Jonathan Caroll to amerykański pisarz, którego
twórczość jest znana i lubiana przez tysiące (może nawet miliony?) ludzi na
całym świecie. W najnowszej napisanej przez niego książce, czytelnik ma okazję obserwować
między innymi historię rozpadającego się małżeństwa, które przeżywa niemały
kryzys. Wkrótce po ostrej wymianie zmian dzieje się rzecz dziwna i niespotykana
- Dean wraz ze swoją żoną, Vanessą, spotykają się w śnie wspólnie z jego
biznesowym wspólnikiem, Kasparem, pewnym starszym mężczyzną oraz Jane. Jedna
alternatywna rzeczywistość i piątka powiązanych ze sobą ludzi, którzy coś
wnoszą do tej historii, a to czarne krzesło, budzące ogromne emocje, a nawet
wielką różową słonicę Mubę z wytatuowaną po boku mapą. Do tego bogatego wora różnorodnych elementów
możemy wrzucić dodatkowo przerzutki, walkę Porządku z Chaosem oraz Mechaników,
którzy niczym aniołowie bronią porządku we wszechświecie.
Poplątanie z pomieszaniem, oto w jaki sposób
można w krótki sposób podsumować powieść Jonathana Carroll’a. Autor w jednym
momencie zaznajamia czytelnika z historią, rozgrywającą się w rzeczywistym
świecie, aby zaraz przenieść całą akcję oraz bohaterów do zupełnie innej
rzeczywistości, do świata snu. Wkrótce potem, niczym w karuzeli, akcja ponownie
zmienia miejsce, rozgrywając się w przestrzeni, w której nienarodzone dzieci
spotykają się ze swoimi rodzicami, chmury przenoszą przedmioty, a naprawiacze,
zwani Mechanikami, wykonują swoją pracę, chroniąc niczego nieświadomych
śmiertelników przez Chaosem. Dziwne? I to jeszcze jak!
Pióro, jakim posłużył się Jonathan Carrol,
można nazwać specyficznym, ponieważ wykorzystany przez autora język jest z
jednej strony prosty, ale jednak pokręcona treść i zastosowanie do jej
przedstawienia długich opisów, sprawiają, że „Kąpiąc lwa” nie jest lekturą łatwą.
Aby zrozumieć tę historię i dobrze poznać pojawiające się na łamach powieści
postacie należy uzbroić się w dużo cierpliwości. Akcja nie należy bowiem do
najszybszych, a momentami zdawała się wręcz ciągnąć w nieskończoność. Przez
całą lekturę odnosiłam wrażenie, że ten amerykański pisarz za bardzo skupił się
na złożeniu, poskręcaniu i wymiętoleniu wszystkich elementów, składających się
na tę historię, serwując czytelnikowi trochę wymuszoną (pod względem nietypowości)
lekturę.
Z każdą kolejną stroną czytelnik coraz
bardziej wnika i zagłębia się w świat przedstawiony przez autora. Jest on
dziwny i nietypowy, jednak pisarz cały czas stara się zaskoczyć jeszcze
bardziej czytelnika, serwując mu różnego rodzaju urozmaicenia, bardzo często wypełnione
humorem. Jonathan Carroll nie skupił się na szczęście jedynie na zapewnieniu
odbiorcy zwariowanego i zabawnego widowiska, przy pomocy poszczególnych postaci
zaznajomił go ze światem przedstawionym, a więc między innymi z prawami nim
rządzącymi, mechanizmem działania Mechaników oraz przedstawieniem toczącej się
nieustannie walki Porządku z Chaosem.
Ta obszerność merytoryczna treści sprawiła
jednak, że zamiast rozrywki i odprężenia, czułam się coraz bardziej
przytłoczona i znużona. Na łamach „Kąpiąc lwa” nie pojawiały się wątki, które
byłyby w stanie wzbudzić moją większą uwagę, a momenty, o których mogłabym
powiedzieć, że mnie zainteresowały i wciągnęły, jestem w stanie wyliczyć na
palcach jednej ręki. Co było przyczyną takiego, a nie innego, odbioru przeze
mnie powieści? Wydaje mi się, że jest to kwestia przede wszystkim treści i
pomysłu. Takie wątki i historie mnie nie przekonują, a elementy oniryzmu niespecjalnie
trafiają w mój gust.
„Kąpiąc lwa” jest powieścią ciekawą i
nieprzewidywalną, na łamach której, czytelnik może zapoznać się z
interesującymi, choć często fantastycznymi, postaciami. Najnowszą powieść
napisaną przez Jonathana Carrola mogę polecić jedynie czytelnikom, którym nie
zależy na szybkiej i wartkiej akcji, a na piedestale stawiają niespotykalność i
nieprzewidywalność.
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 318
Data premiery: 9.10.2013r.
Ocena: 3/6
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Rebis, za co serdecznie dziękuję!