niedziela, 6 października 2013

Alicja w Krainie Zombi, Gena Showalter

 Alicja w dniu swoich urodzin straciła swoich najbliższych: mamę, ojca oraz ukochaną siostrę. Jej życie zostało całkowicie wywrócone do góry nogami, a liczne wątpliwości związane z tym nieszczęśliwym wypadkiem nie dają jej cały czas spokoju. Po zmianie otoczenia i przeprowadzeniu się do dziadków, Alicja powoli dochodzi do siebie i próbuje zacząć nowe życie w innym mieście, jednak wokół niej zaczyna się dziać coraz więcej dziwnych rzeczy – na niebie pojawia się chmura w kształcie królika, ona sama widzi swoją zmarłą siostrę, a nocami niedaleko jej domu przemykają dziwne postacie. Alicja coraz częściej zaczyna się zastanawiać, czy teorie snute przez jej zmarłego ojca, dotyczące istnienia zombie, były na pewno jedynie jego wymysłem. Już wkrótce będzie miała okazję się o tym przekonać, i to na własnej skórze. 

 Język wykorzystany przez tę amerykańską autorkę jest prosty i przystępny dla współczesnego czytelnika, dlatego lektura „Alicji w Krainie Zombi” jest jedynie kwestią czasu. Za sprawą dokładnych opisów odbiorca jest w stanie z łatwością wyobrazić sobie nie tylko przedstawione miejsca, ale także pojawiające się na łamach stron postacie. Nie wszystkie ich kreacje zostały jednak przez autorkę tak dobrze i wyraziście opisane, jak chociażby, tytułowa Alicja. Znaczna większość zdaje się być jedynie dodatkiem do historii, opowiadającej o losach osieroconej dziewczyny, tłem, w którym znaleźli się z musu.

 Muszę przyznać, że lektura tej przepięknie wydanej powieści nie usatysfakcjonowała mnie całkowicie. Jest to związane przede wszystkim z tym, że po „Alicji w Krainie Zombi” spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Miałam chociażby nadzieję na historię przypominającą nieśmiertelny twór Lewisa Carrolla pt. „Alicja w Krainie Czarów”. Z drugiej jednak strony dobrze się stało, że Gena Showalter nie bazowała całkowicie na wszystkim dobrze znanej książce. Wykazała się w ten sposób nie tylko inicjatywą, ale też kreatywnością i niebanalnym pomysłem. Pisarka z oryginalnego dzieła Lewisa zaczerpnęła jedynie motyw pojawiającego się królika, chociaż i on został przez nią znacznie zmodyfikowany.

 „Alicja w Krainie Zombi” jest typową powieścią młodzieżową, w której nie zabraknie wątku miłosnego, tak lubianego przez większą część czytelników. Okazał się on jednak być – ku mojemu rozczarowaniu - najsłabszym elementem tej pozycji. Autorka nie wykorzystała w stu procentach potencjału swojej historii, a wszystko za sprawą niesamowicie banalnej i mdłej historii miłosnej, rozgrywającej się pomiędzy główną bohaterką – Alicją a Cole’em, chłopakiem, uznawanym za najniebezpieczniejszego w szkole. Już nawet ten typowy schemat można by przeżyć, jednak dodany przez pisarkę motyw przeżywanych wizji, po których główna bohaterka nie może złapać tchu, okazał się być elementem całkowicie niszczącym i skazującym ten wątek na śmieszność.


 Akcja powieści nie zachwyca również swoją szybkością, ponieważ przez większą część lektury jest zdecydowanie wolna. Co jakiś czas przyśpiesza, zmuszając czytelnika do szybszego czytania, jednak nie dzieje się to zbyt często. Ilość pojawiających się na łamach stron opisów walki naszej bohaterki z zombie nie powala, można je właściwie policzyć na palcach jednej ręki, a prawie zawsze kończą się one w ten sam sposób. Historia przedstawiona przez Genę Showalter jest przewidywalna i pozostawia wiele do życzenia, mam jednak nadzieję, że drugi tom, jeżeli się pojawi, zrobi na mnie lepsze wrażenie.  „Alicja w Krainie Zombi” okazała się być typowym paranormalnem dla nastolatek, od którego nie można oczekiwać niczego więcej niż dobrej, kilkugodzinnej odskoczni od rzeczywistości. 
Ocena: 3/6
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 512
Data premiery: 12.09.2013r.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Mira, za co serdecznie dziękuję!
Blogger Template by Clairvo