"Igrzyska Śmierci" zostały napisane w taki sposób, jakby całą historię relacjonowała główna bohaterka. Ma to bardzo pozytywny wpływ na odbiór tekstu, ponieważ Katniss posługuje się językiem prostym, często pełnym emocji, dzięki czemu, łatwiej scalić się z główną bohaterką. Niezwykle trudno opisać mi to, co czułam czytając tą pozycję, ponieważ dawno żadna książka nie dostarczyła mi tylu porcji wrażeń jednocześnie. Momentami byłam tak przerażona, że bałam się gwałtownie oddychać, a każdy szmer, powodował, że podskakiwałam przerażona. Innym razem, cieszyłam się jak głupia lub płakałam niczym małe dziecko, przeklinając mordercę danego bohatera.
Książka posiada niesamowicie szybką akcję, która wciąga do tego stopnia, że traci się poczucie czasu. Często można było przewidzieć rozwój wypadków, jednak autorka i tak potrafiła zaskoczyć czytelnika, który był zmuszony do ostatniej strony, w skupieniu śledzić tekst, aby poznać odpowiedzi na niektóre, gnębiące go pytania. Z każdą kolejną przewróconą kartką, coraz bardziej przywiązywałam się do Katniss i pozostałych bohaterów. Niektórzy stali się dla mnie kimś w rodzaju przyjaciół czy też śmiertelnych wrogów, jednak najwspanialsze jest to, że przez praktycznie całą książkę miałam wrażenie, że znajduję się w świecie opisanym przez autorkę i razem z główną postacią, walczę o przetrwanie na arenie; jestem wykończona, okaleczona i przerażona.
Emocje, które wywołuje dana pozycja, mają dla mnie wartość priorytetową, dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak polecić każdemu serię stworzoną przez Suzanne Collins, chociaż książka ma jedną zasadniczą wadę: po jej przeczytaniu, nie można normalnie funkcjonować, ponieważ cały czas, podświadomie myśli się, co stanie się dalej. Polecam!
15 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.