Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 359
Data premiery: 5.05.2011r.
Gdy siostra głównej bohaterki zeskakuje z klifu wprost w mroczne głębiny oceanu, Vanessa traci nie tylko najlepszą przyjaciółkę, ale również niezawodnego pomocnika, który nie raz ratował ją z opresji, pocieszał i zawsze służył pomocą. W momencie, gdy jej popularna i lubiana siostra odchodzi ze świata żywych, w miasteczku, w którym doszło do tego strasznego wydarzenia, masowo zaczynają ginąć mężczyźni. Po pewnym czasie ich zwłoki zostają wyławiane z wody, a na ich twarzach zawsze gości ten sam uśmiech. Z pewnością nie można nazwać tego przypadkiem, dlatego zdruzgotana dziewczyna za wszelką cenę stara się odkryć prawdę u boku swego przyjaciela. Jeszcze nie wie, że wynik przeprowadzonego śledztwa przewróci jej świat do góry nogami…
Główna bohaterka otrzymała dodatkowo od autorki zdolność słyszenia głosu swojej zmarłej siostry, dlatego już początkowa lektura wydawała się mi tajemnicza i fascynująca. Przyznam się, że zaczynając poznawać tę pozycję, z niecierpliwością wypatrywałam pochyłych liter, świadczących o obecności Justine. Nie było ich może zbyt wiele, ale jej wypowiedzi wzbudzały we mnie ciekawość i oczekiwanie. Szkoda, że od połowy książki Tricia Rayburn odsłania przed czytelnikiem prawie wszystkie karty i właśnie od tego momentu, zakończenie całej historii staje się przewidywalne i oczywiste. Mimo, że z każdym następnym rozdziałem, pojawiają się kolejne elementy układanki, dzięki którym wydarzenia, rozgrywające się w przeszłości stają się dla odbiorcy o wiele bardziej klarowne, to jednak wyjawienie zakończenia jest poważnym mankamentem, odpowiadającym za późniejszy odbiór lektury.
„Syrena” jest powieścią, będącą w stanie zainteresować głównie fanów paranormali typu „Zmierzch”, gdzie wątek miłosny przeplata się z akcją. Napisany przez Tricie Rayburn thriller potrafi na długie godziny wciągnąć czytelnika, dlatego czasu poświęconego na poznawanie tej powieści z pewnością nie można nazwać czasem straconym. Największą zaletą „Syreny” jest właśnie wplecenie w subtelny sposób rodzącego się uczucia pomiędzy główną bohaterką a jej przyjacielem z dzieciństwa w całą historię oraz śledztwo, w którym również ma możliwość brać udział potencjalny czytelnik. Autorka doskonale wyważyła wszystkie elementy, dlatego przedstawiona miłość dwójki młodych nie męczy odbiorcę, który do ostatniej strony nie wie, jak dalej potoczą się ich losy.
Akcji w owej powieści nie można zaliczyć do najszybszych, ponieważ dopiero na koniec nieznacznie przyśpiesza. Mimo braku szybkiego tempa, lektura „Syreny” była przyjemną odskocznią od rzeczywistości, jednak nic poza tym. Nie zdołała wzbudzić we mnie większych emocji, ot idealna książka na długie i nudne wieczory, w czasie których nie wiemy, co mamy ze sobą począć. Poprawnie wykreowani bohaterowie również nie zrobili na mnie większego wrażenia, ponieważ ich los był mi tak naprawdę obojętny. Nie udało mi się żadnej z postaci obdarzyć większym uczuciem, dlatego zastąpienie pamięci innym tytułem nie było trudne.
„Syrena” jest przeciętnym thrillerem, który w żaden sposób nie mrozi krwi w żyłach i nie sprawia, że odbiorca nie może uwolnić się spod jego wpływu. Nie jest to idealne rozwiązanie dla wymagających czytelników, ponieważ po jej przeczytaniu poczują jedynie rozczarowanie. Z tego też powodu, polecić mogę ją jedynie osobom, które mają trochę wolnego czasu i chęci na rozwiązanie zagadki umierających mężczyzn i korzeni głównej bohaterki – Vanessy.
Vanessa z pewnością nigdy nie zdoła usunąć z pamięci wydarzeń, które miały miejsce w tegoroczne wakacje. Kto bowiem zapomniałby o czasie, w którym stracił najważniejszą dla siebie osobę?
Gdy siostra głównej bohaterki zeskakuje z klifu wprost w mroczne głębiny oceanu, Vanessa traci nie tylko najlepszą przyjaciółkę, ale również niezawodnego pomocnika, który nie raz ratował ją z opresji, pocieszał i zawsze służył pomocą. W momencie, gdy jej popularna i lubiana siostra odchodzi ze świata żywych, w miasteczku, w którym doszło do tego strasznego wydarzenia, masowo zaczynają ginąć mężczyźni. Po pewnym czasie ich zwłoki zostają wyławiane z wody, a na ich twarzach zawsze gości ten sam uśmiech. Z pewnością nie można nazwać tego przypadkiem, dlatego zdruzgotana dziewczyna za wszelką cenę stara się odkryć prawdę u boku swego przyjaciela. Jeszcze nie wie, że wynik przeprowadzonego śledztwa przewróci jej świat do góry nogami…
Główna bohaterka otrzymała dodatkowo od autorki zdolność słyszenia głosu swojej zmarłej siostry, dlatego już początkowa lektura wydawała się mi tajemnicza i fascynująca. Przyznam się, że zaczynając poznawać tę pozycję, z niecierpliwością wypatrywałam pochyłych liter, świadczących o obecności Justine. Nie było ich może zbyt wiele, ale jej wypowiedzi wzbudzały we mnie ciekawość i oczekiwanie. Szkoda, że od połowy książki Tricia Rayburn odsłania przed czytelnikiem prawie wszystkie karty i właśnie od tego momentu, zakończenie całej historii staje się przewidywalne i oczywiste. Mimo, że z każdym następnym rozdziałem, pojawiają się kolejne elementy układanki, dzięki którym wydarzenia, rozgrywające się w przeszłości stają się dla odbiorcy o wiele bardziej klarowne, to jednak wyjawienie zakończenia jest poważnym mankamentem, odpowiadającym za późniejszy odbiór lektury.
„Syrena” jest powieścią, będącą w stanie zainteresować głównie fanów paranormali typu „Zmierzch”, gdzie wątek miłosny przeplata się z akcją. Napisany przez Tricie Rayburn thriller potrafi na długie godziny wciągnąć czytelnika, dlatego czasu poświęconego na poznawanie tej powieści z pewnością nie można nazwać czasem straconym. Największą zaletą „Syreny” jest właśnie wplecenie w subtelny sposób rodzącego się uczucia pomiędzy główną bohaterką a jej przyjacielem z dzieciństwa w całą historię oraz śledztwo, w którym również ma możliwość brać udział potencjalny czytelnik. Autorka doskonale wyważyła wszystkie elementy, dlatego przedstawiona miłość dwójki młodych nie męczy odbiorcę, który do ostatniej strony nie wie, jak dalej potoczą się ich losy.
Akcji w owej powieści nie można zaliczyć do najszybszych, ponieważ dopiero na koniec nieznacznie przyśpiesza. Mimo braku szybkiego tempa, lektura „Syreny” była przyjemną odskocznią od rzeczywistości, jednak nic poza tym. Nie zdołała wzbudzić we mnie większych emocji, ot idealna książka na długie i nudne wieczory, w czasie których nie wiemy, co mamy ze sobą począć. Poprawnie wykreowani bohaterowie również nie zrobili na mnie większego wrażenia, ponieważ ich los był mi tak naprawdę obojętny. Nie udało mi się żadnej z postaci obdarzyć większym uczuciem, dlatego zastąpienie pamięci innym tytułem nie było trudne.
„Syrena” jest przeciętnym thrillerem, który w żaden sposób nie mrozi krwi w żyłach i nie sprawia, że odbiorca nie może uwolnić się spod jego wpływu. Nie jest to idealne rozwiązanie dla wymagających czytelników, ponieważ po jej przeczytaniu poczują jedynie rozczarowanie. Z tego też powodu, polecić mogę ją jedynie osobom, które mają trochę wolnego czasu i chęci na rozwiązanie zagadki umierających mężczyzn i korzeni głównej bohaterki – Vanessy.
Moja ocena: 3/6
Łee, a już jak czytałam początek recenzji, to miałam straszną ochotę na tę książkę, a potem piszesz, że jest przeciętna... Szkoda. Fajnie, że w książce jest harmonia i nie jest to typowy romans paranormalny. Zaintrygowała mnie też ta Justine - nie czytałam jeszcze książki, w której by występowała moja imienniczka. No dobrze, może poza "Nad Niemnem" ;)
OdpowiedzUsuńA mnie "Syrena" bardzo mi się spodobała i chętnie sięgnę po kontynuację. :)
OdpowiedzUsuńZdziwiła mnie Twoja recenzja. Wydawało mi się, że ta książka jest bardzo dobrym dziełem. Ale widocznie jest to kwestia gustu. ;) Na początku Twoja recenzja sugerowała, że książka jest niesamowita, a tutaj... taka niespodzianka, jednak taka ciekawa nie jest. Mimo to, mam wielką ochotę na przeczytanie tej lektury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudyna.
Ojej, a mnie też na początku zainteresowała recenzja i już miałam pisać, że muszę zdobyć książkę, a teraz mam mieszane uczucia. Pewnie i tak ją przeczytam - sprawdzę jak mi się będzie podobała :)
OdpowiedzUsuńPomimo niskiej oceny, jeśli mi się uda to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOj, pomijając niską ocenę, to i tak nie moja tematyka:) Ale szkoda, bo nawet jako prezent odpada:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie lubię "Zmierzchu" ale na Syrenę miałam ochotę, teraz mocno się zastanawiam nad zakupem tej książki.
OdpowiedzUsuńJa już po tytule wiedziałam o czym będzie :) Rzeczywiscie przewidywalne aż do bólu... a szkoda czasu na oczywiste oczywistości :)
OdpowiedzUsuńa ja fanką tego gatunku jakąś wielką nie jestem, ale do tej książki coś mnie ciągnie i pewnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie czytam książek o tematyce fantastycznej, niemniej jednak zaciekawiła mnie ta historia z mężczyznami. Uwielbiam thrillery, które jak powiedziałaś "mrożą krew w żyłach", ale nie oczekuję tego od każdej książki, czasami chce się przeczytać coś lżejszego. Możliwe, że po nią sięgnę, mam nadzieję jednak, że nie poczuję rozczarowania jak zdarzyło się kilkakrotnie czytając kryminały, których fabuła była ciekawa, jednak jej przedstawienie nie przyspieszało tętna.
OdpowiedzUsuńJak bedzie chwila wolnego czasu to moze sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńMam zamiar ją przeczytać jednak twoja słaba ocena mnie zaskoczyła...mimo wszystko jednak spróbuję:)
OdpowiedzUsuńNawet do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego,że to thriller. Zdziwiłam się. Raczej jej nie przeczytam,odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńraczej sie nie skuszę ...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przeczytałam Twoją recenzję, bo rozważałam kupno "Syreny". Nadal mam na nią ochotę, ale widzę, że są jednak ciekawsze książki, które chciałabym mieć ; )
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka. Jest wprost urocza. Szkoda, że całość nie wypada tak dobrze, jak okładka, ale mimo wszystko jestem ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ciężko będzie, ale pewnie i tak kiedyś przeczytam. Zdania na jej temat są podzielone i chyba będę musiała przekonac się na własnej skórze.
OdpowiedzUsuńO, niska ocena. ;o Ale i tak mam ochotę przeczytać ją.. kiedyś. ;]
OdpowiedzUsuńNiska ocena- więc muszę się nad nią jeszcze zastanowić...
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam już jakiś czas temu (zaraz po premierze) i bardzo mi się podobała. Szczególnie sposób narracji. Niedługo wychodzi tom drugi, którego sobie za nic nie odmówię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zupełnie moja bajka, ale trochę nisko ją oceniłaś. No nic będę musiała przeczytać i wyrobić własną opinie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń