Życie jest pasmem niespodzianek,
o których decyduje przede wszystkim przeznaczenie. Przekonała się o tym Emilia
– główna bohaterka powieści Doroty Ponińskiej – która wychowała się w
klasztorze i własnie tam zamierzała pozostać do końca swoich dni. Los jednak
lubi płatać figle. Po przybyciu tatarskiego przyjaciela jej ojca, Selima,
dziewczyna opuszcza mury bezpiecznego klasztoru. Sytuacja tej dwójki komplikuje
się jednak na tyle, że pod groźbą śmierci z rąk ludzi cara dziewczyna jest
zmuszona skierować się do Turcji, gdzie liczy na odnalezienie oraz uratowanie
swego ojca. W trakcie tej podróży nie
tylko nawiązuje nowe znajomości, ale trafia także w niewolę. Kiedy jej życie
znajduje się w niebezpieczeństwie, poznaje Zakira, który zaczyna stopniowo
zmieniać jej sposób postrzegania świata.

Z jednej strony Dorota Ponińska przedstawiła
czytelnikowi przewidywalną oraz dość schematyczną historię. Młoda, niewinna
dziewczyna ucieka z kraju, walczy z przeciwnościami losu i odkrywa świat z
całymi jego urokami, a przede wszystkim z uczuciem, jakim jest miłość. Nie
byłoby w tym niczego interesującego, gdyby nie magiczne przedstawienie świata Bliskiego
Wschodu, który z każdym kolejnym opisem, czy też kreacją literacką – fascynuje i
uwodzi czytelnika z coraz większą siłą. Ciekawym zabiegiem, którym posłużyła
się pisarka, było przeplecenie właściwej historii rozdziałami o losach sławnego
perskiego poety – Rumiego. Nie tylko urozmaiciło to lekturę „Podróży po
miłość”, ale także umożliwiło odbiorcy poszerzenie horyzontów i zapoznanie się
z wątkami bibliograficznymi Dżalaloddin’iego, zwanego Rumimim lub Mewlaną.
Pod względem merytorycznym powieść przedstawia
się nieźle. Wykorzystany przez autorkę język jest prosty, a co za tym idzie –
prosty w odbiorze. Pojawiające się w „Drodze po miłość” postacie są w gruncie
rzeczy dobrymi kreacjami, chociaż bohaterom drugo- czy dalszoplanowym brakuje
sporo do ideału. Cały czas miałam wrażenie, jakby byli oni jedynie tekturowym
tłem na scenie teatru. Niby są, ale odbiorca nie jest w stanie wyobrazić sobie
całkowicie ich osoby, opisać ich kilkoma cechami charakteru. Postać Emilii
okazała się niestety niezbyt przyjemną towarzyszką podróży w ten fascynujący
świat orientu. Jej naiwność, nieumiejętność postawienia się i wolne kojarzenie
faktów irytowały mnie coraz bardziej. Zabrakło jej postaci tego czegoś, pewnego
rodzaju iskry, werwy, przy która chociażby pomogła odbiorcy w darzeniu jej
uczuciem sympatii, współczucia - czymkolwiek. Na szczęście na planie pojawiła
się osoba Jacqueline, która, w moim odczuciu, miała duży potencjał i
możliwości, których pisarka do końca jednak nie wykorzystała.
„Podróż po miłość” jest niezobowiązującą
pozycją, której jedynymi zaletami okazały się magia oraz urok w pokazywaniu
czytelnikowi tajemnic Bliskiego Wschodu. To właśnie przedstawienie historii
losów Rumiego, skierowanie akcji na trochę inny grunt, a mianowicie harem oraz
zapoznanie odbiorcy z kulturą Bliskiego Wschodu zachęca do siegnięcia po tę
pozycję. Powieść Doroty Ponińskiej jest typowym romansem, choć bardzo
subtelnym. Na jej łamach czytelnik nie znajdzie wulgarnych scen czy opisów,
jedynie opowieść o dojrzewaniu i odkrywaniu swojej kobiecości.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 361
Data premiery: 09.05.2013r.
Ocena: 3/6
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Nasza Księgarnia, za pośrednictwem portalu literatura.juventum.pl