Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 183
Data premiery: 13.07.2011r.
Przyszłość. Podróże
po całym układzie słonecznym są jak najbardziej możliwe, jednak tylko dla
nielicznej grupy ludzi, która może sobie pozwolić na tak spory wydatek. Bardzo
wysoko rozwinięta technologia pozwala na spełnienie najskrytszych pragnień. W
drodze przypadku wojskowy Raoul Dupont odkrył na pewnej planecie złoża
retelitu, które zapewniły mu niemały majątek. Dzięki swemu odkryciu mógł
pozwolić sobie na kupno Afrodyty – blond piękności, która jest niczym innym jak
najwyższej klasy androidem, o której marzą wszyscy mężczyźni. Wkrótce okazuje
się, że jego niewolnica posiada pewne umiejętności, które wielokrotnie pomogą
zachować go przy życiu. Co jak co, ale zadarcie z bardzo groźnymi typami może
skończyć się tragicznie.
Edward Guziakiewicz
stworzył powieść skierowaną głównie dla męskiego grona czytelników. Wątpię, aby
przedstawicielki płci pięknej mogłyby poczuć się zadowolone, w takim samym stopniu
jak mężczyźni, w trakcie lub po lekturze „Hurysów z katalogu”. Nie ma co
ukrywać – książka od pierwszej strony przesiąknięta jest seksem. Nie mam
pojęcia skąd jej autor wziął pomysł na fabułę tego typu, ale chyba nawet nie
chciałabym wiedzieć.
Nasz główny bohater –
podstarzały mężczyzna, który przez obowiązki nie miał czasu na założenie
rodziny – wykorzystuje swoją sztuczną piękność na wszystkie sposoby. Musi w
końcu wykorzystać te wszystkie stracone lata. Oczywiście android klasy zerowej nie narzeka,
został zaprogramowany w taki sposób, aby spełniać wszystkie erotyczne fantazje właściciela,
i jak na razie – spisuje się wyśmienicie. Całkowicie oddana, zgadza się na
wszystko, podbudowując ego mężczyzny, który ze względu na wiek ma czasem
problemy z erekcją. Jej sposób wysławiania oraz tok myślenia jest natomiast
całkowicie sztuczny, najczęściej zadawanym przez nią pytaniem jest „chcesz się
teraz kochać?”.
Pomimo tego, że akcja
jest wolna i przez długi czas nic się nie dzieje książkę czyta się bez
większych problemów. Niektórych mogą razić rozgrywające się wydarzenia, w końcu,
która z kobiet chciałaby przez całą lekturę obserwować losy tępych piękności i napalonych
na nie mężczyzn? Co innego mężczyźni, chyba każdy z nich chciałby być
posiadaczem zawsze chętnej na uprawianie seksu kobiety, której obce jest
obrażanie się i odczuwanie zazdrości.
Nie licząc brzydkiej
okładki, która kojarzy się z pismami lub filmami pornograficznymi, książce nie
brakuje wad. Mało wyraziści bohaterowie, proste dialogi oraz powolna akcja
działają na niekorzyść „Hurysów z katalogu”. Niektóre zachowania głównej postaci
oraz pewnego napalonego technika, który podróżuje za Raoulem, są żenujące.
Prawdopodobnie wynika to z tego, że mnie, jako czytelnika, nie podniecały krótkie
spódniczki i seks z dwoma androidami.
Podsumowując, książka
ma wiele wad, aczkolwiek podejrzewam, że nie będą one tak bardzo istotne dla
czytelników płci męskiej. Co jakiś czas, wolną akcję przerywają krótkie walki,
związane z próbą zabicia naszego siwego bohatera, jednak kończą się one tak
szybko, jak się zaczynają. Humor i lekki język uprzyjemniają czytanie, dlatego „Hurysy
z katalogu” mogę polecić wszystkim tym, którzy lubią tego typu „umilacze” czasu.
Moja ocena: 3/6
Książkę otrzymałam od portalu Upadli.pl, za co serdecznie dziękuję!
raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńw ogóle nie porywa mnie ta historia
Zdecydowanie nie dla mnie - nie odnalazłabym się w tej książce, a okładka jest okropna..
OdpowiedzUsuńokładka jakaś dziwna i wgl ta historia ;/
OdpowiedzUsuńzdecydowanie nie dla mnie!
ale recenzja świetna ^^
To książka raczej nie dla mnie. Sama okładka mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńzdecydowanie podziękuję;)
OdpowiedzUsuńI tak wysoka ocena na tak marną treść.
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa jako facet nawet zacząłem tą książkę czytać (chyba nie ma w tym nic złego?), ale po kilkudziesięciu stronach wymiękłem. Nieodparte skojarzenie oprogramowania androidki z Microsoftem (pamiętacie "Where do you want to go today?"?) i już dałem sobie spokój... Jakoś dziwnie wolę 'wolne oprogramowanie' np. Linuxa :))))
OdpowiedzUsuń