wtorek, 2 września 2014

Malowany człowiek I, Peter V. Brett

Witajcie w świecie, gdzie w ciągu dnia swe rządy pełnią ludzie, aby po zmroku skryć się za runicznymi barierami i ustąpić miejsca bezlitosnym demonom, łaknącym ich krwi. Życie każdego, mieszkańców pomniejszych osad, czy nawet Wolnych Miast, nie należy do najłatwiejszych, jest bowiem przepełnione lękiem przed nieustępliwymi potworami. Sen ludzi od dawien dawna nie był spokojny, nocą zamiast ciszy rozchodzi się ryk demonów, dźwięk stawiającym opór barierom albo płacz i krzyki przerażonych ludzi. Arlen nie zamierza się jednak poddać otaczającej go rzeczywistości, a przede wszystkim strachowi, który  odebrał mu  to, co było mu najdroższe. Leesha także nie ma zamiaru zmieniać swojego postanowienia, nie daje się ugiąć, mając przy swoim boku starą Zielarkę. Podobnie Rojer, który stracił wszystko, co mógł, ale mimo tego, znalazł w sobie siłę do walki z każdym kolejnym dniem. Tak wygląda rzeczywistość, świat podzielony na dwie, tak różne części – jasną i ciemną, gdzie śmierć jest najmniej przerażającą rzeczą, której można doświadczyć. 

Wykreowany przez Petera Brett’a świat okazał się być na tyle interesujący, a przede wszystkim tak niezwykle wyrazisty, że porwał mnie od pierwszej strony. Wszystko, zamieszczonego na kartach „Malowanego człowieka”, zdawało się być żywe, wręcz namacalne - zarówno opisane miejsca, każdy kamień, krzak, jak i każda pojawiająca się w powieści postać. Nic więc dziwnego, że lektura dzieła tego amerykańskiego pisarza wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Po raz pierwszy od bardzo dawna byłam na tyle pochłonięta czytaniem, tak podekscytowana prowadzoną akcją, że zdołałam zapomnieć o wszystkich problemach i smutkach, które odciągały mnie od zwyczajowych przyjemności.

 „Malowany człowiek” nie bez kozery został ogłoszony jedną z najlepszych książek z gatunku fantastyki. Ma w sobie wszystko to, co dobry twór powinien mieć – ciekawą konstrukcję świata przedstawionego, wartką akcję i zapadających w pamięć bohaterów, do których ciężko się nie przywiązać. Wykreowany świat mamy możliwość poznać za sprawą trzech bohaterów, znajdują się oni w różnych miejscach i trudnią się różnymi zajęciami. Początkowo byłam zirytowana, kiedy rozdziały dotyczące Arlena zastąpiły strony, opisujące historię Leesh i odwrotnie, ale ten niejako przeplatający się sposób prowadzenia akcji prawie od razu przestał mi przeszkadzać. Trochę inaczej się miała sprawa najmłodszego z naszej trójki postaci, Rojera, ponieważ jego perypetie nie były już tak ciekawa jak poprzednie. Na szczęście autor nie poświęcił uczniowi Minstrela zbyt dużo uwagi.

Peter V. Brett przelał na karty papieru ciekawą wizję świata, z którą czytelnik zapoznaje się z każdą kolejną przeczytaną stroną. Aby mógł on lepiej zrozumieć rzeczywistość, w której przyszło żyć trójce głównych bohaterów, w licznych opisach czy wypowiedziach innych postaci nie zabraknie wzmianek o polityce, prawach, zajęciach i sposobie życia mieszkańców. Odbiorca jest bowiem w „Malowanym człowieku” obserwatorem, który ma okazję śledzić tę historię niejako zza pleców Arlena, Leeshy czy też Rojera. Z tego też powodu, czytelnik nierzadko dowiadywał się szczegółów, dotyczących funkcjonowania w przedstawionym świecie, na równi z przewodnimi postaciami. Wszystko to za sprawą starszych i bardziej obeznanych mieszkańców. Dlatego też przywiązanie się do tej trójki było jak najbardziej możliwe, nie byli oni obojętni dla odbiorcy, a wręcz przeciwnie - wzbudzali silne emocje.

„Malowany człowiek” okazał się być lekturą godną przeczytania. Dawno nie zostałam wręcz przyssana do stron żadnej czytanej przeze mnie ostatnio książki. Dodatkowym atutem tej powieści są niezwykłe rysunki, pozwalające odbiorcy wyobrazić sobie na przykład wygląd demona czy poszczególnej postaci - stanowią one ciekawą formę urozmaicenia lektury, uprzyjemnienia czytania. Z tego powodu, polecam ją wszystkim, a zwłaszcza miłośnikom dobrej fantastyki. Na tym dziele na pewno się nie zawiedziecie. 
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 500
Data premiery: 29.11.2008r.

Ocena: 6/6
Blogger Template by Clairvo