niedziela, 3 czerwca 2012

Ja, anielica. Katarzyna Miszczuk

Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 384
Data premiery: 29.09.2011r.

 Po powrocie na Ziemię, Wiktora zaczęła prowadzić normalne życie u boku swojego ukochanego Piotrusia. Dzięki zaklęciu rzuconemu przez Beletha, zapomniała o Piekle i o nowych przyjaciołach. Sielanka jednak nie trwała długo. W momencie, gdy otrzymuje od nieznajomego normalne – z pozoru - jabłuszko, wszystko się zmienia. Dziewczyna odzyskuje moc i przypomina sobie o wszystkim, co się do tej pory zdarzyło. Jej życie już nie będzie takie same, zwłaszcza, że dzięki ingerencji swoich diabelnych przyjaciół, wizja przyszłości u boku śmiertelnego chłopaka znów stoi pod znakiem zapytania.


 Do lektury książki opowiadającej o kolejnych przygodach śmiertelniczki i przystojnego diabła podeszłam z ogromnym dystansem. Bałam się, że zawiodę się na twórczości polskiej pisarki, której udało się całkowicie zdobyć moje serce, za sprawą jej powieści pt. „Ja, diablica”. Już wkrótce okazało się, że moje obawy były zupełnie bezpodstawne. Historia  opisana w drugiej części wciągnęła na kilka godzin i to praktycznie od pierwszej strony.

 Tym razem akcja dzieje się głównie w Niebie, gdzie główna bohaterka będzie musiała wykonać pewną bardzo niebezpieczną misję. Nie oznacza to jednak, że nie będziemy mieli okazji znowu wędrować po ulicach Los Diablos. Wiktoria nie przepuści okazji, aby chociaż na chwilę wpaść na „stare śmieci”. Dzięki niej i jej przyjaciołom żaden z czytelników nie będzie odczuwać nudy. Mam nawet wrażenie, że pomiędzy strony „Ja, anielica” wkradło się więcej humoru niż przy pierwszej części.

 Język zastosowany przez autorkę do opisania tej historii jest taki sam jak we wcześniejszym tomie, a więc lekki, prosty i przyjemny. Sprawia to, że jest on bliższy odbiorcy, któremu łatwiej zżyć się z główną bohaterką oraz z pozostałymi postaciami. Każda z nich jest inna, dlatego niektóre mogą wzbudzać sympatię, a inne wręcz przeciwnie – prawdziwą niechęć. Do największych zalet, prócz wszechobecnego humoru, który wiele razy wywołał uśmiech na mojej twarzy, mogę zaliczyć przede wszystkim opis odwiedzonych przez Wiktorię miejsc. Czytelnik bez problemu może ujrzeć je oczami wyobraźni, dzięki czemu wydają się niesamowite, a zarazem bardzo rzeczywiste.

 W książce można znaleźć kilka wad - z pewnością mogę do nich zaliczyć postać Piotrusia, który przez całą lekturę działał mi na nerwy. Już samo używanie tego zdrobnienia staje się po pewnym czasie strasznie irytujące. Osobowość Wiktorii też nie należy do idealnych, ponieważ przez ślepe zapatrzenie w śmiertelniku wielokrotnie wydawała mi się przerażająco głupia. Dzięki takiemu, a nie innemu rozwojowi wątku miłosnego, czytelnik przez cały czas kibicuje podstępnemu, a zarazem zboczonemu diabłu Belethowi, dzięki czemu lektura staje się ciekawsza i jeszcze bardziej nieprzewidywalna.

 „Ja, anielica” jest godną kontynuacją pierwszej części serii. Nie zdawałam sobie nawet sprawy, że będę tak tęskniła za Azazelem, Belethem, Kleopatrą, Śmiercią i wieloma innymi bohaterami. Dzieło Katarzyny Miszczuk polecam więc każdej osobie, która lubi, gdy w książce coś się dzieje, a zwłaszcza fanom gatunku. Seria opowiadająca o przygodach Wiktorii wciąga do tego stopnia, że łatwo jest stracić poczucie czasu, dlatego polecam ją wszystkim bez wyjątku!
Moja ocena: 5+/6
Recenzja ukarze się wkrótce na portalu Upadli.pl

20 komentarzy:

  1. wpierw muszę dorwać "ja, diablica" a potem sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę zabrać za pierwszą część, na którą czekam z utęsknieniem. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam pierwszej części, a bardzo chcę. :) Świetna recenzja *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi się bardziej podobała pierwsza część;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzadko zdarza mi się taka niechęć do książki, nie spowodowana niczym konkretnym. Nie mam pojęcia dlaczego, ale odrzuca mnie i raczej się nie skuszę ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozejrzę się za tomem pierwszym ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam pierwszą cześć przygód Wiktorii, więc z chęcią poznam jej dalsze losy, tym bardziej, że akcja rozgrywa się tym razem w Niebie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam za sobą już obydwie części i teraz z niecierpliwością czekam na trzecią. Mam nadzieję, że będzie równie świetna. :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam pierwsze dwie książki tej autorki, które były klapą - jak widać, te są o wiele lepsze:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oba tomy mam w planach, bo jestem ciekawa twórczości tej pisarki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No proszę, a jednak są osoby, które nie zawodzą się na drugiej części! Chyba odzyskałam ochotę, by przyspieszyć moje starania o drugą część. Pierwsza podobała mi się strasznie i już w pierwszej części PIOTRUŚ (boże, kto tak nazywa dorosłego faceta mnie wkurzał niesamowicie ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakoś mnie nie ciągnie do książek pani Miszczuk :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Może kiedyś spróbuję, zobaczę jeszcze. Ale recenzja bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam już recenzje tej książki. Mam zamiar ją przeczytać w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mimo wszystko nie ciągnie mnie do tej serii, raczej nie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Już na pierwsza część nie miałam ochoty, więc i tym razem spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwszą część mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  18. recenzja Twoja jest dobra, a książka dla miłośników gatunku raczej

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

Blogger Template by Clairvo