Wydawnictwo: MAG
Data premiery: 10.11.2010r.
Liczba stron: 470
Kto z Was czytał książkę pt. "Upadli" wie, że nie była to dobra pozycja i gdyby nie przepiękna okładka, to nigdy więcej nie sięgnęłabym po kolejne części tej serii. Nadal mam ogromny żal do wydawnictwa MAG za to, że do czegoś takiego, stworzyli tak piękne okładki. Ale do rzeczy...
"Udręka" jest drugą częścią serii "Upadli", która dla mnie była jedną wielką pomyłką, dlatego z wielką ostrożnością zabrałam się za czytanie tej pozycji. Zbytnio przejęta nie byłam trzymając ją w rękach, jednak mój zachwyt -jak można było się domyślić- budziła okładka. Na początku dowiadujemy się, że Luce w dalszym ciągu jest z Danielem, który dla jej bezpieczeństwa przeniósł ją do szkoły dość niezwykłej, w której oprócz zwykłych ludzi uczęszczających na zajęcia, można wyróżnić grupę Nefilim (pół ludzi, pół aniołów). Bohaterka zawiera tam jak zwykle nowe przyjaźnie, zaczyna wykorzystywać tajemnicze cienie do poznawania swych przeszłych wcieleń i wzdycha z tęsknoty za swą największą miłością. Jednak wkrótce dowiaduje się, że nie była jedyną ukochaną Daniela, a on zaczyna mieć poważnego konkurenta w miłości.
Czytając wyżej zamieszczony opis książki można dojść do wniosku, że pozycja jest beznadziejna, jednak tak do końca nie jest. "Udręka" bardziej mnie urzekła, aniżeli pierwsza część serii, mimo, że przez dużą liczbę stron wieje nudą i dopiero, gdy akcja zaczyna się rozkręcać (po ok. 300 stronie), to pozycja tak na prawdę mnie wciągnęła.
Najbardziej podobała mi się porywająca akcja, czyli coś, czego brakowało mi w Upadłych. Tutaj ciągle coś się działo i właśnie to, potrafiło zainteresować czytelnika. Jeżeli chodzi o postać Luce, to w dalszym ciągu była ona irytująca, chociaż nie w tak dużym stopniu jak poprzednio. Może wynika, to z tego, że przyzwyczaiłam się do bohaterki tego pokroju, mimo, że w dalszym ciągu, oprócz ciągłych rozmyślań na temat facetów, doszło jeszcze użalanie się nad sobą, ciągłe wyrzuty sumienia i inne zbędne zachowania, które mogłaby sobie autorka darować?
Bardzo denerwowały mnie te ciągłe opisy bliskości Daniela i Luce. Były one praktycznie takie same, a te ciągłe namiętne pocałunki nudziły i zaczynały przyprawiać o ból głowy przy dłuższym czytaniu. Dla mnie, to była jakaś pomyłka. Niby wielka, jedyna, najpotężniejsza miłość, zaraz kłótnia, a chwilę potem kolejny, namiętny pocałunek. Jeżeli chodzi o inne postacie, to jest ich sporo, bo w końcu główna bohaterka zmieniła szkołę. Większość z nich została dobrze opisana i czytając jest się w stanie, wykreować wizję danej postaci.
Ogromnym minusem autorki jest, to, że często rozpoczynała jakiś wątek i dopiero kilka rozdziałów później go zamykała. Miałam również problem z orientacją, bo do tej pozycji wiele razy zawitał chaos i bałagan, w którym się gubiłam i dopiero później jakimś cudem byłam w stanie się odnaleźć. Zakończenie szczerze mówiąc mnie nie zadowoliło, bo nie dość, że z równowagi wyprowadziło mnie zachowanie głównej bohaterki, której kompletnie nie rozumiem, to jeszcze pozostawiło po sobie -o dziwo- niedosyt... Jednak, zapowiada się ono bardzo interesująco, więc nie pozostanie mi nic innego jak tylko cierpliwie czekać na kolejną część.
"Udręka" nie jest pozycją ani dobrą, ani złą, więc komu mogę ją polecić? Jest ona skierowana głównie dla nastolatek, które od książki nie wymagają niczego innego jak dosyć mile spędzonego czasu. Sami musicie zdecydować czy chcecie sięgnąć po tą książkę czy nie, jednak mogę Was zapewnić, że jest ona lepsza od pierwszej części.
Moja ocena: 3/6