poniedziałek, 8 września 2014

Malowany człowiek II, Peter V. Brett

Dwa stykające się ze sobą światy, dnia - należący do ludzi - oraz nocy, zdominowany przez demony, wyłaniające się z Otchłani. Aby w końcu doświadczyć upragnionego spokoju, nie wystarczy malować kolejnych run ochronnych i skrywać się w domostwach, licząc na bezpiecznie spędzoną noc - trzeba opanować swój strach i stanąć do walki z wrogiem. Wszystko to po to, aby uchronić swych bliskich od okrutnej śmierci zadanej przez kły i pazury bestii. Nie jest to jednak takie proste, ponieważ przez swą lekkomyślność ludzie z czasem zapomnieli o sztuce i metodach zabijania demonów, a jedynym miejscem, gdzie próbuje się teraz z nimi jakoś walczyć jest Krasja. To właśnie tam w pierwszej kolejności dociera Arlen, chcąc podzielić się z tym walecznym ludem odkrytym przez siebie artefaktem. Jego dobre chęci nie zostają jednak odpowiednio nagrodzone.

Życie Leeshy i Rojera też nie należy do najłatwiejszych. Dawni wrogowie jego byłego nauczyciela w końcu go dopadają i po raz kolejny traci on swoje oparcie, natomiast Leesha zostaje zmuszona wyruszyć w niebezpieczną podróż do dawnego miejsca zamieszkania. Przeznaczenie ma wobec tej trójki swój własny plan, dlatego losy zielarki i niedoszłego minstrela przeplatają się z postacią Naznaczonego, mężczyzny, który odrzucił nie tylko swoje imię, ale także człowieczeństwo. 

Pierwsza księga książki, napisanej przez Petera Brett’a, wypadła w moich oczach bardzo dobrze. Dawno nie byłam aż tak bardzo pochłonięta lekturą jakiegokolwiek tytułu, jednak przerywanie akcji w połowie i kontynuowanie jej jakby nigdy nic w drugiej części powieści? To jest już lekka przesada, zachodząca o bezczelność ze strony wydawcy. Fakt faktem, „Malowany człowiek II” różni się trochę od pierwszej księgi, ponieważ zarówno klimat książki, jak i główni bohaterowie ulegli bardzo wyraźnej przemianie. W żadnym wypadku nie powinien to być  jednak powód do osiągnięcia dodatkowego zysku. Czytelnik stopniowo wyczuwa różnicę, a postacie, które tak dobrze znał, zaczęły stawać się mu obce, jakby przeszły okres dojrzewania i zmieniły się w niektórych aspektach nie do poznania. Było to z jednej strony dość przerażające, ale z drugiej, intrygujące doświadczenie, zmuszające w ten sposób do dalszego śledzenia losów tej trójki.  

Druga księga „Malowanego człowieka” obfituje w opis walk i potyczek toczonych przez ludzi nie tylko z demonami, ale także i z innymi przedstawicielami własnego gatunku. Tym, między innymi, wyróżnia się „Malowany człowiek II” od pierwszej połowy książki, gdzie odbiorca miał okazję obserwować  losy dzieci. Sprawia to, iż druga część tego tytułu wydaje się mieć trochę inny charakter, mroczniejszy, ale także i dojrzalszy. Każde z tej trójki, Arlen, Leesha i Rojen, dorosło i uległo w pewien sposób przemianie. Wydarzenia z przeszłości pozostawiły bowiem na ich psychice bardziej lub mniej widoczny ślad, zmieniając nie tylko ich sposób myślenia, ale również i zachowania. Wraz z nimi czytelnik poznaje coraz lepiej wykreowany przez pisarza świat, podróżuje po jego dalekich zakątkach, zbiera informacje o kulturze Krasjan, a przede wszystkim, ma szansę przeżyć tę historii u boku wojownika, zielarki i ucznia minstrela.

Peter Brett zabrał czytelnika do zupełnie innego miejsca, gdzie strach towarzyszy ludziom o każdej porze dnia, a zwłaszcza w nocy. Wspomniana w pierwszej księdze Krasja zostaje tu początkowo wyróżniona i to na niej głównie skupił się autor. Odnosiłam jednak wrażenie, że przy jej kreacji inspirował się on przede wszystkim krajami arabskimi i tak też widziałam oczami wyobraźni odwiedzone przez Arlena miejsca. Podział na kasty, sposób traktowania innych obywateli – te wszystkie opisane elementy doskonale ze sobą współgrały i pozwalały czytelnikowi na dokładniejsze wyobrażenie i zrozumienie świata, w którym przyszło żyć przewodnim postaciom tej powieści.


„Malowany człowiek. Księga II” to wciągający i trzymający poziom twór, który pochłania czytelnika bez reszty. Pisarz jednak trochę zagalopował się w opisie akcji pod koniec lektury, zapominając o obecności jednego z bohaterów, co można uznać na mankament powieści. Mimo tego, a także tego bezsensownego podziału pierwszego tomu demonicznego cyklu, książka wypada naprawdę świetnie. Mało który miłośnik fantastyki się na niej zawiedzie. Polecam!
Wydawnictwo: Fabryka słów
Liczba stron: 316
Data premiery: 05.08.2011r.
Ocena: 5/6
Blogger Template by Clairvo