilka i każda została pozostawiona zanim na dobre się rozpoczęła.
OdpowiedzUsuńTwój końcowy dopisek o kocie i jego leczeniu przypomniał mi jedną scenę z książki Przygody Tomka Sawyera. Tam główny bohater też dał kotu (o imieniu Piotruś) łyżeczkę lekarstwa cud o wdzięcznej nazwie Morderca cierpień. Kot po zażyciu przez dobry kwadrans biegał po ścianach.
OdpowiedzUsuńDługo się z tego śmiałam.
Pozdrawiam.
Lena - może sięgnęłaś po zły tytuł? Albo książki ezoteryczne, to nie Twoja bajka. Nie każdy w końcu musi się tym interesować.
OdpowiedzUsuńEdyta - mam nadzieję, że mój nie zacznie biegać po ścianach :)
Haha, morderca cierpień wymiata! xD
OdpowiedzUsuńA tak poważnie - jakoś nie przekonuje mnie działanie tej substancji, raczej chyba szkoda czasu:)
Pozdrawiam serdecznie!
Z chęcią poszerzę swoje horyzonty i dowiem się czegoś więcej na temat srebra koloidalnego;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Nie mam ochoty na poszerzanie swojej wiedzy chemicznej, ale za zdrowie kotka trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuńLubię takie ciekawostki, z zainteresowaniem przeczytałam Twoją recenzję . Warto wiedzieć ze istnieje taki specyfik.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę kotkowi powrotu do zdrówka.
Raczej nie dla mnie... Nie moje gusta literackie
OdpowiedzUsuńKsiążki raczej nie przeczytam..ale za kotka trzymam gorąco kciuki ^^
OdpowiedzUsuńChoć podobnie jak kilka moich przedmówców, książki raczej nie przeczytam, to zaciekawił mnie ten temat, nawet nie wiedziałam, że istnieje taki specyfik i choć mam niewielką wiedzę na ten temat, to sądzę że pomoże to chociażby minimalnie przywrócić kota do zdrowia, na pewno nie zaszkodzi, ponieważ to odkrycie chemii, a nie jakieś niesprawdzone ziółka :). A kotkowi życzę powrotu do zdrowia :*.
OdpowiedzUsuńJa słyszałam już wcześniej o srebrze koloidalnym, chemię też lubię (jestem nawet w klasie o tym profilu) i chętnie dowiem się czegoś więcej o nim.
OdpowiedzUsuńRównież trzymam kciuki za zdrowie kotka :)
Nie dziękuję wszystkim. Żeby nie zapeszać :)
OdpowiedzUsuńHeather - podziwiam. Ja i chemia, to dwie różne bajki. ;d