sobota, 5 marca 2011

Korsarze Czarnej Róży, Dorota Gadomska


Wydawnictwo:  Novea Res
Data premiery: 25.01.2011r.
Liczba stron: 336

 Na wstępie powiem, iż uwielbiam książki, w których mowa o piratach. Skąd owa miłość do ludzi siejących postrach na morzach i oceanach? Ano wszystko za sprawą serii napisanej przez Justina Sompera pt. „Wampiraci”. Tak więc z szybko bijącym sercem, obejrzałam Korsarzy Czarnej Róży ze wszystkich stron. Największe wrażenie zrobiła na mnie okładka, która jest naprawdę piękna i przyciąga uwagę obserwatora. Z nieukrywaną niecierpliwością zabrałam się za lekturę…

„Korsarze Czarnej Róży” jest książką opowiadającą o losach Roberty Loxley, która jest córką pirata i jego żony - Hiszpanki. Przez pierwszą część książki, która liczy ok. 50 stron, poznajemy historię wcześniejszych krewnych głównej  bohaterki. Za sprawą tego wstępu, dowiadujemy się dlaczego jej ojciec – Anglik, musiał uciekać z kraju i został piratem.  Przerzucając kolejne kartki coraz bardziej poznajemy nową panią Kapitan, obserwujemy jej przygody  oraz  śledzimy wyniki misji jakiej się podjęła, a mianowicie: dokończenie zemsty rozpoczętej przez jej ojca.  

 Książka zaczęła się bardzo obiecująco, a została napisana językiem prostym, łatwo przyswajalnym, który powinien zadowolić każdą osobę, która chce się zrelaksować przy książce popijając herbatę. Już sam pomysł autorki jest bardzo ciekawy, jednak w tej książce zabrakło gwałtownych akcji, rozlewu krwi czy dramatu. Głównej bohaterce wszystko idzie jak po maśle, ciągle kogoś swata i zawsze kończy się to na ślubie, i narodzinach dziecka. Dla mnie jest to zbyt sielankowe.  W Korsarzach Czarnej Róży brakowało mi też dokładnych opisów miejsc. Jeżeli były, to były zbyt skromne i nie mogłam sobie w pełni wyobrazić danego miejsca.

 Jako, że książka rozgrywa się głównie na wodzie i lądzie, to od czasu do czasu jakiś sztorm by nie zaszkodził, a w tej książce co? Ładna pogoda, słoneczko świeci, a morze jest tak spokojne, że aż sztuczne.  Roberty nie mogę nazwać prawdziwym piratem, ponieważ nigdy nikogo nie zabiła. A co to za pirat, który dobrze walczy, ale tylko napędza wszystkim stracha? 

 Mimo wszystko ta pozycja nie jest zła. Jest lekką opowieścią, przy której można się odprężyć. Wiele razy czytając ją czułam się jakbym stała na statku i obserwowała toczące się bitwy z boku. Czytanie jej było dla mnie przyjemnością, chociaż tych kilku wyżej wymienionych wad. 

 Więc komu mogłabym polecić tą książkę? Przede wszystkim każdej osobie, która chce miło spędzić czas bez korzystania z chusteczek  higienicznych.  Mimo najszczerszych chęci nie mogę książki wyżej ocenić, jednak za porządnie zrobioną książkę pod względem wizualnym - daję plusa do oceny.
Moja ocena: 3+/6
 
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję! 

10 komentarzy:

  1. Może, może... Jak wpadnie mi w ręce, to przeczytam, ale specjalnie szukać jej nie będę:).
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Również czytałam "Wampiratów", które bardzo mi się spodobały. Już z niecierpliwością czekam na kolejny tom, który od dłuższego czasu się nie pojawia. Na "Korsarzy Czarnej Róży" chyba jednak nie mam ochoty. Nie przedstawiłaś jej w dosyć pozytywnym świetle, więc odpuszczę ją sobie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta pozycja nie przemawia do mnie za bardzo, więc sobie ją daruję mimo, że piratów w literaturze i filmach lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam podobnie jak Daria -piratów lubię, ale ta książka jakoś do mnie nie przemawia. Tak jak napisałaś w recenzji -taka sielanka na morzu to zbrodnia w biały dzień -morze jest tak nieprzewidywalne, a piraci to nie piękne kobiety, które opalają się na pokładzie statku i szabelką napędzają wrogom strachu... Przynajmniej u mnie tacy piraci nie mają miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli mi wpadnie w ręce to przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. u mnie ta ksiązka stoi na półce i tylko czeka na swoją kolej :) Mam nadzieję, że mnie nie rozczaruje, bo szczerze mówiąc spodziwałam się wspaniałej, pirackiej przygody...

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba poproszę NR o tę pozycję. Teraz już wiem, że nie mogę od niej zbyt wiele oczekiwać, dlatego się nie rozczaruję. Mogę co najwyżej, jak napisałaś, miło spędzić czas :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Specjalnie nie będę się uganiać za tą książka ale jak sama wpadnie mi w łapki, to czemu by nie ;)

    A na spotkanie autorskie Agnieszki zapraszam jeśli znajdziesz chwilę czasu ;) Wpadnę z przyjaciółką, umówione jesteśmy także z blogową Rapsodią, więc będzie wesoło ;) Gorzej z powrotem :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki o piratach jeszcze nie czytałam, dlatego mnie nią zainteresowałaś ;D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.

Blogger Template by Clairvo