środa, 22 stycznia 2014

Kod zalustrza, Aleksander Pietraszunas

 Poezja jest dość specyficzną formą przekazu myśli, dlatego można ją lubić i z przyjemnością się w niej zaczytywać, albo wręcz przeciwnie – nienawidzić i trzymać  się od wszystkich utworów z daleka. Często niezrozumiała, a jednak zawiera w słowach więcej, niż by się chciało otrzymać. Za sprawą wierszy łatwo jest przelać na papier swoje emocje oraz uczucia, dlatego osiągnięcie z powrotem równowagi psychicznej i spokoju ducha staje się o wiele szybszym procesem. Poezja nie jest jednak zbyt popularną i poczytliwą formą, a przyczyn w tej utrzymującej się tendencji należy dopatrywać się między innymi w tych wszystkich lekcjach języka polskiego, na których prowadziło i prowadzi się jałowe interpretacje pod ‘właściwy’ klucz. Ja jednak z niekryjącym się zainteresowaniem sięgam po współczesne tomiki, a szczególnie te, które zostały stworzone młodych poetów. 

 „Kod zalustrza” to szósty już tomik wierszy Aleksandra Pietraszunasa, mieszkańca Katowic. Na jego pięćdziesięciu sześcu stronach znajdują się wiersze wolne, tworzące różnorodne obrazy i budujące inny, dość specyficzny klimat. Biorąc pod uwagę tytuł, można zaryzykować stwierdzenie, iż każda zbudowana przez autora kreacja jest odbiciem otaczającego go świata. Na taką myśl naprowadził mnie głównie utwór pt. „-rodowód-”, wieńczący ten niepozorny tomik. Autor jednak nie dopuszcza się krytyki świata, takiej rzeczywistości. Niczym narrator przybliża odbiorcy kolejne odbicia, przedstawia wykorzystane przez siebie kreacje liryczne, które w pewien sposób przygnębiają swoją prawdziwością, ale także zwracają uwagę na poruszoną kwestię.
-rodowód-
czym jest ciało tekstu linie
w żar złożone kto wyznacza
słowa trudne i nabrzmiałe  
smak skradziony bóstwu
atom kod zalustrza krótki
podgląd płaszczyzn miejsc
skroplonych silną czernią
sednem i spiętrzeniem czasu

język którym się ratuję
ten co bryły zmienia mój
wiersz to piękna droga
przez niemoc patrzenia 
 Istotą dobrego wiersza jest możliwość przekazania odbiorcy pewnej myśli, wykreowania obrazu, który będzie możliwy do wyobrażenia. Tego jednak nie zdołałam doświadczyć w kontakcie z każdym, zawartym w „Kodzie zalustrza”, utworem. Przyczyny dopatruję się w języku oraz formie wierszy tego autora. Język jest co prawda prosty, wzbogacony o wulgaryzmy oraz slang młodego pokolenia, ale niektóre wiersze zdawały się nie mieć sensu. Trudność w zrozumieniu przekazu dostarczała wcześniej wymieniona przeze mnie nieregularna forma, a więc składające się na nią cechy, takie jak: brak znaków interpunkcyjnych, rymów i rytmu, obecność nieregularnej liczby zgłosek i kompozycja pozbawiona schematów. Sprawia to, iż odbiorca jest niejako zmuszony do kilkakrotnego przeczytania danego wiersza, chociaż i to nie gwarantuje w każdym przypadku jego zrozumienia.

 Poezja ma to do siebie, że każdy ją inaczej interpretuje, znajduje w niej dla siebie coś innego - właśnie to sprawia, że jest taka niesamowita i pociągająca. W wierszach Aleksandra Pietraszunasa wyczuć można zawód z niespełnionych planów, samotność, irytację na panujące w dzisiejszych czasach tendencje. Co ciekawe, zawarte w „Kodzie zalustrza” wiersze przywodziły mi często na myśl utwory rapowe, a wszystko za sprawą użytych słów, nawet jeśli nie były one rymowane. Pierwszy raz spotkałam się z taką twórczością – inną, choć dość dziwną, bo nie do końca przeze mnie zrozumiałą.

  „Kod zalustrza” to nietypowy tomik, zawierający w swym wnętrzu sporą liczbę obrazów z życia i obserwacji autora. Jest on jednak na tyle specyficzny, że nie każdemu będzie odpowiadać. Twór Aleksandra Pietraszunasa jest z pewnością czymś innym i nietuzinkowym, chociaż taka kreacja nie do końca wpasowuje się w mój gust. Ja osobiście pozostanę jednak przy ‘klasycznej’ poezji, która nie sprawia aż tylu problemów przy odbiorze. 
Wydawnictwo: Black Unicorn
Liczba stron: 56
Data premiery: 2012
Ocena: 3/6
Tomik wierszy otrzymałam od samego Autora, za co serdecznie dziękuję!
Blogger Template by Clairvo