Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 8.09.2010r.
Ilość stron: 177
Wojna zawsze zbiera swe żniwo. Na nieszczęśników czeka śmierć, będąca nieuchronnym zakończeniem egzystencji człowieka. Jednak, czy dla zabijających żołnierzy jest miejsce w Niebie? A może czeka ich Piekło, za dopuszczanie się morderstw?
"Mapy ludzkich serc" autorstwa Jacka Ponikiewskiego, opowiada o Jonathanie Edwardzie Bakerze - generale będącym w stanie spoczynku, który przeżył śmierć kliniczną i na zawsze został przypięty do wózka inwalidzkiego, po postrzale w plecy. Zamiast ujrzeć światło - widzi ciemność, która powoli przejmuje kontrolę nad jego duszą. Nie widzi dla siebie ratunku. Szczerze wątpi, że Bóg wybaczy mu popełnionych w przeszłości czynów, jednak wkrótce do domu spokojnej starości, przybywa kolejna osoba.
Jest nią Oscar Fitzgerald - siedemnastoletni chłopak, cierpiący na progerie, czyli chorobę przedwczesnej starości u dzieci. Mimo młodego wieku, wygląda na starca, który porusza się na wózku inwalidzkim. Mimo tego co go spotkało i rodziców nie darzących go miłością, nie traci pogody ducha. Prosi głównego bohatera, żeby ten pokazał mu swą mapę serca, czyli mapę którą tworzy każdy w ciągu całego swego życia. Chce poznać życie, bo wie, że nie zostało mu dużo czasu. Wkrótce obydwoje stają się przyjaciółmi i starają się pomóc innym mieszkańcom domu spokojnej starości. W czasie tej przygody Jonathan się zmienia i zaczyna dostrzegać światło. Zaczyna wierzyć, że jego złe uczynki zostaną mu wybaczone.
Historia jest na tyle wzruszająca, że gdy doszłam do strony 30, musiałam przerwać, aby wytrzeć łzy napływające mi do oczu. Z początku myślałam, że ta pozycja będzie opierała się głównie na wspomnieniach bohatera z wojny - jakże się myliłam! Większość wydarzeń rozgrywa się w domu spokojnej starości, w którym mieszkają wyżej wspomniani bohaterzy, jednak fabuła nie jest nudna jak mogłoby się wydawać. Wręcz przeciwnie - jest na tyle interesująca, że trudno oderwać wzrok od książki.
Pan Jacek Ponikiewski wzbogacił "Mapy ludzkich serc" w bogate opisy. Fabuła nie jest płytka, a autor nie opisał historii zawartej w książce ubogim językiem, dzięki czemu pozycje szybko się czyta. Mimo, że książka głównie dotyczy śmierci i pojawiają się w niej wątki religijne, to jest w niej zawarte poczucie humoru, a bohaterzy, którzy nie są okazami zdrowia, wiele razy powodują swoim zachowaniem, że na twarzy potencjalnego czytelnika pojawia się uśmiech. Od pierwszych stron można wyczuć optymizm i nadzieje, którą powoli odzyskuje główny bohater. Jedynym jej minusem jest to, że akcja nie jest szybka, jednak przy tylu plusach i bogatym wnętrzu, jest do drobny szczegół.
Pozycja jest godna uwagi. Myślę, że każdy powinien poznać tą historię, bo nie dość, że zmienia spojrzenie na świat, to jeszcze sprawia, że człowiek po jej przeczytaniu, odzyskuje nadzieję i zaczyna wierzyć, że Bóg mu wybaczy i przyjmie do Królestwa Niebieskiego.
Moja ocena: 6/6
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję!
Świetna recenzja, a sama książka wydaje być się pozycja wartą przeczytania. Nie wiem jednak czy po nią sięgnę. Za miękka jestem na takie historie. Chodzę potem i szlocham po kątach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Też miałam okazję czytać tą książkę i byłam pod naprawdę wielkim wrażeniem...
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo zachęcająco:)). Ojj ja przez Was zbankrutuję:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
enedtill - Cieszę się, że się Tobie podoba :)
OdpowiedzUsuńA książka jest na prawdę warta, mimo swojej grubości, bo daje więcej niż niektóre grubsze pozycje.
Lena - Widzę, że mamy takie samo zdanie :)
Kasandra - Przykro mi xD
Zachęciłaś mnie i to bardzo ;) (za co w zasadzie należą się baty, bo mnie naprawdę nie wolno już kupować książek :D)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ja niestety na luty mam wyczerpany limit zakupów ;/ a tu kuszą, oj kuszą, pomyślimy o marcu, bo recenzja naprawdę brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że luty krótki ;]
Chyba będę musiała się za nią złapać, bo wydaje się być bardzo ciekawa;)
OdpowiedzUsuńŁaaa, okładka genialna;D
OdpowiedzUsuńkurcze, brak pieniędzy, a widzę, że warto, warto ją mieć.. Mam nadzieję,że biblioteka mnie wspomoże;P
No to mnie zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą recenzją. Czy mam się martwić, że "Mapy ludzkich serc" mają tylko 177 stron?
OdpowiedzUsuńDeline, ja się nie martwiłam. Znaczy z początku tak na nią z pożałowaniem patrzyłam, bo zazwyczaj nie czytam książek cieńszych niż 300 parę stron. Ale czytając tą pozycję zdałam sobie sprawę, że jest ona o wiele bardziej warta przeczytania niż pozycja co ma dużo stron, a nic nie wnosi do życia (taki "Zmierzch" czy np. "Blask księżyca").
OdpowiedzUsuńJa po tej książce na prawdę zaczęłam inaczej patrzeć na życie i nawet się przyznam, że postanowiłam iść jutro do kościoła i spróbować znów być "bliżej" Boga... :)
Jako, że nie jestem specjalnie wierzącą osobą (a wręcz przeciwnie), nie mam zamiaru zabierać się za czytanie tej książki. Przyznam jednak, że zgrabnie Ci wyszła ta recenzja. ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie i to bardzo bardzo. :) Dodam do listy "Chcę przeczytać" i postaram się przeczytać w najbliższym czasie. Fabuła zapowiada się ciekawie i niebanalnie, a poza tym autorem jest Polak, więc w ramach przełamywania barier z chęcią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa. I pewnie w końcu przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzasem dobrze jest przeczytać książkę, w której pozornie nic się nie dzieje, a jednak dużo wnosi do naszego życia :).
OdpowiedzUsuńMyślę, że i ja po nią sięgnę.