Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 457
Data premiery: 23.02.2012r.
„Kobieta w lustrze” opowiada historię trzech kobiet, które na pierwszy rzut oka różni wszystko. Żyją w zupełnie innych czasach, ich usposobienie jest również całkowicie odmienne, jednak gdyby zagłębić się bardziej w ich psychikę, zdalibyśmy sobie sprawę, jak bardzo są do siebie podobne. W gruncie rzeczy, żadna z nich nie jest zadowolona ze swojego życia. Czy uda im się poznać siebie i odnaleźć własne szczęście?
Anne – czuje się inna, dlatego w trakcie przygotowywań do ślubu ucieka, korzystając z chwili niezauważenia ciotek. Wybiega do lasu, nie mając żadnego planu na dalsze życie. Hanna – ma wszystko, czego mogłaby pragnąć kobieta: majątek, wielki dom, bogatego i przystojnego męża, jednak nie czuje się komfortowo w odgrywanej przez siebie roli – szczęśliwej pani domu. Na koniec Anna, gwiazda filmowa, która nie zważa na konsekwencje popełnionych przez siebie czynów. Ciągłe imprezy, liczne uzależnienia oraz przypadkowi partnerzy są jedynie pretekstem, próbą zatuszowania własnego nieszczęścia. W trakcie kolejnej ostrej zabawy, przesadza do tego stopnia, że trafia w ciężkim stanie do szpitala. Co łączy te wszystkie postacie? Niby nic, a jednak...
Nigdy wcześniej nie miałam kontaktu z twórczością Szmitta, dlatego nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tej lekturze. Już po pierwszych, przeczytanych przeze mnie rozdziałach nabrałam przekonania, że „Kobieta w lustrze” stanie się pozycją godną uwagi. Jak się wkrótce okazało, moja intuicja i tym razem mnie nie zawiodła, dzięki czemu nie miałam większych problemów w zatopieniu się w lekturze.
Najnowsza powieść Schimitta jest napisana lekkim językiem, który porywa tak naprawdę od pierwszej strony. Czytelnik nie ma najmniejszych problemów z czytaniem, a poznawanie losów trzech całkowicie różnych kobiet staje się wkrótce przyjemnym dla odbiorcy zajęciem. Każda z głównych bohaterek jest inna, poszczególne rozdziały różni również sposób pisania, np. o życiu nieszczęśliwej żony, Heleny dowiadujemy się z listów, które pisze do niejakiej Gretchen. Tego typu zabieg stał się ciekawym urozmaiceniem lektury, który wbrew pozorom nie wprowadza pomiędzy strony żadnego chaosu.
Muszę szczerze przyznać, że autor całkowicie mnie zadziwił. Nie sądziłam, że mężczyzna może w taki sposób pisać o kobietach i o uczuciach, które nimi rządzą. Wiele razy miałam wrażenie, że Schmitt bardzo dobrze zna tajemnice kobiecej psychiki, jednak to oryginalne i wciągające historie są największą zaletą tej pozycji, ponieważ sprawiają, że czytelnik chce więcej i więcej, a lektura tej pokaźnej książki staje się jedynie kwestią czasu. Jeżeli zaś chodzi o postacie głównych bohaterek, to zostały one również bardzo dobrze wykreowane, jednak nie ukrywam, że najbardziej interesowały mnie losy rozpuszczonej gwiazdy. Sama postać Anne – kobiety, która uciekła w dniu ślubu – była dla mnie zbyt naiwna, bo kto widział, żeby dorosła kobieta wierzyła w krasnoludki, mówiące dęby i w to, że to potężne drzewo szykuje jej pokarm?
„Kobieta w lustrze” jest naprawdę godną polecenia lekturą, jednak, w moim odczuciu, jej największą wadą jest powolnie rozkręcająca się akcja. Autor nie pozwala nam na wcześniejsze poznanie końca każdej z historii. Bawi się z czytelnikiem i powoli przeprowadza przez opis losów każdej z kobiet. Po przeczytaniu tej pozycji nie wyobrażam sobie innego przedstawienia tych historii, dlatego potencjalnym czytelnikom radzę uzbroić się w cierpliwość, co może okazać się trudne, choć nie nierealne dla poszczególnych osób. Najnowsze dzieło Schmitta polecam więc każdej kobiecie, ponieważ jest to lektura skierowana głównie dla nich, wydaje mi się, że tylko przedstawicielki płci pięknej będą w stanie czerpać z niej przyjemność.
Moja ocena: 5/6
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Znak, za co serdecznie dziękuję!
Bardzo ciekawa recenzja ;) Książką jestem zainteresowana od czasu jej premiery, mam nadzieję, że wkrótce dostanie się ona w moje ręce ;)
OdpowiedzUsuńOkładka mnie zaciekawiła, a twoja recenzja jeszcze bardziej. ;) Jak uda mi się zdobyć, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie.
Schmitt to jeden z moich ulubionych autorów, więc naturalnie nie zamierzam omijać tej pozycji. :) Nie mogę się już doczekać aż książka wpadnie w moje ręce. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńLubię kilka historii w jednej opowieści :)
OdpowiedzUsuńNa razie się wstrzymam. Pożyjemy zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nati - po lekturze "Kobiety w lustrze" doszłam do wniosku, że muszę w przyszłości bliżej zapoznać się z innymi pozycjami, napisanymi przez tego autora. ;-)
OdpowiedzUsuńTaki jest świat - ja również. Akcja nie jest wtedy taka monotonna.
Hm... wydaje się, że widziałam ją u mojej kumpeli.;D Jak do niej zaglądnę, to na pewno pożyczę się. ;D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tej książki :) Wiele dobrego o niej słyszałam i wcale się nie dziwię, że i Tobie przypadła ona do gustu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze styczności z pisarstwem Schmitta, ale na pewno swoje zaległości nadrobię, marzy mi się "Kiki...", a po Twojej recenzji i "Kobieta w lustrze" :).
OdpowiedzUsuńMam w planach i już nie mogę się doczekać, kiedy książka wpadnie mi w ręce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Schmitt teraz masowo wydaje książki, spotkałam się z opinią, że sporo odbiegają one jakością od jego wcześniejszych dzieł. Mimo wszystko myślę, że dam szansę dla "Kobiety w lustrze" :)
OdpowiedzUsuńNie znam stylu pisania tego autora, ale słyszałam, że ma skłonności do filozofowania - z tego powodu na razie odpuszczam sobie jego książki
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Shmitta mogę brać w ciemno. I na tę jego książkę poluję :)
OdpowiedzUsuńCzytałam pozytywne recenzje o tej książce i Twoja się nie wyłamuje. Jeszcze bardziej zachęciłaś mnie do tej książki :)
OdpowiedzUsuńOpis brzmi ciekawie, ale chyba będę miała problem z wczuciem się przez monotonną akcję. Dlatego raczej sobie teraz odpuszczę. Ale może w przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńLubię Schmitta, a "Kobieta..." jest w planach na najbliższą przyszłość :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie swoją recenzją, książkę chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Schmitta i jeśli będę miała okazję to z pewnością sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Do tego podoba mi się okładka ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie, nie - nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Ta książka już znajduje się na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńDla mnie "Kobieta w lustrze" była niesamowita. Bardzo mi się spodobała. Zapraszam do przeczytania mojej recenzji na świeżo założonym blogu: http://olsonsbooks.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń