Książka wydana własnym nakładem w ramach Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości
Liczba stron: 154
Data premiery: 10.02.2012r.
Czasami los lubi płatać figle, jednak w tym przypadku, to autor „Defektu pamięci” zrobił dużego psikusa czytelnikowi…
Kool Autobee jest zwyczajnym biurowym pracownikiem, jednak pewnego dnia, jego życie wywraca się do góry nogami. Po zawaleniu się wiaduktu, zalaniu tunelu i dalszego ciągu nieszczęśliwych wypadków, bohater zdaje sobie sprawę, że jest bezpośrednio związany z tymi wszystkimi zdarzeniami. Jest zmuszony pisać codziennie dwie strony tekstu, bo w przeciwnym razie dojdzie do kolejnych katastrof. Kool nie poddaje się i zaczyna szukać sposobu, aby uwolnić się od roli, jaka została mu przypisana. Wkrótce spotyka pozostałych Piszących, ludzi, którzy również muszą tworzyć kilkustronicowe teksty, bo w przeciwnym razie może to się odbić na innych lub na nich samych.
Przed rozpoczęciem czytania zostałam uprzedzona, że jest to książka dziwna, jednak nie miałam pojęcia, że aż tak. „Defekt pamięci’ jest czymś w rodzaju zbioru tekstów, które był zmuszony wypełniać każdego dnia nasz bohater, jednak dla mnie był swoistym dziennikiem, który przybliżał sytuację, w jakiej znalazł się początkujący Piszący. Dzięki odpowiedniemu doborowi słów, sposobu pisania w danym dniu, odbiorca jest w stanie określić, w jakim nastroju obecnie znajduje się Kool Autobee i lepiej poznać jego osobowość.
Język autora jest prosty, dlatego tę niewielką objętościowo książkę czyta się szybko. Czytelnik nie ma najmniejszego problemu z przeniesieniem i za klimatyzowaniem się w świecie wykreowanym przez Krzysztofa Bieleckiego. U boku głównego bohatera i pozostałych postaci może spróbować rozwiązać zagadkę, związaną z przymusem codziennego pisania, jednak próba wyprzedzenia dalszych wydarzeń i odgadnięcie zakończenia powieści jest całkowicie zbędna.
Powieść Krzysztofa Bieleckiego jest najdziwniejszą, najbardziej pokręconą książką, jaką miałam okazję kiedykolwiek przeczytać. Czytelnik przez cały czas nie wie, czego może się spodziewać. Bohaterowie również nie pomogą w przewidzeniu dalszych wypadków. Na pozór dobrze nam znani, w pewnym momencie stają się kimś innym, o kim już nic nie wiemy. „Defekt pamięci” jest bardzo oryginalną książką, w której historia jest tak zakręcona, że czytelnik wie, że tak naprawdę nic nie wie. Gdy w końcu zbliża się do punktu kulminacyjnego, zostaje w umiejętny sposób wykiwany przez autora. Akcja potrafi nagle zrobić zwrot o 180 stopni.
Muszę powiedzieć, że powieść napisana przez Krzysztofa Bieleckiego bardzo przypadła mi do gustu, a zakończenie dosłownie wbiło mnie w ziemię. Potrzebowałam chwili na uporządkowanie myśli i dojście do siebie. Tak nieprzewidywalny rozwój akcji sprawił, że spojrzałam pod innym kątem na całą lekturę i wszystko stało się dla mnie jasne! To, co wtedy czułam, jest trudne do opisania zwykłymi słowami. To trzeba poczuć na własnej skórze. Z tego powodu „Defekt pamięci” polecam każdej osobie, która lubi dziwne, zakręcone i nieprzewidywalne rzeczy, dlatego wydaje się idealną pozycją dla czytelników mających dosyć przewidywalnych i szablonowych pozycji, których jest pełno na rynku czytelniczym. Polecam!
Moja ocena: 5+/6
Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Krzysztofowi Bieleckiemu
Witaj, mnie również książka bardzo przypadła do gustu i również podobnie jak Ty chcę się nią podzielić z innymi czytelnikami :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się interesująca. Jak będzie okazja, z chęcią przeczytam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńRecenzji nie czytam, gdyż właśnie kończę ,,Defekt pamięci'' i nie chce sugerować się twoją opinią. Później zajrzę ponownie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziwna i pokręcona - czyli w sam raz dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
cyrysia - rozumiem i czekam z niecierpliwością na Twoje wrażenia po przeczytaniu tej pozycji.
OdpowiedzUsuńDziwna? Czli taka jak ja :) Myślę, że się dogadamy...
OdpowiedzUsuńA ja przeczytałam Twoją recenzję dość "po łebkach", bo za książkę będę zabierać się lada dzień. Jednak z tego co z niej wywnioskowałam, będę pozytywnie zaskoczona. :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tym tytułem, ale widzę, że nie tylko Tobie książka się podobała. Rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńPóki co muszę spasować...może z czasem przeczytam, bo recenzja jest naprawdę zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia co do tej książki, ale chyba mnie przekonałaś. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHm.. książka wydaje się bardzo ciekawa. Widzę, że Tobie bardzo się podobała dlatego zaryzykuję i rozejrzę się za nią :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeraz mogę tylko żałować, że nie dałam tej publikacji szansy, kiedy miałam ku temu okazję... Może kiedyś uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że zrezygnowałam z tej książki, niestety nadmiar pozycji do zrecenzowania czasami przerasta mola książkowego :). Na pewno kiedyś zapoluję na tę książkę.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie całkowicie. Z chęcią wezmę się tym razem za coś dziwnego i pokręconego. I chętnie będę odgadywać zagadkę przymusu codziennego pisania tekstów. ;)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam zdjęcie okładki to z początku myślałam, że internet mi się wiesza i jakieś kreski powstały na stronie :D Jednak było to złudzenie! Fajnie, że książeczka jest taka krótka :) Chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńCiekawie napisałaś o tej książce, muszę się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńKsiążkę można nabyć na www.defektpamieci.pl.
OdpowiedzUsuńTo aż tak ciekawa jest? W weekend się za nią zabieram, zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńfinkaa, Bujaczek - jestem ciekawa, czy na Was też zrobi takie same wrażenie, a zwłaszcza koniec. ;)
OdpowiedzUsuńmiqaisonfire - haha, okładka faktycznie może sprawiać takie wrażenie.
Ok, przyznam się, że nie czytałam całej recenzji, bo jestem właśnie w trakcie czytania tego całkowicie pokręconego dzieła:) Mam nadzieję, że w ostatecznym rozrachunku mi również będzie się tak podobac :)
OdpowiedzUsuńWysoka ocena i intygująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńCaramba, druga recenzja którą już przeczytałam. Jest aż tak surrealistyczna i nieprzewidywalna? Lubię to, w slangu facebooka! Ciekawe, jak ja bym zniosła to, że codziennie muszę napisać parę stron... Pewnie moje zapiski byłyby pewne wyzywanie wszystkiego, na czym świat stoi. Ha, dobrze, że to tylko książka. D:
OdpowiedzUsuńSowa
Caramba, druga recenzja którą już przeczytałam. Jest aż tak surrealistyczna i nieprzewidywalna? Lubię to, w slangu facebooka! Ciekawe, jak ja bym zniosła to, że codziennie muszę napisać parę stron... Pewnie moje zapiski byłyby pełne wyzwisk wszystkiego, na czym świat stoi. Ha, dobrze, że to tylko książka. D:
OdpowiedzUsuń"Defekt pamięci" leży u mnie na półce i teraz aż boję się po niego sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńCo od razu nie przypadło mi do gustu to okładka, w księgarni na pewno nie zwróciłabym na nią uwagi.
Książeczka czeka sobie na półce na swoją kolej, mam nadzieję, że mi się spodoba :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jestem w trakcie lektury.
OdpowiedzUsuńMoja recenzja jutro.
Już od pierwszych słów zdałam sobie sprawę, że ta książka może być bardzo ciekawa. Dziwne rzeczy to zdecydowanie coś dla mnie! Z przyjemnością przeczytam.
OdpowiedzUsuńPisanie zawsze jest aktem miłości.Nie wiem tylko, czy może być to akt wymuszony okolicznościami zewnętrznymi.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam początkowe zdania recenzji uznałam, że ta książka jest całkowicie surrealistyczna, pokręcona i dziwna.
OdpowiedzUsuńChcę ją przeczytać.
Ja lubię takie pokręcone książki :) Tylko nie wiem, czy gdzieś to znajdę. Ale jak znajdę to na pewno zobaczę :)
OdpowiedzUsuńCzeka na moim biurku, kiedy skończę "Quo vadis" i za nią chwycę ;) Coraz więcej pozytywnych komentarzy na jej temat, nie tylko zachęca mnie do lektury, ale również do pilnego przeczytania przeze mnie lektury, która dotąd szła dosyć opornie ;)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie :). Chętnie przeczytam coś całkowicie nieprzewidywalnego i zwariowanego, tym bardziej, że lubię rzeczy dziwne i odrębne od całego świata.
OdpowiedzUsuń