niedziela, 17 czerwca 2012

Mistrzyni Burz, Waldemar Płudowski

Wydawnictwo: Multi Service
Liczba stron: 457
Data premiery: 2009r.

„Mistrzyni Burz” jest debiutancką powieścią napisaną przez Waldemara Płudowskiego. Opowiada o losach pewnego magicznego świata, nad którym wisi widmo ogromnej i krwawej wojny. Największy (choć nie jedyny ) wpływ na tę bitwę będzie mieć dwójka głównych bohaterów:  Michał - odważny rycerz, któremu pisane są wielkie czyny i światowa sława oraz Esme – zagubiona dziewczyna, którą czeka wiele prób przed zdobyciem srebnej bransoletki  -  artefaktu, dzięki któremu stanie się pełnoprawną czarownicą.


 Autor stworzył interesujący świat, w którym spotkamy wiele różnorodnych postaci i istot, począwszy od królowych, rycerzy, czarownic, a kończąc na smokach czy też pegazach. Ciekawą właściwością języka zastosowanego przez Waldemara Płudowskiego jest umiejętność przenoszenia czytelnika do innej, magicznej rzeczywistości praktycznie od pierwszej strony. Dzięki temu, każdy z potencjalnych odbiorców będzie mógł wziąć udział w tej niesamowitej przygodzie, którą przygotował dla niego autor.

 Osobiście wolę, gdy przedstawiona historia jest napisana, od początku do końca, w ten sam sposób, dlatego przedstawienie rozgrywających się wydarzeń w "Mistrzyni Burz" nie przypadło mi do gustu. Ciągłe balansowanie pomiędzy narracją pierwszo a trzecioosobową, w zależności od bohatera, którego losy aktualnie poznawaliśmy, przeszkadzało mi. Najgorszą cechą pióra autora była wymuszona stylizacja na dawny język przy rozdziałach poświęconych wyprawie Michała. Sprawiała, że dialogi pomiędzy bohaterami były zbyt proste, momentami sztuczne, wręcz śmieszne.

 W trakcie lektury zauważyłam, że twórca "Mistrzyni Burz" nie przykładał większej wagi do opisów i właśnie ich najbardziej brakowało mi w trakcie lektury. Pomiędzy zapisanymi stronami czytelnik nie znajdzie wystarczająco wielu informacji na temat krajobrazu, czy też wyglądu bohaterów, dlatego wyobrażenie sobie odwiedzonych krain oraz pojawiających się postaci jest praktycznie niemożliwe. Zabiera to wiele uroku, bo co to za przyjemność czytania, jak nie możemy poznać wyglądu np. takiego zwierzęcia jak pegaz?

 Kolejną rzeczą, która strasznie mnie irytowała, to niekonsekwencja autora. W rozdziałach poświęconych rycerzowi mamy okazję spotkać jego przyjaciółkę o imieniu Sone, jednak momentami czytelnik ma wrażenie jakby znikała. Wypowiedziane przez nią kwestie (choć w znikomej ilości) pojawiają się nagle i bez ostrzeżenia. Nawet przed czy w trakcie walki ona znika, tylko po to, aby za chwilę się pojawić, jeszcze bardziej denerwując czytelnika.

 W gruncie rzeczy, żaden z opisanych bohaterów nie zdobył mojej sympatii. Wszyscy wydawali się być tak samo przeciętni i mało wyraziści. Niektórzy potrafili idealnie odstraszyć od siebie odbiorcę np. towarzyszka tego jakże dzielnego i wszechwiedzącego rycerza – swoją sztucznością i beznadziejnymi wypowiedziami zabierała mi radość płynącą z lektury. Główne postacie również nie wypadły lepiej, ponieważ ich decyzje oraz zachowania wielokrotnie wydały mi się mało zrozumiałe i nieprzemyślane.

 Zważywszy na fakt, że „Mistrzyni Burz” jest debiutanckim tworem nie mogę powiedzieć, żeby była bardzo złą pozycją, chociaż do ideałów z pewnością nie należy. Jest przeciętna i niedopracowana, dlatego mogę polecić ją jedynie osobom, które mają trochę wolnego czasu i nie wiedzą, jak go zagospodarować.
 Moja ocena: 3/6

Książkę otrzymałam od autora - Waldemara Płudowskiego, za co serdecznie dziękuję!
 

7 komentarzy:

  1. Nie lubię niedopracowanych książek, szkoda mi czasu na takie pozycje, gdyż nic nowego nie wniosą do mojego życia. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm... pośrednia ocena końcowa... musiałabym sama przeczytać, żeby stwierdzić, czy warto czy też nie, a z ciekawości chyba bym po nią sięgnęła

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie, nie...raczej podziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że nasi autorzy dobrze się czują w tym gatunku :) Rzadko spotykam książki, które są prowadzone w różnych narracjach - tym jestem zainteresowana. Nie wiem, czy przeczytam tę książkę, ale jeśli trafi w moje ręce, chętnie wyrobię sobie o niej opinię, bo uwielbiam czytać powieści polskich twórców :)

    OdpowiedzUsuń
  5. coś czuję, że także i mnie przeszkadzałoby to zmienianie narracji...

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna okładka, chociaż treść, jak widzę, mniej interesująca ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż... Znów książka wydaje mi się ciekawa, a tu się okazuje, że wcale nie jest taka godna uwagi.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

Blogger Template by Clairvo