niedziela, 25 listopada 2012

Ja, potępiona, Katarzyna Miszczuk

Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 4.10.2012r.
Data premiery: 416

  „Ja, potępiona” jest trzecim, a zarazem ostatnim tomem przygód opowiadających o dalszych losach Wiktorii Biankowskiej, którą diaboliczni przyjaciele wpędzają do grobu – znowu. Zajmując miejsce Piotrka, na którego przygotowany był zamach, trafia do Tartaru, miejsca, z którego nie ma powrotu.  Nasz piekielny przyjaciel – Beleth, chcąc pozbyć się rywala pozbył się ukochanej, której grozi teraz wielkie niebezpieczeństwo. Jej śmierci pragnie królowa Batory – morderczyni, przy której Hitler czy Stalin to dwa niegroźne aniołeczki. Czy Wiktoria będzie skazana na wieczne potępienie?


 Język zastosowany do napisania „Ja, potępiona” jest taki sam jak we wcześniejszych tomach, a więc lekki i przyjemny. Powieść wciąga czytelnika całkowicie od pierwszej strony, a wszystko to jest zasługą autorki, która w umiejętny sposób poskładała całą akcję. Pozostawiając wiele niedopowiedzeń sprawiła, że odbiorcy nie pozostało nic innego, jak przewracać kolejne strony w oczekiwaniu na przyszły rozwój wydarzeń.

 Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu lektura tej części nie działała już na nerwy przez postać „Piotrusia”, od którego można było dostać apopleksji. Jest to związane z tym, że bohaterka uporządkowała swoje uczucia i zdała sobie sprawę z tego, kogo naprawdę kocha. Tak długo wyczekiwane rozwinięcie wątku miłosnego między Wiktorią a przystojnym diabłem Belethem następuje właśnie w tej części, dlatego fani serii mogą spać spokojnie.

 Oprócz tego, że główna bohaterka w końcu przestała rozpływać się - w końcu - na temat „Piotrusia”, zauważalne są zmiany w jej osobowości. Sprawia to jednak, że „Ja, potępiona” traci w pewien sposób swój urok. Oczywiście nie zabraknie świetnego humoru i całkowicie rozbrajających dialogów pomiędzy niektórymi postaciami, jednak w tej części nie czuć tego samego, co wcześniej. Myślę, że fakt, iż przez pierwszą część lektury, odbiorca nie ma okazji spotkać starych znajomych ma swój duży wpływ na mój sposób odbioru powieści.

 W „Ja, potępiona” razem z Wiktorią poznajemy kolejne nowe miejsce, w którym przyszło jej teraz żyć, jednak miałam wielki niedosyt, jeżeli chodzi o ten istotny element powieści. Tartar jest mało ciekawym miejscem, które bardzo odbiega od moich wyobrażeń. Nie wiem, czy autorka zapomniała, że mieli tam być zsyłani najgorsi z najgorszych, czy taka kreacja była celowym zabiegiem. Mieszkające tam postacie, takie jak np. Hitler czy Kuba Rozpruwacz, są mało wyraziste, powiedziałabym wręcz, że mdłe. 

 Największym plusem tej powieści jest oczywiście wszechobecny humor, ale również wykorzystanie historii Elżbiety Batory, która wynalazła nietypowy sposób na zachowanie urody. Byłam bardzo zdziwiona, kiedy na scenie pojawiła się przerażająca postać bezlitosnej kobiety, która kiedyś przez swoją biografię wzbudziła we mnie wielką ciekawość. 

 Katarzyna Miszczuk stworzyła niesamowitą serię, która ciekawą fabułą, wyrazistymi postaciami, a przede wszystkim, niesamowitym poczuciem humoru całkowicie mnie zauroczyła. Rzadko się zdarza, abym trafiła na pozycję, która potrafi tak bardzo poprawić mi humor, a właśnie to potrafią powieści napisane przez tę polską autorkę. Dialogi pomiędzy poszczególnymi postaciami i ich zachowanie rozbrajało mnie do tego stopnia, że ogromny uśmiech przez długi czas nie znikał z mojej twarzy. 

 Każda z pozycji opowiadająca o losach Wiktorii sprawia niesamowitą frajdę, pochłaniając czytelnika bez reszty. Do przeczytania „Ja, potępiona” mogę zachęcić więc wszystkich fanów serii, którzy obawiali się zakończenia tej magicznej historii, dla tej książki bez wątpienia warto zarwać nockę. Pozostałym osobom, które nie przeczytały do tej pory „Ja, diablica” radzę jak najszybciej nadrobić zaległości, bo naprawdę warto. Polecam!
Moja ocena: 5/6

11 komentarzy:

  1. Mam za sobą narazie I część, teraz poluję na kolejne

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwie poprzednie części wspominam więcej niż miło, trzecią na pewno również przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam przygody Wiktorii, dwie poprzednie części straasznie mi się podobały, lecz trzeciej nie miałam jeszcze okazji czytać. Mam nadzieję, że szybko uda mi się to nadrobić. ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Za każdym razem gdy widzę recenzje kolejnych tomów trylogii obiecuje sobie, że wreszcie przeczytam pierwszą część. Tylko, że na tym poprzestaje chwilowo... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszej części nie wspominam za dobrze, więc do trzeciej na razie mi daleko : P ale cieszy mnie, że trochę poprawił się styl pisania autorki.

    OdpowiedzUsuń
  6. 1 bardzo mi się podobała, 2 niestety średnio, dlatego ciesze się, że trójka zbiera dobre recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie czytałam "Ja, diablica", zatem muszę odpuścić. Kiedyś się nadrobi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię to choć jeszcze nie czytałam. Miło wiedzieć, że Polska w niektórych standardach nie jest tak daleko za murzynami, bo książka naprawdę na miarę standardów światowych.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niektórzy oceniają książkę zdecydowanie niżej. Ja jestem ciekawa jak mnie się spodoba. Oczywiście wiadomo już od 1 części kogo wybierze Wiki, ale i tak odczuwam satysfakcję z pastwienia się nad tym przebrzydłym Piotrusiem w ostatnim tomie (bo chyba będzie jego jojczenie, złorzeczenie i złamane serce?), nie trawię gościa. W drugim tomie ćwiartowałam go w myślach, ilekroć się wypowiedział na jakiś temat. Wyobraź sobie teraz tę masakrę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię tego typu książki, z chęcią sięgnę po pierwszą część tej serii.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam, aż do mnie dojdzie i zabieram sie do czytania :>

    Zapraszam: http://ksiazkowy-kacik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

Blogger Template by Clairvo