Wydawnictwo: Czytelnik
Liczba stron: 219
Data premiery: 2004
Władza ma niepokojący wpływ na ludzi – bez względu
na ich wiek. Potrafi zawrócić im w głowie i sprawić, że dopełniają się rzeczy,
których nigdy wcześniej by nie zrobili.
W trakcie trwania wojny samolot, którym
leciały dzieci, zostaje zestrzelony. Ocalałe dzieciaki znajdują się na bezludnej
wyspie, a jej jedynymi mieszkańcami wydają się być świnie. Zdezorientowani
rozbitkowie powoli zaczynają tworzyć małą społeczność, a na ich wodza zostaje
wybrany Ralf, który stara się wprowadzić nowe zasady. Wyspa powoli zmienia
niektórych z chłopaków, budzi w nich okrucieństwo oraz dzikość, które ujawniają
się w najmniej spodziewanych momentach.
„ - Ustanowimy prawa! – krzyknął w podnieceniu. – Mnóstwo różnych praw! A jeżeli ktoś je złamie, to…”*
Powieść napisana przez Williama Goldinga
zaliczana jest do gatunku antyutopii przede wszystkim ze względu na tragiczne skutki
sprawowania władzy przez dzieci. Interesująca historia oraz pochlebne opinie
zachęciły mnie do jej sięgnięcia, a jedyną rzeczą, która z początku odbierała
mi czerpanie przyjemności z czytania była świadomość, iż „Władca Much” stał w
bibliotece na półce z lekturami. Jak wiadomo, mało kto lubi tego typu pozycje,
a ja się z pewnością do tego wąskiego grona nie zaliczam.
„Władca Much” został nagrodzony literacką
nagrodą Nobla w 1983r., co już świadczy o tym, że nie jest to byle jaka
pozycja. William Golding miał ciekawy pomysł i przedstawił go w bardzo
przekonujący sposób. Te uczucie potęgują rozbudowane opisy, które pozwalają
czytelnikowi ujrzeć oczami wyobraźni świat przedstawiony, spojrzeć na opisane
wydarzenia z punktu widzenia obserwatora, bo właśnie nim jest czytelnik. Jest widzem, który wraz z chłopcami przebywa na wyspie i walczy o przetrwanie.
Język zastosowany przez tego angielskiego pisarza
jest prosty, momentami aż za bardzo dziecięcy, co może momentami męczyć. Postacie pojawiające się pomiędzy stronami „Władcy
Much” to młodzi chłopcy, którzy mało wiedzą o świecie i wszystkim się ekscytują. Głównymi bohaterami są:
Ralf oraz Prosiaczek, którego osoba wzbudza w czytelniku współczucie od początku lektury. Przez
swój wygląd i sposób bycia ma wielu wrogów i notorycznie staje się pośmiewiskiem
całej grupy. Jego inteligencja nie jest jednak doceniana, dlatego
niejednokrotnie dochodzi do wypadków, które często kończą się tragicznie.
Akcja powieści jest powolna, jednak wbrew
pozorom nie jest to jej wadą. Dzięki temu czytelnik ma możliwość przetrawić
opisane wydarzenia i dokładnie je przeanalizować. Opis zachowań chłopców,
którzy powoli ulegają zmianie przeraża i szokuje czytelnika. Kto bowiem
pomyślałby o tym, że nastoletni chłopiec jest w stanie np. bez mrugnięcia okiem
zarżnąć świnię i jeszcze czerpać z tego przyjemność? Okrucieństwo zarówno fizyczne, jak
i psychiczne jest stale obecne na tej wyspie, czego obserwatorem cały czas jest
czytelnik.
William Golding w swojej powieści przedstawił
szokującą wizję świata, w którym władzę pełnią dzieci. Pomimo ich młodego wieku
nie brakuje w nich złośliwości czy okrucieństwa, które na ogół przypisuje się starszym. Brytyjski pisarz pokazał również, że bez względu na wiek,
zawsze znajdą się w grupie osoby, które chcą przewodzić pozostałymi, działają
nie bacząc na skutki swojego postępowania.
„Władca Much” jest niewielką objętościowo
pozycją, pomiędzy której stronami znajdziemy interesującą historię. Obecnie
panuje moda na powieści antyutopijne, nic więc dziwnego, że na rynku
wydawniczym pojawia się coraz więcej tytułów o tej tematyce. Czasami jednak warto
sięgnąć po klasykę gatunku, która zmusi czytelnika do refleksji i zostawi w
jego sercu jakiś ślad. Taką książką jest dzieło napisane przez Williama
Goldinga, dlatego polecam ją wszystkim, a zwłaszcza fanom literatury
antyutopijnej.
Moja ocena: 5/6
*str. 35
Smutna to książka. Pamiętam, że zostawiła mnie w totalnym szoku, ale po dzieciach nie spodziewałabym się niczego innego :P
OdpowiedzUsuńAntyutopia to gatunek, który bardzo lubię. Na tę pozycję mam ochotę już od jakiegoś czasu, słyszałam o niej dużo dobrego i chcę sama przekonać się, czy książka z kanonu lektur jest w stanie mi się spodobać (u mnie to dość rzadkie, jednak możliwe zjawisko :D). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie słyszałem w ogóle o tej książce, ale zachęciłaś mnie i na pewno sięgnę po tę pozycję:) Wydaje się ciekawe:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW sumie wygląda ciekawie. Jeżeli złapię w bibliotece to czemu nie. Poszukiwania rozpocznę od działu lektur... ;)
OdpowiedzUsuńOtagowałam Cię tutaj: http://ksiazkowa-kawiarnia.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html
Słyszałam wiele dobrego o tej pozycji, a na pewno to, iż pamięta się ją jeszcze długo po przeczytaniu... Oczywiście mam ogromną ochotę na zapoznanie się z "Władcą Much". :)
OdpowiedzUsuń"Władcę much" trzeba przeczytać, podobnie jak "Rok 1984" i "Folwark zwierzęcy" :)
OdpowiedzUsuń"Władca much" to genialna książka, również jedna z moich ulubionych lektur.
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy raz, więc przy okazji - piękny nagłówek! Zwłaszcza ten pasikonik jest pomysłowy. :)
Ach, wspaniała to książka, bardzo zaskakująca i wciągająca :) Super, że Ci się spodobała!
OdpowiedzUsuńto według mnie jedna z książek, które koniecznie trzeba przeczytać, ale sama się jeszcze za nią nie zabrałam :)
OdpowiedzUsuńOdkąd przeczytałam tę książkę na jesień poprzedniego roku, nie mogę uwierzyć, że ktoś w ogóle może nie chcieć jej poznać. Jest przepiękna, taka prawdziwa i...straszna.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, nie wiedziałam, że ją czytasz - pomaltrwtowałabym Cię trochę o opinie :)
Jak dla mnie, lektura to lektura, wię niestety mi się nie podobało :/ Chociaż, gdybym przeczytała ją za kilka lat...
OdpowiedzUsuńCzytałam bardzo dawno temu właśnie to wydanie. Fenomenalna książka, równie rewelacyjny film. Nie pamiętam aby język wydał mnie sie tak samo jak Tobie momentami dziecinny, ale może tak jest. Natomiast całokształt książki to pięknie zarysowany przegląd psychiki dziecka oraz ludzkiej natury i naszego "społeczeństwa", Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń