tag:blogger.com,1999:blog-30413848619158620872024-03-13T00:40:26.927+01:00Recenzje książek - Pokój pełen książekNapisane przeze mnie recenzje w jednym miejscu.Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comBlogger277125tag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-69497868260518435332015-06-14T11:30:00.000+02:002015-06-14T11:38:29.834+02:00Całe życie kradłem, Józef Grzyb<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"> Józef Grzyb jest recydywistą, który spędził w
więzieniu około 35 lat swojego życia. Jego egzystencja ograniczała się w
głównej mierze do alkoholu, bójek, kradzieży, włamań oraz do „kombinowania”. W
pewnym momencie zrozumiał, że stracił swoje najlepsze lata, nie stworzył
niczego własnego, a droga którą podąża, prowadzi ku nieuchronnemu upadkowi. Właśnie
to pozwoliło mu się otrząsnąć, stanąć na nogi i powrócić na właściwe tory.
Obdarzony niezwykłym zmysłem, umiejętnością obserwacji i analizy ludzkich zachowań,
a przy tym bogaty o niemały bagaż doświadczeń, podjął się misji opowiedzenia
swojej historii, która ma przestrzec zarówno tych młodych, jak i starszych,
przed życiem, które wiódł przez tyle lat. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="line-height: 17.1200008392334px;"><br /></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPd1l-FSNF6sM-CkVjZ52li455qZ7NN_z_BYKvh0iPm00LQ_lE0O2xyQikrHfnJXIhl_H5AaFYGRugOrm4wuNqJd0aXp8O4yr3yDjgjGF0yVhk3cSFtvPpZ8MjzyXh1K7S4F4q4te7m1oJ/s1600/cale-zycie-kradlem-b-iext21335595.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPd1l-FSNF6sM-CkVjZ52li455qZ7NN_z_BYKvh0iPm00LQ_lE0O2xyQikrHfnJXIhl_H5AaFYGRugOrm4wuNqJd0aXp8O4yr3yDjgjGF0yVhk3cSFtvPpZ8MjzyXh1K7S4F4q4te7m1oJ/s320/cale-zycie-kradlem-b-iext21335595.jpg" width="201" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"> Książka pt. „Całe życie kradłem. Opowieść
człowieka, który spędził w więzieniu 35 lat i nie stracił poczucia humoru” jest
tworem napisanym przez dwie osoby – Józefa Grzyba oraz felietonistę - Igora
Zalewskiego. Tytuł ten ma formę rozmowy, złożoną w głównej mierze z obszernych
wypowiedzi autora, przerywanych krótkimi pytaniami, zadawanymi przez
dziennikarza. Właśnie one zostały odznaczone kursywą i ich zadaniem jest jedynie
pociągnięcie lub rozwinięcie prowadzonego wywodu. Taki sposób zapisu może początkowo nie
przekonywać, jednak lekkość wypowiedzi Józefa Grzyba i opowiadana historia z
jego życia zachęca do kontynuowania lektury.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><br /></span></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-font-size: 11.0pt; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;">„Książki
były sposobem ucieczki z ponurem rzeczywistości. Tak było w dzieciństwie i tak
było w więzieniu.”</span></blockquote>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Ta swoista biografia została podzielona na
dwanaście części, które stopniowo zapoznają odbiorcę z przestępczą karierą i
losami autora. Pierwsza z nich poświęcona jest całkowicie dzieciństwu, początkom
jego złodziejskich poczynań, a także relacji między nim a krewnymi. Jak się
dowiadujemy z pierwszych kart książki, Józef Grzyb wziął przykład z babci,
która systematycznie okradała swoich klientów i w ten sposób rozpoczął swoją
przygodę z łamaniem prawa. Brak silnych więzi emocjonalnych, stosowanie na nim
przemocy fizycznej oraz psychicznej głęboko odbiło się na jego psychice, a
przede wszystkich poczuciu własnej wartości.</span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 16px; line-height: 17.1200008392334px;">W „Całe życie kradłem” czytelnik ma możliwość zapoznać się ze światkiem przestępczym i wszystkim tym, co jest z nim związane: technikami, najczęściej popełnianymi błędami, zasadami i etyką „zawodową”, ale także z rzeczywistością więzienną, rodzajami stróżów, warunkami, stosunkiem funkcjonariuszy do więźniów i odwrotnie. Z takich ciekawostek, to można wymienić chociażby sposób i technikę wykonywania, ale także i usuwania tatuaży, czy na przykład próby samookaleczania przez więźniów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Książka napisana przez Józefa Grzyba jest łatwą w odbiorze pozycją, którą czyta się szybko i mimo jej tematyki - przyjemnie. Przedstawione wydarzenia potrafią wprawić czytelnika w zdumienie, skłonić do refleksji i zastanowienia się nad życiem osób pokroju tego recydywisty. To, co robi z niej tak fascynujący twór jest fakt, iż wszystkie przedstawione w niej wydarzenia miały naprawdę miejsce, a jej treść nie jest wytworem fantazji autora. Co za tym idzie, "Całe życie kradłem" z powodzeniem może pełnić swoją rolę - przestrogi i ostrzeżenia. Ludzie, zwłaszcza ci młodzi, rzadko zdają sobie sprawę z tego, że ich obecne czyny, postawy, stosunek do prawa itd. mogą rzutować bardzo poważnie na ich przyszłość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Lektura książki pt. „Całe życie kradłem”
upewniła mnie, że resocjalizacja jest właściwie wybranym przeze mnie kierunkiem studiów i to jest
to, co chcę robić w przyszłości. Nawet jeśli Józef Grzyb jest wyjątkiem od
reguły, znajduje się w niewielkim procencie osób, które zrozumiały swoje błędy,
to jest on przykładem na to, że i tak warto próbować. Napisana lekkim językiem, zawiera w sobie interesujące treści, które powinny zająć na dłużej niejednego czytelnika - nie tylko studenta resocjalizacji. Czy
polecam? Jak najbardziej! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Ocena: 6/6</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: right;">
<i style="font-size: 12pt; line-height: 107%;">Wydawnictwo: The Facto</i></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><i style="font-size: 12pt; line-height: 107%;">Liczba stron: 214</i></span></div>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">
<i></i></span>
<br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><i><i style="font-size: 12pt; line-height: 107%;">Data premiery: 18.04.2013r.</i></i></span></div>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><i>
</i></span>
<br />
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"> </span></div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-53353087388583387382014-11-11T08:20:00.000+01:002014-11-11T08:20:00.025+01:00Obłęd serca, Chelsea Cain<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Od jakiegoś czasu w mieście giną
młode dziewczyny w podobnym wieku. Śledztwem zajmuje się Archie Sherdan,
przełożony zespołu śledczego, który po niespełna dwoch latach przerwy wrócił do
pracy w policji. Mogłoby się wydawać, że nie różni go nic szczególnego od
pozostałych funkcjonariuszy prawa, a jednak on jako jedyny zdołał schwytać seryjną
morderczynę, która przez 10 lat zabijała przypadkowe ofiary. Gretchen,
wykazując niezwykle wysoki poziom inteligencji oraz typową dla psychopatów
umiejętność zjednywania sobie ludzi, porwała policjanta i przez dziewięć
kolejnych dni powoli go uśmiercała, urozmaicając mu czas wymyślnymi torturami.
Z tajemnicznych jednak powodów nie pozwoliła Archiemu umrzeć, zadzwoniła po
karetkę, tracąc przy tym wolność. Teraz w mieście ponownie pojawia się seryjny
morderca, a policja ma coraz mniej czasu, gdyż życie kolejnej uczennicy wisi na
włosku. Archie rozpoczyna dochodzenie, mając u swego boku ekscentryczną
dziennikarkę Susan, której zadaniem jest napisanie serii odpowiednich artykułów. <span id="goog_1513060538"></span><o:p></o:p><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsmKCugVnNqa5P2Af5osQhW6rjBKn4A2vYskBF1aly-zUNQLYnrSHwhpPhW9pLnBG5tDRVKiUE_RmIZDqpt2qAW6mbnhDUY0XzasxfGnP770aZ0Rr1TUrmHZsxKfHhlymjgGbZnQOjT7A/s1600/obled_serca.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsmKCugVnNqa5P2Af5osQhW6rjBKn4A2vYskBF1aly-zUNQLYnrSHwhpPhW9pLnBG5tDRVKiUE_RmIZDqpt2qAW6mbnhDUY0XzasxfGnP770aZ0Rr1TUrmHZsxKfHhlymjgGbZnQOjT7A/s1600/obled_serca.jpg" height="320" width="215" /></a></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ostatnimi czasy bardzo wzięło
mnie na seryjnych morderców, szczególnie na nadwyraz inteligentnych psychopatów
lub socjopatów, którzy z łatwością potrafią manipulować, omamiać i z
zadziwiającą precyzją zabijać innych ludzi. Taką właśnie osobą okazała się być pozbawiona
skrupułów Gretchen Lowell, która według opinii publicznej po raz pierwszy
okazała łaskę swojej ofierze. „Obłęd serca” autorstwa Chelsea Cain rozpoczyna
się sceną z porwania Sherdana i pierwszymi jego chwilami w zamknięciu z seryjną
morderczynią. Kiedy już autorce udało się wzbudzić w czytelniku
zainteresowanie, a za sprawą odpowiednich opisów przyprawić go o dreszcze bólu,
przeszła do przedstawienia przewodnich wydarzeń powieści, związanych ze sprawą
porwań i morderstw młodych dziewczyn.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Opisana historia składa się z
przeplatających się ze sobą rozdziałów, odpowiednio napisanych z punktu
widzenia policjanta oraz różowowłosej dziennikarki. Dzięki temu odbiorca ma
możliwość lepiej poznać te dwie przewodnie postacie, zrozumieć powody, dla
których postępują one w taki, a nie inny sposób. Co jakiś czas pisarka
decydowała się na uchylenie rąbka tajemnicy i zapoznawała czytelnika z
wydarzeniami, które miały miejsce dwa lata temu. Ciekawość czytelnika była
stopniowo rozbudzana przez pisarkę, dlatego aby poznać piekło przez jakie
przeszedł Archie, jego destrukcyjny związek z psychopatką, należy zapoznać się
tak na prawdę z całą książką. Pisarka na tyle sprawnie przeprowadziła akcję
powieści, że czytelnik w gruncie rzeczy czyta dwie zgrane ze sobą historie,
jednak cały magnetyzm tytułu tkwi właśnie w zarysowanej relacji między ofiarą a
bezlitosnym katem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
"Zabiła go. Zamordowała mojego męża. [...] - spojrzała znacząco na Susan. - I wiem, kim stał się Archie po powrocie."<span style="font-size: x-small;">*</span></blockquote>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wykorzystany przez Chalsea Cain język
jest lekki i prosty, a stopniowo rozkręcająca się akcja, urozmacona kolejnymi
wątkami pobocznymi, zachęca czytelnika do kontynuowania lektury. W powieści
każdy element: od kreacji postaci po zarysowanie świata przedstawionego
idealnie ze sobą współgra, jest na tyle dopracowany, iż zapoznanie tej historii
jest kwestią mile spędzonego czasu. Na największą uwagę zasługuje, jak łatwo
się domyślić, osoba seryjnej morderczyni, która nie tylko fascynuje pozostałe
postace, ale też czytelnika. Ma ona w sobie coś takiego, że mimo, iż jest
czarnym charakterem, że odborca ma możliwość zapoznać się z jej metodą
działania, to jednak nie ma względem niej negatywnych uczuć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Obłęd serca” to bardzo dobra
powieść, która pochłonie czytelnika na kilka godzin. Umożliwia ona zapoznawanie
się z historią w towarzystwie zrujnowanego psychicznie policjanta oraz
dziennikarki, która skrywa własne demony przeszłości. Ich poczynania nie są tak
łatwe do przewidzenia, jak mogłoby się wydawać, dlatego akcja powieści może
kilkakrotnie zaskoczyć. Komu więc polecam powieść tej amerykańskiej pisarki?
Przede wszystkim wszystkim fanom kryminałów z intrygującą kreacją psychopaty w
tle. <o:p></o:p><br />
<div style="text-align: right;">
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka</div>
<div style="text-align: right;">
Liczba stron: 342</div>
<div style="text-align: right;">
Data premiery: 20. 03. 2008r.</div>
<div style="text-align: center;">
Ocena: 5/6</div>
</div>
<span style="font-size: x-small; text-align: left;">* 134str.</span>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-12778276315272889192014-10-25T10:52:00.001+02:002014-10-25T11:21:33.443+02:00Pustynna Włócznia I i II, Peter V. Brett<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Krasja jest krajem sławnym przede
wszystkim ze względu na swoich walecznych mieszkańców, którzy jako jedyni mają
odwagę stanąć do walki z demonami, pojawiającymi się o zachodzie słońca. Częścią
bogatej kultury tego miejsca jest wiara w Everama, a zgodnie ze świętą księgą
Kajiego, wybrany przez Najwyższego poprowadzi lud, jednocząc go z niewiernymi i
zniszczy on raz na zawsze potwory, wyłaniające się z Otchłani. To właśnie w
Krasji przyszedł na świat Jardir, niegdyś przyjaciel Arlena, wojownik,
okrzyknięty przez lud Wybawicielem. Problem jest tylko jeden, w zielonych
krainach podobnym tytułem został okrzyknięty Naznaczony, który wraz z
przyjaciółmi, Leeshą i Rojerem, stara się przygotować mieszkańców nie tylko do
walki z demonami, ale przede wszystkim z Krasjanami, którzy rozpoczęli już swój
najazd. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/pustynna-wlocznia-ksiega-1-b-iext3994250.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/pustynna-wlocznia-ksiega-1-b-iext3994250.jpg" height="320" width="195" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Pustynna Włócznia” stanowi drugi
tom serii o Malowanym Człowieku i podobnie jak pierwsza część został on
podzielony, z niezrozumiałego, a zarazem łatwego do odgadnięcia powodu, na dwie
księgi. Jest to dość komiczne, ponieważ historia zostaje nagle przerwana w
połowie i czytelnik musi sięgnąć po drugi tom, aby poznać dalszy przebieg
urwanego wątku. Obie książki są do prawda dość obszerne, jednak gdyby nie fakt, że miałam następną część pod ręką, byłabym
naprawdę bardzo zirytowana. Dlatego też zarówno pierwsza, jak i następna księga
„Pustynnej Włóczni” jest traktowana przeze mnie jako całość, która nie powinna
być dzielona przez polskiego wydawcę.<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Drugi tom cyklu demonicznego
trzyma, ku mojej uciesze, poziom, chociaż różni się w kilku aspektach od „Malowanego
człowieka”. Przez większą część lektury czytelnik zapoznaje się bowiem z
historią Jardira, kulturą i obyczajami, panującymi w Krasji. Tym samym cofa się
w historii i spogląda na pewne kwestie z przeciwnej strony. Ma to swoje plusy,
ponieważ odbiorca lepiej poznaje postać jednej z głównych postaci i jest w
stanie zrozumieć podjęte przez nią decyzje. Nie każdemu spodoba się jednak taki
sposób prowadzenia akcji, a zwłaszcza tym, którzy byli ciekawi dalszych losów
Arlena i Leeshy. Do tego drugiego grona zaliczałam się także i ja. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/pustynna-wlocznia-ksiega-2-b-iext3787385.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/pustynna-wlocznia-ksiega-2-b-iext3787385.jpg" height="320" width="195" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Początkowo czułam się zawiedziona, ponieważ została
opisana historia innego, jeszcze niezbyt lubianego przeze mnie bohatera, a „Malowany
człowiek” skończył się w takim momencie, że jak najszybciej chciałam się
dowiedzieć, co będzie dalej. Wkrótce potem historia z Krasji porwała mnie, nawet
mimo tego, że była spokojniejsza i nie działo się w niej tak wiele jak w
Wyzwolonych Miastach czy Zakątku. Kiedy na powrót pojawiły się rozdziały
związane z Arlenem, Leeshą i Rojerem książka rozkręciła się i... odbiorca był zmuszony
sięgnąć po „Pustynną Włócznię II”. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W drugim tomie „Malowanego
człowieka” pojawia się kilkanaście nowych postaci, ale to w drugiej księdze dzieje
się najwięcej, a akcja jest szybsza i bardziej wcągająca. Dochodzi również nowy
wątek, historia Renny, przyrzeczonej za młodu Arlenowi. Rozdziały poświęcone
tej historii są rozbite, przez co robią odbiorcy niemałą ochotę i zmuszają go
do kontynuowania lektury.<br />
<br />
„Pustynna Włócznia” trzyma dobry poziom, pozwala
spojrzeć trochę z innej perspektywy na przedstawione wydarzenia oraz poznać
czynniki, przez które Krasjanie postępują tak, a nie inaczej. Do mankamentów powieści
mogę zaliczyć nie zachowanie przez autora chronologii i w dalszym ciągu za bardzo nie
wiem, czemu miało to tak naprawdę służyć. Mimo tego, polecam, a osoby, które nie miały okazji zapoznać się jeszcze z "Malowanym człowiekiem", zachęcam do rozpoczęcia tej niezwykłej przygody w świecie, gdzie po zachodzie słońca prym wiodą łaknące krwi demony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: right;">
<i>Wydawnictwo: Fabryka Słów</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><i>Liczba stron: 515 + 657</i></i></div>
<i>
</i>
<br />
<div style="text-align: right;">
<i><i>Data premiery: 2010r.</i></i><br />
<div style="text-align: center;">
Ocena: 5/6 </div>
</div>
<i>
</i>Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-57117491893477610242014-10-21T22:33:00.005+02:002014-10-21T22:33:46.679+02:00Wielki Marsz, Stephen King<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Iść, ciągle iść... i nie jak w
słowach piosenki „w stronę słońca”, ale prosto przed siebie, tak jak prowadzi
droga. Bez względu na warunki pogodowe: w upalnym słońcu, deszczu czy gradzie –
to jest ich zadanie, mają maszerować do utraty sił, dosłownie. Każdy z
uczestników, który stanie, bądź będzie szedł z nieodpowiednią prędkością, musi liczyć
się z otrzymaniem kulki w głowę. Stu zawodników i tylko jeden zwycięzca, a po
bokach widzowie, napawający się widokiem wyczerpanych idących. Garraty jako
jeden z uczestników Wielkiego Marszu wędruje dziesiątki i setki kilometrów
przed siebie, będąc świadkiem wielu nieprzyjemnych scen. W tej dalekiej od
wesołości scenerii nawiązuje przyjaźnie i coraz bardziej rozumie okrutną
rzeczywistość, której stał się częścią. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://merlin.pl/Wielki-marsz_Richard-Bachman-Stephen-King,images_product,13,83-7255-457-9.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://merlin.pl/Wielki-marsz_Richard-Bachman-Stephen-King,images_product,13,83-7255-457-9.jpg" height="320" width="197" /></a></div>
<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wykorzystany przez Stephena Kinga
język nie zachwyca, jest surowy i prosty, a wypowiedzi bohaterów opatrzone są
sporą liczbą wulgaryzmów. Podobnie napisana przez niego historia nie robi
wielkiego wrażenia, jednak „Wielki Marsz” ma w sobie to trudne do sprecyzowania
„coś”, co zachęca czytelnika do czytania i przewracania kolejnych stron
powieści. Być może zasługa leży w sprytnym dawkowaniu informacji? Odbiorca nie
poznaje od razu wszystkich szczegółów związanych z organizowanym marszem albo
też pobudek, dla których chłopcy postawili postawić na szali swoje życie.
Niektóre kwestie wyjaśniają się dopiero pod koniec lektury, wprawiając
czytelnika w zdumienie, a inne – w ogóle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Można więc powiedzieć, że odbiorca jedynie z
czystej ciekawości może być popchnięty do dalszego zapoznawania się z losami
uczestników Wielkiego Marszu. Każdy z nich jest bowiem inny, jedyny w swoim
rodzaju, a jednak łączy ich jeden cel – wygrana. Stephen King nie przedstawił
sylwetek wszystkich stu chłopaków, wybrał spomiędzy nich kilku istotniejszych,
dlatego historia wydała się być bardziej rzeczywista, bo w końcu jest
niemożliwością, aby Garraty wchodził w większe interakcje z taką liczbą osób. O
śmierci każdego z uczestników zostajemy jednak poinformowani i momentami było
to dla mnie kłopotliwe ze względu na problem z kojarzeniem przeze mnie imion
wszystkich pojawiających się w lekturze postaci.<br />
<blockquote class="tr_bq">
"Niebawem huknęły karabiny. Garraty uznał, że nazwisko tego chłopaka i tak nie miało żadnego znaczenia."<span style="font-size: x-small;">*</span></blockquote>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czytelnik ma za sprawą powieści możliwość niejako
uczestniczyć wraz z głównym bohaterem w tym wydarzeniu, a co za tym idzie:
poznawać jego myśli, przysłuchiwać się rozmowom z pozostałymi i zaznajawać się
z wykreowanym przez pisarza obrazem. W „Wielkim Marszu” zbyt wiele się tak
naprawdę nie dzieje: chłopcy idą, rozmawiają, niektórzy z nich tracą siły, a
potem też życie – i tak w kółko. Akcja jest jednostajna, autor nie śpieszył się
z jej prowadzeniem, a to sprawia, że lektura „Wielkiego Marszu” jest zajęciem
na dłuższy czas. Wydaje się, jakby było to celowym zamierzeniem pisarza,
odbiorca wyraźniej odczuwał grozę i zmęczenie od tego dłużącego się marszu.<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wszyscy ci, którzy chociaż trochę
znają twórczość Stephena Kinga wiedzą, że nie cacka się on ani z czytelnikiem,
ani z wykreowanymi przez siebie postaciami. „Wielki Marsz” nie jest lekką
lekturą ze względu na opisaną historię, bezuczuciowy sposób jej opowiedzenia
oraz wszechobecny zapach potu, krwi i śmierci. Zmusza on również do
zastanowienia się nad pewnymi kwestiami i chociażby to sprawia, że jest pozycją
większej uwagi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: right;">
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka</div>
<div style="text-align: right;">
Liczba stron: 240</div>
<div style="text-align: right;">
Data premiery: 1999r.<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><i>*str. 82</i></span></div>
</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-35197242289806442522014-10-05T11:03:00.000+02:002014-10-05T11:10:16.163+02:00Miasto 44, Marcin Mastalerz<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W tym roku, a dokładniej 19
września, na ekranach kin pojawił się film w reżyserii Jana Komasa, o którym
zaczęło być głośno na długo przed jego premierą. Mowa oczywiście o „Mieście
44”, który jako jeden z nielicznych polskich produkcji porusza tematykę powstańczą.
Nie lada zaskoczeniem okazała się być dla mnie informacja odnośnie powieści,
napisanej na podstawie scenariusza filmu. Pełna wątpliwości zabrałam się więc
za lekturę „Miasta 44”, aby praktycznie od razu zostać przeniesionym do
miejsca, gdzie strach i niepewność są nieodłączną częścią codzienności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przedstawiona historia opisuje
losy młodych ludzi, a przede wszystkim Stefana, który przez realia wojny musiał
przejąć obowiązki ojca i wcielić się w rolę głowy rodziny. Momentem zwrotnym w
dosyć spokojnej egzystencji głównego bohatera staje się otrzymanie przez jego
przyjaciółkę, Kamilę, zadania – przekazania otrzymanego pistoletu
konspiracyjnej organizacji. Od tej chwili nic już nie będzie takie samo. Stefan traci stałą pracę w fabryce, a
tym samym cenne papiery, uniemożliwiające wysłanie go do robót za granicę, w
zamian za to, zostaje stopniowo wdrażany w działalność podziemia, gdzie
zaprzyjaźnia się z jego zaangażowanymi członkami. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/miasto-44-b-iext26282242.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/miasto-44-b-iext26282242.jpg" height="320" width="248" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Miasto 44” jest książką
nietypową chociażby ze względu na jej wygląd zewnętrzny. Ma ona zupełnie inny
format: twardą oprawę, wysokiej jakości kartki grubego papieru, a przede
wszystkim – zdjęcia, dużo zdjęć, przedstawiających sceny z filmu. Publikacja
napisana przez Marcina Mastalerza prezentuje się naprawdę okazale i wyjątkowo,
a obecność ostatniego elementu pozwala odbiorcom, którzy nie widzieli filmu, dokładnie
wyobrazić sobie poszczególne postacie oraz lepiej zapoznać się z realiami
opisanego okresu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wykorzystany przez autora język
jest prosty i lekki, dzięki czemu lektura powieści powinna być jedynie kwestią
czasu. Niestety, tak nie było. Po przewróceniu ostatniej kartki zaczęłam się
zastanawiać, czego zabrakło, gdzie został popełniony błąd i jedynym wiarygodnym
wytłumaczeniem było właśnie pióro Marcina Mastalerza. Historia została napisana
głównie z perspektywy Stefana, ale pojawiające się postacie przedstawicielek
płci żeńskiej, Kamili i Alicji, też miały od czasu do czasu swój głos, będący
najczęściej powtórzeniem sytuacji, widzianej oczami głównego bohatera. Było to
dość... dziwne rozwiązanie, podobnie jak brak opisów dotyczących na przykład wyglądu innych bohaterów czy miejsc, w których rozgrywała się akcja. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Sprawiło to, że „Miasto 44” wydało
mi się niekompletne, jakby niedopracowane, albo po prostu odfajkowane.
Rozumiem, że jest to publikacja napisana na podstawie scenariusza filmu, a sama
obecność zdjęć powinna załatwić sprawę wyobrażenia sobie postaci, jednak jest
to w mojej opinii zwykłe pójście na łatwiznę, co w przypadku książki jest nie do pomyślenia. Osobiście nie miałam okazji
oglądać filmu, a po lekturze „Miasta 44” czuję niedosyt, który zapewne nie
rozwieje się po nadrobieniu zaległości kinowych. Pewne wątki nie zostały rozwinięte i z tego co się dowiedziałam, to autor nie dał się ponieść wyobraźni, nie dodał niczego od siebie.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Powieść pt. „Miasto 44” ma wiele
mankamentów, jednak z każdym spojrzeniem na recenzowany przeze mnie egzemplarz,
nie mogę powstrzymać się od podziwiania jego wysokiej jakości wydania, a tym
samym nie jestem w stanie wystawić złej noty. Autor przeniósł mnie do okresu
wojennego, przedstawił wydarzenia z punktu widzenia młodych cywilów, a przede
wszystkim – zainteresował ich losami. „Miasto 44” jest z pewnością pozycją wartą większej
uwagi, ale nie jestem przekonana, czy odbiorcy kinowej wersji tytułu znajdą w niej
coś nowego, prócz krótkiego dodatku w postaci ogólnych informacji o filmie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: right;">
Wydawnictwo: PWN</div>
<div style="text-align: right;">
Liczba stron:342</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Data premiery: 01.09.2014r.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 3,5/6</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Książkę otrzymałam od wydawnictwa PWN, za co serdecznie dziękuję!</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-7029340159386801732014-09-14T20:08:00.000+02:002014-09-14T20:08:04.526+02:00Angelfall, Susan Ee<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zagłada ludzkości w wyniku
uderzenia asteroidy, ataku kosmitów? A może zwrócenie się maszyn przeciwko swym
stwórcom? Nic z tych rzeczy. W wizji stworzonej przez Susan Ee za śmierć ludzi
odpowiadają ci, którym powierzana była część modlitw, których zadaniem było
chronić dzieci boże od złego. Uskrzydlone istoty pojawiły się na niebie i
zaczęły siać śmierć i zniszczenie, zmuszając ocalałych do zapomnienia o
wcześniejszym życiu. Prawo przestało istnieć, pieniądze straciły jakąkolwiek
wartość, a niebezpieczne gangi zaczęły polować dla własnej uciechy na ocalałych
pobratymców. Tak, witajcie w świecie, w którym spotkanie z aniołem może stać
się waszą przepustką do śmierci. Od tej reguły wyjątkiem stała się jednak siedemnastoletnia Penryn, dla której jedyną szansą na uratowanie porwanej
siostry jest połączenie sił ze śmiertelnym wrogiem – aniołem pozbawionym
skrzydeł. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<a href="http://ecsmedia.pl/c/angelfall-b-iext21226154.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/angelfall-b-iext21226154.jpg" height="320" width="216" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy rozpoczynałam lekturę „Angelfall”
nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Podejrzewałam, że będzie to kolejny
romans paranormalny, skierowany przede wszystkim dla nastolatek, z motywem
postapokaliptycznym w tle. Właśnie z powodu obecności tego drugiego elementu sięgnęłam po tę
powieść i przez całą lekturę nie miałam nawet czasu na odetchnięcie z ulgą.
Twór Susan Ee wciąga bowiem czytelnika od pierwszej strony, zmuszając go do
kontynuowania lektury i przyglądania się staraniom głównej postaci z bliska.
Jest to nie tylko zasługą prostego i lekkiego języka, ale także ciekawej historii,
połączonej z dobrą kreacją świata przedstawionego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wizja świata po ataku aniołów
została na tyle wyraziście przedstawiona, że odbiorca bez trudu jest w stanie
wyobrazić sobie zniszczone budynki, leżące zwłoki i szczątki dobytku zmarłych
ludzi. Kłopotu nie powinno mu także sprawić poczucie atmosfery strachu i niebezpieczeństwa.
Za sprawą Penryn ma okazję zapoznać się ze stworzoną rzeczywistością, zobaczyć do czego są zdolni ludzie, aby przeżyć. Niewątpliwym, jeśli nie największym,
plusem "Angelfall" jest postać głównej bohaterki, która tak różni się od
większości wykreowanych za sprawą pióra osób. W przeciwieństwie do nich,
ma charakterek, ikrę i duże pokłady odwagi, przez co nie da się jej
nie lubić. Penryn nie jest bowiem bezbronną kobietą, z miejsca wzdychającą do przystojnego
anioła - to też sprawia, że ta historia nie jest tak banalna, jak mogłaby się z
początku wydawać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W książce można wyróżnić kilka wartych
większej uwagi postaci, które swoją nietypowością zwracają uwagę odbiorcy,
jednak znajdziemy też sporo takich, którzy robią jedynie za tło historii. Pisarce
udało się stworzyć coś innego, na tyle innowacyjnego, że przyciąga do siebie czytelnika
na dłuższy czas. Zasługa leży przede wszystkim w nakreślonej przez nią wizji
rzeczywistości, a kreacja aniołów, tak odbiegająca od dobrze znanego nam obrazu
tych istot, dodaje lekturze tego czegoś. Skrzydlaci posłańcy nie emanują dobrem
i miłością do ludzi, są bezlitośni, a ich wrodzona siła robi z nich
przeciwników nie do pokonania. Mimo tego, część ocalonych stara się za wszelką cenę odzyskać to, co utracili. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jak łatwo się domyślić, „Angelfall” nie jest
lekturą wysokich lotów, oprócz sporej dozy rozrywki i mile spędzonego czasu,
nie będzie w stanie zapewnić odbiorcy niczego więcej. Powieść napisana przez
Susan Ee jest jednak jedną z najlepszych lekkich pozycji, jakie miałam okazję
czytać ostatnimi czasy. Zaliczyć ją można do gatunku fantastyki
postapokaliptycznej, ale zawiera w sobie elementy thrilleru i subtelnego romansu
paranormalnego, który jednak nie razi czytelnika. Ten tytuł nazywany jest także dystopią, ale jak dla mnie, nie zawiera w sobie bazowych elementów,
które powinny o tym świadczyć. Czy więc polecam? Jak najbardziej. Na łamach jej
stron znajdziecie wartką akcję, przemyślaną i dość nieprzewidywalną fabułę oraz
interesujących bohaterów, a czas poświęcony na lekturze „Angelfall” z pewnością
nie będzie nazwany straconym. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Wydawnictwo: Filia</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Liczba stron: 303</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Data premiery: 18.04.2013r.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 5/6</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-42464249596617649272014-09-13T09:20:00.000+02:002014-09-15T11:29:34.262+02:00Medytacja, Stephanie Clement<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Medytacja jest skuteczną techniką
wyciszenia, pracy nad sobą i próbą doskonalenia skupiania uwagi. Jej
dobroczynne właściwości są powszechnie znane, a do najczęściej wymienianych należą
chociażby: obniżenie ciśnienia krwi, uspokojenie i próba złagodzenia
odczuwanego stresu. Nic więc dziwnego, że w dzisiejszych czasach ten sposób
relaksacji stał się tak popularny, a szeroka gama ofert z warsztatów i kursów stale
się powiększa. Słowo pisane, mam tu przede wszystkim na myśli książki, oferuje
nam możliwość praktykowania medytacji bez konieczności uiszczania opłaty za
każdą sesję. Na rynku wydawniczym powstało już sporo tego typu publikacji, a
jedną z nich jest właśnie poradnik z serii „dla początkujących” wydawnictwa
Illuminatio pod tytułem „Medytacja”.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/medytacja-dla-poczatkujacych-b-iext25199384.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/medytacja-dla-poczatkujacych-b-iext25199384.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Autorka tego dzieła, Stephanie
Clement, posiada spory zasób wiedzy na temat medytacji, przez co ta pozycja wydaje
się być wiarygodnym źródłem wiedzy i posiada swój specyficzny, momentami dość
naukowy, klimat. Jak dowiadujemy się z zakładki „O autorce”, posiada ona
dyplom magistra psychologii humanistycznej, a także doktorat z psychologii
transpersonalnej. Nie będę więc ukrywać, że z tego powodu, już na samym początku, miałam spore oczekiwania
względem tego tytułu i do jego lektury podeszłam ze sporym zainteresowaniem i
niekryjącym entuzjazmem. Zamiast jednak od razu przejść do sedna, a więc
ćwiczeń i technik medytacyjnych, czytelnik musi przebrnąć przez teorię, urozmaiconą
łatwymi, momentami wręcz banalnymi, zadaniami do wykonania. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rozwodzenie się nad pojęciem
medytacji, przytaczanie i wytykanie nietrafności definicji z różnych wydań
słowników – oto co zamieściła autorka na pierwszych stronach poradnika, jakby
starając się zrobić z niego publikację naukową. Na szczęście, z każdym kolejnym
rozdziałem, a więc poruszanym zagadnieniem, ten żargon zaczął zmniejszać swoje natężenie, stając się coraz
bardziej przystępniejszy dla odbiorcy. Wpływ na to ma na pewno fakt, iż przedstawione
treści zaczęły być ciekawsze i o wiele bardziej interesujące. Rozdział,
zawierający konkretne instrukcje odnośnie praktykowania medytacji, został
przyjęty przeze mnie ze sporą ulgą, po ponad pięćdziesięciu stronach lektury
pojawiła się w końcu możliwość ćwiczeń praktycznych - próba całkowitego
wyciszenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poradnik pt. „Medytacja dla
początkujących” zawiera w sobie całą esencję wiedzy na temat tej sztuki, a
nawet jeszcze więcej. Na łamach stron odbiorca znajdzie podstawowe informacje,
mające pomóc mu przygotować się do medytacji, a więc na przykład te, dotyczące
kwestii ubioru czy wyboru najwygodniejszej pozycji. Przy tym ostatnim,
publikacja została wzbogacona o proste rysunki, przedstawiające opisany sposób
siadu od pozycji lotosu, po seiza czy pozycję birmańską. Okazały się one
niezwykle pomocne i można je uznać za niewątpliwy plus tej pozycji, tak samo jak
wyrozumiałość Stephanie Clement, która starała się zachęcić czytelnika do
nieustawania w próbach i rozwijała wszelkie, mogące się pojawić w trakcie
ćwiczeń, wątpliwości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Stephanie Clement rozwinęła w
swojej książce wiele kwestii związanych z tematem medytacji lub jedynie o niego
zahaczających. Czytelnik zapozna się więc z przykładami korzyści, płynących z
praktykowania medytacji na co dzień, co da mu dodatkową motywację. Opisała też
rolę medytacji, jej różne rodzaje, połączenia techniki wyciszenia z jogą i wiele więcej. Obszerność i ogrom tych wszystkich informacji zawiera się
na dwustu pięćdziesięciu stronach, z czego wiele z nich składa się na opisane ćwiczenia.
Poradnik pt. „Medytacja dla początkujących” mogę więc polecić każdemu, kto chce
zacząć swoją przygodę z medytacją lub poszerzyć swoją wiedzę na jej temat. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Wydawnictwo: Illuminatio</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Liczba stron: 252</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Data premiery: 08.01.2014r.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 5/6</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Illuminatio, za co serdecznie dziękuję!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-21017072662023872492014-09-11T17:28:00.002+02:002014-09-15T11:26:52.739+02:00Czy rzucono na ciebie klatwę?, Alexandra Chaudran<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy los rzuca nam notorycznie
kłody pod nogi i zdaje się, że nikt ani nic nam nie sprzyja, może najść nas
wtedy myśl, że mamy pecha lub... zostaliśmy przeklęci. Środowisko, które nie ma
kontaktu ze światem ezoterycznym, będzie zapewne sobie żartować z tej drugiej
opcji i nie dowierzać. W końcu złe czarownice czy czarnoksiężnicy istnieją
jedynie w bajkach, a gdy rzucają zły urok, mszczą się w ten sposób na pięknych
księżniczkach i przystojnych młodzieńcach. Niestety, ale tak to nie działa.
Sprawcą nieszczęść może być zupełnie niepozorna osoba, ale także i bezpośrednio
poszkodowany, istnieje bowiem możliwość, że nieświadomie ściąga na siebie nieszczęście. Brzmi
niewiarygodnie i przerażająco? Jeszcze jak, na szczęście do pomocy i
zrozumienia tego zjawiska może przysłużyć się poradnik, którego tytuł zawiera w
sobie pytanie „Czy rzucono na ciebie klątwę?”. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/czy-rzucono-na-ciebie-klatwe-rozpoznawanie-i-zdejmowanie-zlych-urokow-b-iext25196603.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/czy-rzucono-na-ciebie-klatwe-rozpoznawanie-i-zdejmowanie-zlych-urokow-b-iext25196603.jpg" height="320" width="222" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Publikacja napisana przez Alexandrę
Chaudran okazała się być swoistym kompendium wiedzy o urokach, ich rozpoznawaniu
oraz zdejmowaniu. Już na początku lektury, ale także i w jej trakcie, autorka
wspomina o innych możliwościach i powodach domniemanego pecha. Na stronach „Czy
rzucono na ciebie klątwę?” znajdziemy więc wszelkie informacje pomocne przy
stwierdzeniu, czy utrzymujące się niepowodzenie, aby na pewno jest skutkiem rzuconego
uroku, czy na przykład rezultatem działania prawa przyciągania, a więc: negatywnych myśli i scenariuszy
tworzonych przez umysł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jak wyjaśnia autorka, prawdziwe
klątwy są niezwykle rzadkim zjawiskiem, chociaż w dalszym ciągu prawdopodobnym.
W jednym z rozdziałów czytelnik ma okazję zapoznać się z innymi wyjaśnieniami
doświadczania trudnych wydarzeń i chociaż my, ludzie, mamy skłonność do
kojarzenia i szukania powiązań, pewnej analogii w spotykanym nas nieszczęściu,
to nie zawsze jest ono równoznaczne z byciem przeklętym. Ale nie tylko o tym
stara się nas przekonać Alexandra Chaudran; ma ona świadomość, iż taka
sytuacja może mieć miejsce, w swojej publikacji zawarła na przykład informacje
pomagające zweryfikować istnienie klątwy, możliwe sposoby jej zdjęcia czy
uchronienia się przed złym urokiem w przyszłości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W poradniku nie zabraknie także
rozdziałów powiązanych lub jedynie zahaczających o ten temat. Na przykład tych,
poświęconych medium czy wróżkom. Za sprawą zawartych w książce informacji na
ich temat, odbiorca będzie w stanie skuteczniej rozpoznać oszusta, jedynie wyłudzającego
od niego pieniądze. Lektura tej amerykańskiej pisarki obfituje w możliwe
rytuały, modlitwy i medytacje, a krótkie rozwinięcie i przybliżenie tematu
prawa przyciągania, oczyszczania aury czy innych bytów zwiększa wartość merytoryczną
owego poradnika. Niewątpliwą zaletą tej pozycji jest to, że autorka nie napisała jej pod kątem konkretnej wiary, konkretnego wyznania, dlatego każdy znajdzie, zwłaszcza jeśli chodzi o modlitwy, coś dla siebie.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Czy rzucono na ciebie klątwę?”
to przystępnie napisany poradnik, w którym autorka użyła łatwego i
prostego języka. Wdraża on czytelnika w lepsze zrozumienie kwestii klątw i
uroków, dlatego w razie potrzeby, za jego sprawą, możliwe będzie udzielenie
pomocy sobie lub osobom z bliskiego otoczenia. Na jego łamach znaleźć można
wiele różnorodnych, choć powiązanych w pewien sposób, zagadnień, na przykład temat egzorcyzmów. Ja osobiście nie ryzykowałabym próby odprawienia tego
typu oczyszczenia, preferowałabym zwrócenie się do osoby bardziej kompetentnej i doświadczonej,
jednak nie zmienia to faktu, iż poradnik wydany przez wydawnictwo Illuminatio
jest wiarygodnym źródłem informacji, a także pozycją godną większej uwagi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Wydawnictwo: Illuminatio</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Liczba stron: 215</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Data premiery: 21.01.2014r.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 5/6</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Illuminatio, za co serdecznie dziękuję!</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-39158301330598010812014-09-08T08:40:00.000+02:002014-09-08T08:40:10.460+02:00Malowany człowiek II, Peter V. Brett<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dwa stykające się ze sobą światy,
dnia - należący do ludzi - oraz nocy, zdominowany przez demony, wyłaniające się
z Otchłani. Aby w końcu doświadczyć upragnionego spokoju, nie wystarczy malować
kolejnych run ochronnych i skrywać się w domostwach, licząc na bezpiecznie
spędzoną noc - trzeba opanować swój strach i stanąć do walki z wrogiem.
Wszystko to po to, aby uchronić swych bliskich od okrutnej śmierci zadanej
przez kły i pazury bestii. Nie jest to jednak takie proste, ponieważ przez swą
lekkomyślność ludzie z czasem zapomnieli o sztuce i metodach zabijania demonów,
a jedynym miejscem, gdzie próbuje się teraz z nimi jakoś walczyć jest Krasja. To
właśnie tam w pierwszej kolejności dociera Arlen, chcąc podzielić się z tym
walecznym ludem odkrytym przez siebie artefaktem. Jego dobre chęci nie zostają
jednak odpowiednio nagrodzone.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Życie Leeshy i Rojera też nie
należy do najłatwiejszych. Dawni wrogowie jego byłego nauczyciela w końcu go
dopadają i po raz kolejny traci on swoje oparcie, natomiast Leesha zostaje
zmuszona wyruszyć w niebezpieczną podróż do dawnego miejsca zamieszkania.
Przeznaczenie ma wobec tej trójki swój własny plan, dlatego losy zielarki i
niedoszłego minstrela przeplatają się z postacią Naznaczonego, mężczyzny, który
odrzucił nie tylko swoje imię, ale także człowieczeństwo. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/malowany-czlowiek-ksiega-2-b-iext3970796.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/malowany-czlowiek-ksiega-2-b-iext3970796.jpg" height="320" width="195" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pierwsza księga książki,
napisanej przez Petera Brett’a, wypadła w moich oczach bardzo dobrze. Dawno nie
byłam aż tak bardzo pochłonięta lekturą jakiegokolwiek tytułu, jednak
przerywanie akcji w połowie i kontynuowanie jej jakby nigdy nic w drugiej
części powieści? To jest już lekka przesada, zachodząca o bezczelność ze strony
wydawcy. Fakt faktem, „Malowany człowiek II” różni się trochę od pierwszej
księgi, ponieważ zarówno klimat książki, jak i główni bohaterowie ulegli bardzo
wyraźnej przemianie. W żadnym wypadku nie powinien to być jednak powód do osiągnięcia dodatkowego
zysku. Czytelnik stopniowo wyczuwa różnicę, a postacie, które tak dobrze znał,
zaczęły stawać się mu obce, jakby przeszły okres dojrzewania i zmieniły się w
niektórych aspektach nie do poznania. Było to z jednej strony dość
przerażające, ale z drugiej, intrygujące doświadczenie, zmuszające w ten sposób
do dalszego śledzenia losów tej trójki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p>Druga księga „Malowanego
człowieka” obfituje w opis walk i potyczek toczonych przez ludzi nie tylko z
demonami, ale także i z innymi przedstawicielami własnego gatunku. Tym, między
innymi, wyróżnia się „Malowany człowiek II” od pierwszej połowy książki, gdzie
odbiorca miał okazję obserwować losy
dzieci. Sprawia to, iż druga część tego tytułu wydaje się mieć trochę inny
charakter, mroczniejszy, ale także i dojrzalszy. Każde z tej trójki, Arlen,
Leesha i Rojen, dorosło i uległo w pewien sposób przemianie. Wydarzenia z
przeszłości pozostawiły bowiem na ich psychice bardziej lub mniej widoczny
ślad, zmieniając nie tylko ich sposób myślenia, ale również i zachowania. Wraz
z nimi czytelnik poznaje coraz lepiej wykreowany przez pisarza świat, podróżuje
po jego dalekich zakątkach, zbiera informacje o kulturze Krasjan, a przede
wszystkim, ma szansę przeżyć tę historii u boku wojownika, zielarki i ucznia
minstrela.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Peter Brett zabrał czytelnika do
zupełnie innego miejsca, gdzie strach towarzyszy ludziom o każdej porze dnia, a
zwłaszcza w nocy. Wspomniana w pierwszej księdze Krasja zostaje tu początkowo
wyróżniona i to na niej głównie skupił się autor. Odnosiłam jednak wrażenie, że
przy jej kreacji inspirował się on przede wszystkim krajami arabskimi i tak też
widziałam oczami wyobraźni odwiedzone przez Arlena miejsca. Podział na kasty,
sposób traktowania innych obywateli – te wszystkie opisane elementy doskonale
ze sobą współgrały i pozwalały czytelnikowi na dokładniejsze wyobrażenie i
zrozumienie świata, w którym przyszło żyć przewodnim postaciom tej powieści.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Malowany człowiek. Księga II” to
wciągający i trzymający poziom twór, który pochłania czytelnika bez reszty.
Pisarz jednak trochę zagalopował się w opisie akcji pod koniec lektury,
zapominając o obecności jednego z bohaterów, co można uznać na mankament
powieści. Mimo tego, a także tego bezsensownego podziału pierwszego tomu
demonicznego cyklu, książka wypada naprawdę świetnie. Mało który miłośnik
fantastyki się na niej zawiedzie. Polecam!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Wydawnictwo: Fabryka słów</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Liczba stron: 316</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Data premiery: 05.08.2011r.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Ocena: 5/6</i></div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-76511359251199687442014-09-03T15:38:00.001+02:002014-09-05T09:31:41.627+02:00Ho’oponopono. Oczyszczająca modlitwa, Krystyna Kwiecinski<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Szczęście – kto z nas do niego
nie dąży? Staramy się zrobić wszystko, a nawet jeszcze więcej, aby poczuć je
chociaż przez chwilę, dlatego wciąż szukamy sposobu, który nam to umożliwi.
Jedną z metod jego osiągnięcia jest Ho’oponopono. Ta dziwnie brzmiąca, hawajska
technika polega na przemienieniu negatywnej energii w pozytywną. Niby nic
trudnego, w końcu w teorii brzmi to tak prosto, a jednak stosowanie jej w
praktyce okazuje się być nielada wyzwaniem. Podstawą tej sztuki jest
wybaczenie, otwarcie się na miłość, zmiana sposobu myślenia i swojej wibracji.
Pomóc w tym może wizualizacja, a także oczyszczająca modlitwa, przynosząca nie
tylko ukojenie, ale również nadzieję na lepsze jutro. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.publio.pl/files/product/big/80/12/9b/97834-ho-oponopono-oczyszczajaca-modlitwa-krystyna-kwiecinski-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://www.publio.pl/files/product/big/80/12/9b/97834-ho-oponopono-oczyszczajaca-modlitwa-krystyna-kwiecinski-1.jpg" height="320" width="227" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Ho’oponopono. Oczyszczająca
modlitwa” to przyzwoicie wydany poradnik, na łamach którego czytelnik znajdzie
informacje, nie tylko zaznajamiające go z tą tradycyjną metodą uzdrawiania
duchowego, ale także z wiedzą dotyczącą mądrości wysp polinezyjskich – Huną.
Nie będę ukrywać, iż w trakcie lektury tej pozycji, wielokrotnie na myśl
przychodziło mi Prawo Przyciągania. Tak wiele elementów było podobnych,
chociażby wibracje, siła myśli i energii wysyłanej do wszechświata. Pojawiła się
jednak nowa informacja, dotycząca obciążeń karmicznych, będących powracającą
energią z przeszłych wcieleń. Praktykowanie Ho’oponopono może jednak pomóc w
ich neutralizacji, a co za tym idzie, w poprawie jakości życia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poradnik napisany przez Krystynę Kwiecinski
składa się z większych lub mniejszych objętościowo rozdziałów, a także ich
podrozdziałów. Końcowe treści zawierają na przykład wykaz najpopularniejszych
hawajskich zwrotów czy też dotyczą kwestii występowania negatywnych zjawisk na
świecie. Jednak gdybym miała scharakteryzować kompozycję tego tytułu, to
wyróżniłabym jego dwie części – teoretyczną oraz praktyczną, na łamach której
czytelnik zapozna się z formami modlitw Ho’oponopono. Ich objaśnienie jest na
tyle przejrzyste i dokładnie przedstawione, że każdy będzie w stanie wykonać
krok po kroku zaprezentowany rytuał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Użyty do napisania „Ho’oponopono.
Oczyszczająca modlitwa” język jest lekki i prosty, z tego też względu
przyswojenie sobie zaprezentowanych treści nie powinno sprawić większego
problemu. Do lektury poradnika zachęca
przede wszystkim interesująca treść, poruszająca wszystkie te kwestie, które
mogą nurtować potencjalnego czytelnika. Informacje dotyczące szczęścia,
osiągnięcia harmonii, wybaczenia, czy po prostu oczyszczenia swojego życia,
wzbogacają merytorycznie tę pozycję i zachęcają do samodzielnego praktykowania
metody Ho’oponopono. Zawarte na początku informacje od autorki jeszcze bardziej
mobilizują i nastrajają czytelnika, nabiera on bowiem przekonania, iż Krystyna
Kwiecinski ma o tej hawajskiej technice oczyszczenia niemałe pojęcie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Ho’oponopono. Oczyszczająca
modlitwa” to przyjemny w odbiorze poradnik, który przede wszystkim nakierowuje
czytelnika na tę jaśniejszą stronę życia, zachęca do pozytywnego myślenia i
oczyszczenia siebie ze złej energii. Na jego łamach nie zabraknie wzmianek o
kwestiach związanych z zagadnieniem Prawa Przyciągania czy nawet planowania
przedurodzeniowego, ale za sprawą zaznajomienia odbiorcy z hawajskimi
mądrościami i modlitwami – oferuje coś nowego. Czy polecam? Tak. Jest to bez
wątpienia pozycja warta uwagi, zwłaszcza dla zainteresowanych tematem
samorozwoju. <o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<o:p> <i>Wydawnictwo: Illuminatio</i></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Liczba stron: 196</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Data premiery: 06.02.2014r.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 5/6</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Książkę otrzymałam od wydawnictwa Illuminatio, za co serdecznie dziękuję!</i></div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-13070211214841507812014-09-02T10:18:00.000+02:002014-09-02T10:18:16.969+02:00Malowany człowiek I, Peter V. Brett<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Witajcie w świecie, gdzie w ciągu
dnia swe rządy pełnią ludzie, aby po zmroku skryć się za runicznymi barierami i
ustąpić miejsca bezlitosnym demonom, łaknącym ich krwi. Życie każdego, mieszkańców
pomniejszych osad, czy nawet Wolnych Miast, nie należy do najłatwiejszych, jest
bowiem przepełnione lękiem przed nieustępliwymi potworami. Sen ludzi od dawien dawna
nie był spokojny, nocą zamiast ciszy rozchodzi się ryk demonów, dźwięk
stawiającym opór barierom albo płacz i krzyki przerażonych ludzi. Arlen nie zamierza
się jednak poddać otaczającej go rzeczywistości, a przede wszystkim strachowi,
który odebrał mu to, co było mu najdroższe. Leesha także nie
ma zamiaru zmieniać swojego postanowienia, nie daje się ugiąć, mając przy swoim
boku starą Zielarkę. Podobnie Rojer, który stracił wszystko, co mógł, ale mimo
tego, znalazł w sobie siłę do walki z każdym kolejnym dniem. Tak wygląda
rzeczywistość, świat podzielony na dwie, tak różne części – jasną i ciemną,
gdzie śmierć jest najmniej przerażającą rzeczą, której można doświadczyć. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://malowanyczlowiek.pl/images/malowany-czlowiek-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://malowanyczlowiek.pl/images/malowany-czlowiek-1.jpg" height="320" width="195" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wykreowany przez Petera Brett’a
świat okazał się być na tyle interesujący, a przede wszystkim tak niezwykle
wyrazisty, że porwał mnie od pierwszej strony. Wszystko, zamieszczonego na
kartach „Malowanego człowieka”, zdawało się być żywe, wręcz namacalne - zarówno
opisane miejsca, każdy kamień, krzak, jak i każda pojawiająca się w powieści
postać. Nic więc dziwnego, że lektura dzieła tego amerykańskiego pisarza
wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Po raz pierwszy od bardzo dawna byłam
na tyle pochłonięta czytaniem, tak podekscytowana prowadzoną akcją, że zdołałam
zapomnieć o wszystkich problemach i smutkach, które odciągały mnie od
zwyczajowych przyjemności. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Malowany człowiek” nie bez kozery został
ogłoszony jedną z najlepszych książek z gatunku fantastyki. Ma w sobie wszystko
to, co dobry twór powinien mieć – ciekawą konstrukcję świata przedstawionego, wartką
akcję i zapadających w pamięć bohaterów, do których ciężko się nie przywiązać. Wykreowany
świat mamy możliwość poznać za sprawą trzech bohaterów, znajdują się oni w
różnych miejscach i trudnią się różnymi zajęciami. Początkowo byłam zirytowana,
kiedy rozdziały dotyczące Arlena zastąpiły strony, opisujące historię Leesh i odwrotnie, ale ten niejako przeplatający się sposób prowadzenia akcji prawie od razu przestał mi przeszkadzać. Trochę inaczej się miała sprawa najmłodszego
z naszej trójki postaci, Rojera, ponieważ jego perypetie nie były już tak ciekawa jak
poprzednie. Na szczęście autor nie poświęcił uczniowi Minstrela zbyt dużo uwagi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Peter V. Brett przelał na karty
papieru ciekawą wizję świata, z którą czytelnik zapoznaje się z każdą kolejną
przeczytaną stroną. Aby mógł on lepiej zrozumieć rzeczywistość, w której
przyszło żyć trójce głównych bohaterów, w licznych opisach czy wypowiedziach
innych postaci nie zabraknie wzmianek o polityce, prawach, zajęciach i sposobie
życia mieszkańców. Odbiorca jest bowiem w „Malowanym człowieku” obserwatorem,
który ma okazję śledzić tę historię niejako zza pleców Arlena, Leeshy czy też
Rojera. Z tego też powodu, czytelnik nierzadko dowiadywał się szczegółów,
dotyczących funkcjonowania w przedstawionym świecie, na równi z przewodnimi
postaciami. Wszystko to za sprawą starszych i bardziej obeznanych mieszkańców. Dlatego też
przywiązanie się do tej trójki było jak najbardziej możliwe, nie byli oni obojętni dla
odbiorcy, a wręcz przeciwnie - wzbudzali silne emocje.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Malowany człowiek” okazał się być
lekturą godną przeczytania. Dawno nie zostałam wręcz przyssana do stron żadnej
czytanej przeze mnie ostatnio książki. Dodatkowym atutem tej powieści są niezwykłe rysunki, pozwalające odbiorcy wyobrazić sobie na przykład wygląd demona czy poszczególnej postaci - stanowią one ciekawą formę urozmaicenia lektury, uprzyjemnienia czytania. Z tego powodu, polecam ją wszystkim, a
zwłaszcza miłośnikom dobrej fantastyki. Na tym dziele na pewno się nie zawiedziecie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: right;">
<i>Wydawnictwo: Fabryka Słów</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i>Liczba stron: 500</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i>Data premiery: 29.11.2008r.</i></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
Ocena: 6/6</div>
</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-76718758264765826512014-08-29T09:43:00.000+02:002014-08-29T09:57:47.251+02:00Życie to nie bajka, Joanne Greenberg<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Czasem los bywa szczególnie
okrutny względem wybranych przez niego osób. Nie każdy wytrzymuje taką presję i
nierzadko ratunku szuka w różnego rodzaju używkach, aktywnościach albo też we
własnej głowie. Tę ostatną opcję wybrała Deborah – młoda dziewczyna, która
wykreowała sobie swój niepowtarzalny świat, z własnym jęzkiem, bóstwami czy
zwyczajami, jednak jej twór z czasem zaczął wymykać się spod kontroli.
Zrozpaczeni rodzice postanowili pozostawić ją w ośrodku psychiatrycznym, gdzie
pod swoje skrzydła wzięła ją znana i powszechnie szanowana lekarka – doktor
Fried. W miejscu odgrodzonym od świata
zewnętrznego kratami, gdzie krzyki, ataki szału, czy odbiegające od normy
zachowania są na porządku dziennym, nasza bohaterka będzie musiała zdecydować,
życie w którym świecie wybierze. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://katarzynastec.files.wordpress.com/2014/04/zycie_to_nie_bajka_72_dpi.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://katarzynastec.files.wordpress.com/2014/04/zycie_to_nie_bajka_72_dpi.jpg" height="320" width="226" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Akcja powieści od pierwszej
strony wydawała się być spokojna i taka też była przez resztę lektury. Czytelnik
miał okazję poznawać historię choroby Deborah za sprawą przeplatających się
fragmentów, dotyczących zarówno jej życia w szpitalu i kontaktów z pozostałymi
pacjentkami zakładu, jak i z wizyt u doktor Fried, czy też wędrówek i rozmów z
bóstwami Ur. Te ostatnie były, w mojej ocenie, najmniej interesujące. Owszem,
kreacja innej rzeczywistości była ciekawa, jednak - jak na twór chorej psychicznie
osoby przystało – zbyt niezrozumiała. Podobnie było w przypadku życia głównej
bohaterki w szpitalu. Co prawda, dzięki tym opisom przybliżone zostało
czytelnikowi to miejsce, rządzące w nim reguły i zasady oraz pozostali
pacjenci, jednak te fragmenty nie dostarczały mi wystarczającej pożywki
czytelniczej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Lektura „Życie to nie bajka” była
po prostu... w porządku. Wykorzystany przez pisarkę język był prosty, jednak
sama powieść nie porwała mnie w żaden sposób, a autorce nie udało się sprawić,
abym zdołała zżyć się z główną postacią. Z tego powodu, losy Deborah jakoś
szczególnie mnie nie przejmowały. Z zaciekawieniem przewracałam kolejne kartki,
zaznajamiałam się z następnymi rozdziałami, aczkolwiek robiłam to, bo po prostu
chciałam zakończyć tę powieść. Powód był jeszcze jeden, mianowicie – fragmenty dotyczące
spotkań naszej bohaterki z doktor Fried. Za ich sprawą, czytelnik wspólnie z
Deborah cofał się w przeszłość i poznawał wydarzenia, które zapoczątkowały jej
ucieczkę do Ur, a tym samym, chorobę psychiczną. Skłaniały one do refleksji i
uzmysławiały, jak różnego rodzaju sytuacje z dzieciństwa, sposoby zachowań innych
ludzi itd., mogą dotkliwie odbić się na psychice danej osobie.<o:p></o:p><br />
<br />
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: center;">
"Choroba Deborah jest teraz rozpaczliwą walką o zdrowie."*</blockquote>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tytuł dzieła Joanne Greenberg
zawiera w sobie całą kwintesencję życia i właśnie dlatego po niego sięgnęłam. Życie
nie jest bowiem bajką, dlatego płacz i rozpacz na nic się tu nie zdadzą. Los
się nad nami nie zlituje, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej da nam w kość.
To do nas należy wybór – czy ze spuszczoną głową, będziemy się na wszystko zgadzać,
a może zbuntujemy się, zrobimy wszystkim na złość i będziemy walczyć o własne szczęście? Powieść tej amerykańskiej pisarki uzmysławia nam, że wszystko jest
możliwe, nawet walka z chorobą, dlatego polecam ją wszystkim, a zwłaszcza tym,
którzy przestali dostrzegać, co jest naprawdę ważne. Mimo wszystko, polecam!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Wydawnictwo: Replika</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Liczba stron: 319</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Data premiery: 04.03.2014r.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 4/6<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">*137str.</span></div>
</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-64481261710621004502014-08-19T11:43:00.000+02:002014-08-29T09:45:35.267+02:00Dawca, Lois Lowry<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b> Jonasz żyje w miejscu, gdzie nie istnieją
podziały, rasizm, czy niesprawiedliwość, gdzie każdy żyje w takich samych
warunkach jak reszta, a możliwość wyboru jest czymś nieprawdopodobnym. Życie
każdego mieszkańca osiedla jest dokładnie zaplanowane, przejawem tego są
chociażby coroczne ceremonie, w których udział biorą dzieci. Przełomową chwilą
jest przede wszystkim uroczystość dwunastolatków, ponieważ właśnie wtedy dowiadują
się oni, jakim torem przebiegać będzie ich dalsze życie w społeczności. Wszyscy
zebrani dwunastolatkowie zostali przydzieleni do pełnienia poszczególnej
funkcji na osiedlu i spośród nich wszystkich, to właśnie Jonasza obarczono
niezwykle ciężkim brzemieniem odpowiedzialności odbiorcy pamięci. W trakcie
swojego szkolenia zaczyna rozumieć coraz więcej, a co za tym idzie - dostrzegać
wady pozornie idealnego systemu. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/dawca-b-iext7103270.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/dawca-b-iext7103270.jpg" height="320" width="206" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Dawca” jest powieścią utopijną, subtelnie
przeradzającą się w antyutopię, gdzie świat przedstawiony przypominał mi w
kilku aspektach platońską wizję państwa. Mam tu na myśli chociażby fakt, iż
każdy mieszkaniec miał pełnić daną funkcję za sprawą dokładnie określonych
obowiązków, albo to, że osiedle gwarantowało wszystkim życie w poczuciu
bezpieczeństwa, szczęścia i harmonii. Zasady i prawa, których przestrzegają
mieszkańcy, panujący ład i porządek – właśnie z tym wszystkim stopniowo
zapoznany zostaje czytelnik. Śledząc szkolenie Jonasza, wspólnie z nim poznaje
wady systemu oraz szczegóły dotyczące składających się na niego elementów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
„Uzyskaliśmy kontrolę nad wieloma
rzeczami. Ale niektóre musieliśmy utracić.”<span style="font-size: x-small;">*</span></blockquote>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wykreowany przez autorkę świat wydawał się być
mdły i nieciekawy, tak samo jak pojawiający się w „Dawcy” bohaterowie. Jak się
z czasem okazało, nie był to efekt niezamierzony. Lois Lowry z premedytacją
wprowadziła czytelnika do miejsca, gdzie w przeszłości postawiono na
jednakowość, dlatego wszystko w nim wydawało się być tak samo mało interesujące.
Starszyzna zrezygnowała z możliwości dokonywania wyborów, czy natykania się na
trudności dnia codziennego - ludzkość wolała pójście na łatwiznę. Za sprawą
szkolenia Jonasza, czytelnik ma możliwość zapoznania się z listą rzeczy, które
zostały na zawsze usunięte z życia mieszkańców osiedla. Ich przedstawienie nie
jest jednoznacznie potępione, ukazane zostały bowiem zarówno plusy, jak i
minusy wprowadzonych zmian, dając odbiorcy z początku możliwość na samodzielne ich
ocenienie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Akcja „Dawcy” była przez większą część lektury
spokojna i mało zajmująca. Czytelnik miał okazję na dokładne zapoznanie się ze
światem przedstawionym, rządzącymi prawami i sposobem funkcjonowania osiedla.
Autorka nie skupiła się natomiast prawie w ogóle na zapoznaniu odbiorcy z bohaterami,
dlatego wszystkie postacie wydawały się być jednym wielkim tłem. Owszem, na
drodze Jonasza pojawiały się inne osoby, jednak nie pozostawały one w pamięci
czytelnika na długo. Podobnie było w przypadku postaci nowego odborcy, wydaje
się, że jego kreacja posłużyła pisarce jedynie do zapoznania nas z wykreowaną
przez nią wizją i konsekwencjami dokonanych wyborów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
„- [...]Rzeczywiście, ludzi trzeba chronić przed niewłaściwymi wyborami.<br />
-Tak jest bezpieczniej.<br />
- Tak - zgodził się Jonasz. - Znacznie bezpieczniej."<span style="font-size: x-small;">**</span></blockquote>
<div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Dawca” jest z pewnością lekturą wartą
polecenia, może nie tyle ze względu na jej techniczną stronę, to jest chociażby
użyty język czy tempo akcji powieści, co z powodu niebanalnej wizji (nie)idealnego
świata. Książka napisana przez Lois Lowry zmusza bowiem do refleksji. Życie
składa się nie tylko z tych szczęśliwych momentów, w gruncie rzeczy, najczęściej
wypełniają je trudności oraz problemy, mimo tego, czy bylibyśmy w stanie
zrezygnować z indywidualności, możliwości wyboru, na rzecz z góry ułożonego i
bezpiecznego życia? Jeśli chcielibyście chociaż przez chwilę znaleźć się w
takim poukładanym miejscu, sięgnijcie po „Dawcę” i wraz z Jonaszem zwiedźcie
wszystkie zakamarki osiedla. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Wydawnictwo: Media Rodzina</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Liczba stron: 206</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Data premiery: 19.11.2003r.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 4,5/6</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i><span style="font-size: x-small;">*str. 113</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i><span style="font-size: x-small;">**str.117</span></i></div>
</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-48261260639259232862014-08-14T09:38:00.000+02:002014-08-14T09:40:23.021+02:00CzaroMarownik 2015 już wkrótce!<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
Otrzymałam dziś informację od wydawnictwa Illuminatio, że już niedługo - we wrześniu - na rynku pojawi się genialny kalendarz na 2015 rok.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
Ja osobiście uwielbiam kalendarze, nosić je w torebce czy trzymać na półce i uzupełniać pismem po dłuższej chwili zastanowienia. Taką samą radość przynosi mi kupno kalendarza dla bliskich, a zwłaszcza dobieranie ich pod względem zainteresowań. Z tego względu CzaroMarownik jest na przykład idealnym prezentem dla mojej mamy. Ale już koniec gadania, pora przejść do konkretów.<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWtyXxVlkTnnfR7qz4XjconESeMWpzTaTQBtsO6KjpkbUFAUH1Tu6n-BDWvxajEungh89kVeMIbkk74cBGUDZohC9WZmPG6s8KUcyunV8atHyjdCKSYuUHr8pvdvp3x_0Cz1ReEPGJp0tV/s1600/CzaroMarownik+2015_front_RGB_72dpi.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWtyXxVlkTnnfR7qz4XjconESeMWpzTaTQBtsO6KjpkbUFAUH1Tu6n-BDWvxajEungh89kVeMIbkk74cBGUDZohC9WZmPG6s8KUcyunV8atHyjdCKSYuUHr8pvdvp3x_0Cz1ReEPGJp0tV/s1600/CzaroMarownik+2015_front_RGB_72dpi.jpg" height="320" width="227" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
Niepowtarzalny i tajemniczy, w
twardej oprawie z tasiemką, z kolorowym, starannie przygotowanym wnętrzem,
przepełniony magicznymi rytuałami, nowinkami na temat ekotrendów i
inspirującymi wskazówkami – doda magii każdej godzinie 2015 roku! W
CzaroMarowniku znajdziesz wszystko to, czego nie mają tradycyjne kalendarze:
szczegółowy horoskop na nadchodzący nowy rok, kalendarz księżycowy, informacje
o świętach ezoterycznych, rytuały ochronne, magiczne i zdrowotne ciekawostki,
proste przepisy na pyszne i pożywne posiłki na każdą porę roku, wskazówki na
oczyszczenie organizmu i przestrzeni życiowej i wiele więcej. Ze stron tego
niezwykłego kalendarza dowiesz się m.in.: jak oczyszczać czakry, które amulety
są najskuteczniejsze, jak wpływa na ciebie dana faza Księżyca, jakie zioła
warto mieć w domowej apteczce, jaka pora dnia jest najwłaściwsza na odprawianie
rytuału.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
CzaroMarownik 2015 to ponad 200
stron magii, porad, codziennych inspiracji i ciekawych artykułów podejmujących
najbardziej aktualne ezoteryczne tematy. Dzięki niemu wkroczysz w 2015 rok,
obwołany przez ONZ Międzynarodowym Rokiem Światła, bogatsza o wiedzę, która
pomoże ci wykorzystać energię płynącą z Księżyca i natury, by wprowadzić
pozytywne zmiany w każdą z dziedzin życia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: center;">
<b>Inspirujący
i jedyny w swoim rodzaju – Twój Magiczny Kalendarz!<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b>Szczegóły techniczne:<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Tytuł: CzaroMarownik 2015 – Twój Magiczny Kalendarz<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Autor: praca zbiorowa<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Premiera: II połowa września<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Oprawa: twarda z tasiemką<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Liczba stron: 208<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Format: A5 (wymarzony do kobiecej torebki!)<o:p></o:p></i></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<i>ISBN:<span style="background: white; color: #555555; font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 9.5pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";"> </span><span style="background: white;">978-83-64645-08-2</span></i><o:p></o:p></div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-71566157249157487122014-08-13T09:44:00.000+02:002014-08-29T09:43:29.080+02:00Pierwsza kawa o poranku, Diego Galdino<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Kawa, a właściwie zawarta w niej
kofeina, uzależnia. Oprócz tego poprawia nastrój, dobrze smakuje, a przede
wszystkim - dodaje energii na stoczenie kolejnych bitew z szykującym
niespodzianki losem. Pić i delektować się jej smakiem to jedno, ale czytać i rozkoszować
się nią za sprawą aromatycznego zapachu, wytworzonego za sprawą samych słów? To
już zupełnie inna para kaloszy, a właśnie tego może doświadczyć każdy, kto sięgnie
po dzieło włoskiego pisarza Diego Galdino pod tytułem „Pierwsza kawa o
poranku”. Nieprawdopodobne? I to jeszcze jak...<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Massimo Tiberi jest doskonałym baristą, a
zarazem właścicielem dobrze prosperującego baru w rzymskiej miejscowości
Zatybrze. Najpopularniejszym i
najbardziej lubianym napojem jest w nim właśnie kawa. Samotny, choć otoczony
przez stałych klientów i wiernych przyjaciół, doświadcza po raz pierwszy w
życiu tak potężnej karuzeli uczuć oraz nagłych zmian nastroju. Wszystkiemu
winna jest tajemnicza Francuzka, którą
najwidoczniej łączy coś ze zmarłą panią Marią – schorowaną staruszką z którą
przyjaźnił się nasz bohater. Pierwsze spotkanie Massima i zielonookiej
piękności nie należało do najprzyjemniejszych, dlatego właściciel baru robi teraz
wszystko, aby przekonać do siebie kobietę, która wywarła na nim tak duże
wrażenie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.rebis.com.pl/rebis/import/books/K6465/coverbig.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://www.rebis.com.pl/rebis/import/books/K6465/coverbig.jpg" height="320" width="208" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p>„Pierwsza kawa o poranku” okazała się być nietuzinkową
lekturą ze względu na użyty przez autora język, w szczególności zaś, przez
interesujące metafory i porównania. Wystąpił jednak problem z wyważeniem przez Diego Galdiano proporcji, i
najzwyczajniej w świecie, przesadził on z pewnymi zabiegami. Na przykład z informacjami
na temat ulubionych kaw poszczególnych bohaterów, odwiedzających bar. Przy
pierwszym nazwisku było to coś nowego, przy drugim i trzecim neutralnego, ale z każdą kolejną
osobą robiło się to coraz bardziej męczące i irytujące. Czytelnik zamiast
zapoznawać się z opisaną historią, musiał przebrnąć przez mało znaczące
informacje, bo kogo obchodzi, czy Lino pije kawę z żeń-szeniem, a Gino kawę al
vetro z kroplą pianki mlecznej? Na dodatek sposób ich zapisu nie ułatwiał
lektury – wszystko mieściło się bowiem w nawiasach, a przy kilku imionach
oddzielonych przecinkiem, powstawała niewyraźna papka liter i znaków
interpunkcyjnych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kolejnym mankamentem, który można wytknąć
pisarzowi, są bohaterowie, a zwłaszcza główna postać – Massima. Tak jak klimat
obecny na łamach stron powieści jest wprost magiczny ze względu na swój
niepowtarzalny rzymski urok, tak dwójka najważniejszych w tej historii osób niespecjalnie
zachwyca czytelnika. Właściciel baru zachowuje się początkowo gorzej niż
nastolatka (owszem - nie nastolatek, ale nastolatka). Tak jak fakt, że traci
głowę i zakochuje się bez pamięci w nieznajomej piękności można jeszcze przetrawić, w końcu to książka o miłości, tak jego ciągłe zmiany nastroju, durne i dziecinne zachowania są po prostu nie
na miejscu. Wprowadza to do tej historii pewną śmieszność, która ma poważny
wpływ na chęć w dalsze zagłębianie się w lekturę.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pisarzowi udało się za sprawą słowa pisanego
przenieść czytelnika do zupełnie innego miejsca. Pełnego turystów, wścibskich i hałaśliwych Włochów, którzy w wolnych chwilach, nie mając nic lepszego do
roboty, obsiadują bar Massima i piją swoją ulubioną kawę. Wąskie uliczki,
wspaniałe zabytki – w wykreowanym przez autora obrazie łatwo się zakochać,
dlatego ta pozycja może i mogłaby urzec potencjalnego czytelnika, jednak obecna
w niej infantylność i mało przekonujące rozwinięcie znajomości tej dwójki
bohaterów na to nie pozwalają. Nawet pojawiający się a kartach powieści humor,
ani wątek stopniowo poznawanej przez Massima tajemnicy nie są w stanie uratować
tej pozycji. Autor miał ciekawy pomysł, jednak jedyne co mu wyszło, to
zauroczenie czytelnika Włochami i rozbudzenie w nim pragnienia, aby ujrzeć ten kraj na własne oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Owa powieść może więc przypaść do gustu jedynie osobom, które nie mają niczego lepszego do czytania, a chcą się zrelaksować przy aromacie pysznej kawy, towarzyszącej im przez większość czasu. "Pierwsza kawa o poranku" nie jest też pozycją, która mogłaby spodobać się mężczyznom, jest zbyt naiwna i przesycona mało realistycznym obrazem miłości. Dużą zaletą "Pierwszej kawy o poranku" jest natomiast wątek tajemnicy, który przekonująco zachęca odbiorcę do dalszego zagłębiania się w lekturę. Odbiorca ma możliwość wspólnie z Massimem poznawać zawiłą historię z przeszłości za sprawą dziennika, pozostawionego mu przez Geneviève.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 2,5/6</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: right;">
<i>Wydawnictwo: Rebis</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i>Liczba stron: 270</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i>Data premiery: 02.07.2014r.</i><br />
<div style="text-align: center;">
<i>Książkę otrzymałam od wydawnictwa Rebis, za co serdecznie dziękuję!</i></div>
</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-48333476570605568472014-08-08T10:47:00.000+02:002014-08-29T09:43:38.610+02:00Metoda dwupunktowa dla każdego, Mircea Ighisan George<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b> Ponoć Einstein stwierdził kiedyś, iż człowiek używa jedynie 10 procent potencjału swojego mózgu. Nasuwa się więc
pytanie, co z pozostałą – aż dziewięć razy większą – częścią? Odpowiedzi na nie
starali się udzielić naukowcy, najczęściej podważając tę teorię, jednak w
przeciwieństwie do nich Mircea Ighisan George zgadza się z domniemanymi słowami
sławnego fizyka. Co więcej, przekonuje, że człowiek sam kreuje
rzeczywistość jest w stanie na nią
wpływać. W swojej książce pt. „Metoda dwupunktowa dla każdego” dzieli się z
czytelnikiem receptą na formowanie, a przede wszystkim, uzdrawianie swojego
życia, nie tylko przez myśli, ale także przez dotyk. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/metoda-dwupunktowa-dla-kazdego-b-iext24798258.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/metoda-dwupunktowa-dla-kazdego-b-iext24798258.jpg" height="320" width="226" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na czym polega tytułowa metoda? Na dotknięciu
dwóch, połączonych ze sobą, punktów na ciele. Aby tego dokonać, należy działać
według kroków opisanych przez Mircea George, a wcześniej zapoznać się z
podstawowymi prawami, kształtującymi rzeczywistość. Dlatego też książka pt. „Metoda
dwupunktowa dla każdego” podzielona została na trzy części – typowo teoretyczną,
praktyczną oraz uzupełniającą. Pierwsza okazała się być zaskakująco zajmującą
lekturą, zapoznającą czytelnika z takimi istotnymi kwestiami jak: czysta
energia - matrix, drganie i rezonans, intencja czy intuicja. Przy ich
rozwinięciu, autorka skorzystała ze zjawisk i praw fizycznych, jednak zrobiła to
w taki sposób (na przykład przy wykorzystaniu obrazków), że pozornie trudne
kwestie, okazywały się nie być takie złe. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Druga część książki zawiera w sobie wszystkie
informacje, wiedzę, która potrzebna jest do korzystania z metody dwupunktowej.
Aby ułatwić odbiorcy jej wykonanie, na stronach poradnika zamieściła kilka
ćwiczeń pomagających doświadczyć i utrwalić poszczególne stany. Każde z nich
zostało opatrzone opisem oraz klarowną instrukcją, pokazującą, jak krok po
kroku je wykonać. Autorka nie zapomniała o istotnym elemencie, a mianowicie:
określeniu i wyjaśnieniu celu tych ćwiczeń. Czytelnik tym samym nie będzie na
ślepo ich wykonywać, nie wiedząc dokładnie co one mają na celu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Trzecia, a zarazem najkrótsza część, została
nazwana przeze mnie uzupełniającą, ponieważ rozwija ona dokładniej poszczególne
etapy zastosowania metody dwupunktowej. Za jej sprawą, odbiorca zapozna się na
przykład z kwestią właściwego, najlepszego wyboru, ale także będzie mógł odbyć
dodatkowy trening przygotowujący do użycia metody dwupunktowej. Te wszystkie
części stanowią integralną i swoistą całość poradnika napisanego przez Mircea
Ighisan George. Jeżeli chodzi o kwestię merytoryczną, to wypada on naprawdę
dobrze, a przede wszystkim – wiarygodnie. Jak jednak wygląda kwestia jego
wykonania?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Metoda dwupunktowa dla każdego” jest
przejrzyście napisaną książką, na której stronach opisane zostały kwestie, nie
należące do najłatwiejszych. Autorce udało się zrobić coś zadziwiającego –
nudne i skomplikowane na pierwszy rzut oka zagadnienia przekazała czytelnikowi
w taki sposób, że przestały być takie straszne. Dokonała tego za sprawą nadania
książce odpowiedniej formy. Nie jest to bowiem typowy tekst popularnonaukowy, a
raczej dialog dwóch postaci, których możemy poznać za sprawą krótkich komiksów,
zamieszczonych przed każdą z części poradnika. Pozycja Mircea George jest więc
rozmową Antona Tohm’a oraz Photoni’ego, który w łatwy i przystępny sposób
wyjaśnia koledze różne zagadnienia. Do tego celu wykorzystuje motywy obecne w
filmach, rysunki, a zwłaszcza przykłady z życia codziennego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Recenzowany przeze mnie poradnik okazał się
być bardzo dobrą pozycją, przekazującą na ponad stu pięćdziesięciu stronach
naprawdę sporą ilość wiedzy. Kwestia graficzna, a więc kolorowe obrazki,
schematy i zamieszczone na fioletowym tle rady, uprzyjemniają lekturę „Metody
dwupunktowej dla każdego”, a zamieszczone, na końcu każdego większego
zagadnienia, podsumowanie, pomaga w usystematyzowaniu takiego ogromu nowych
informacji. W przypadku takiego tytułu nie mogę zrobić więc niczego innego, jak
tylko polecić go każdemu, kto chciałby poznać sposób na zmianę swojego
nastawienia, życia. Polecam!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 6/6</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Wydawnictwo: Studio Astropsychologii</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Liczba stron: 157</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Data premiery: 30.04.2014r.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Studio Astropsychologii, za co serdecznie dziękuję!</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-79659564369010838362014-08-07T18:34:00.001+02:002014-08-29T09:43:47.723+02:00Mistrz, Katarzyna Michalak<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Powieści erotyczne niewątpliwie są wyjątkowym typem literatury, rozbudzającym nie tylko wyobraźnię, ale także i zmysły. Z ich lektury można czerpać niemałą przyjemność, czytelniczą przyjemność, jednak sięganie po pozycje tego rodzaju zawsze wiąże się z niepewnością oraz większymi niż zazwyczaj obawami - czy autorowi udało się podołać zadaniu? Czy udało mu się zbudować odpowiedni klimat i całą historię przedstawić w przekonujący, a przede wszystkim w pobudzający sposób? Nie ukrywam, że do lektury „Mistrza” podeszłam z pewnym dystansem, ponieważ jak do tej pory udało mi się trafić tylko na kilka naprawdę dobrych erotyków. Jak więc było w tym przypadku?</b><br />
<br />
Sonia jest spokojną i nieśmiałą dziewczyną. Los jak do tej pory dał jej ostro popalić. Po śmierci rodziców straciła wszystko, dlatego sporo trudu i wysiłku kosztowało ją ułożenie sobie życia na nowo. Niestety, ten stan pozornej stabilizacji nie trwa długo. W drodze powrotnej nasza bohaterka zostaje wplątana w narkotykową aferę. Na jej oczach ginie człowiek, a ona sama zostaje porwana przez cypryjskich gangsterów. Za sprawą Raula de Luca udaje jej się ujść z życiem, jednak ceną jest pozostanie więźniem na Cyprze, w pięknym domu o nazwie VillaRosa. Stopniowo Sonia nie tylko przyzwyczaja się do nowej sytuacji, ale także zbliża się do domowników rezydencji i przeżywa tam swoją pierwszą wielką miłość.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/mistrz-b-iext20437740.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/mistrz-b-iext20437740.jpg" height="320" width="202" /></a></div>
„Mistrz” może nie tyle wciąga czytelnika, co kusi go, zapewniając kilkugodzinną rozrywkę. Autorka powieści wprowadziła trochę zamieszania, zapoznając na początku odbiorcę z bohaterką drugoplanową. Ze względu na okoliczności jej poznania przez pierwsze rozdziały spodziewałam się trochę innej historii. Na szczęście, dość szybko wszystko się wyjaśniło, nie pozostawiając wątpliwości, co do prawdopodobnego rozwoju dalszej akcji. Katarzyna Michalak niezaprzeczalnie włożyła sporo wysiłku, aby możliwie jak najbardziej urozmaicić akcję, jednocześnie zachowując przy tym odpowiednie proporcje wszystkich elementów. Powstał tym samym twór, w którym ciężko jednoznacznie określić, czy poszczególny bohater jest dobrym, czy złym charakterem, a jeśli już ma należeć do tej drugiej grupy, to jest duże prawdopodobieństwo, iż odbiorca będzie go jednak darzyć sympatią.<br />
<br />
Język użyty przez autorkę do napisania tej powieści jest lekki, dlatego z łatwością przewraca się kolejne strony tego tytułu. Akcja jest przez większą część lektury spokojna, jednak nie na tyle, aby znużyć czytelnika. Wręcz przeciwnie, pisarka w umiejętny sposób budowała napięcie, zmuszając go do dalszego poznawania losów Sonii. Kilka razy napięcie między bohaterami było już tak wyczuwalne, że zaczynało to mieć swoje odzwierciedlenie w moim zachowaniu, mianowicie, skutkowało to szybszym czytaniem, a przede wszystkim pojawiającą się ekscytacją i niemożnością oderwania się od lektury.<br />
<br />
Nie wszystko jest jednak tak kolorowe, jak mogłoby się wydawać. Tak jak oddanie cypryjskiego klimatu nawet autorce wyszło, tak kreacja bohaterów pozostawia wiele do życzenia. Główna postać, Sonia, okazała się być pozornie zbyt idealna. Swoją przesadną niewinnością, niezdecydowaniem wzbudzała przede wszystkim irytację. Jej osobie brakowało tego czegoś – charakteru? osobowości? - które przemawiałyby za tą postacią. Pomimo tych znaczących wad, trudno mi było powstrzymać się od kibicowania jej. Wynika to chyba z faktu, że pomiędzy stronami „Mistrza” można znaleźć o wiele bardziej denerwujących bohaterów i w porównaniu z nimi, Sonia nie wypada wcale tak źle.<br />
<br />
„Mistrz” okazał się być dobrą powieścią erotyczną, skierowaną przede wszystkim dla pań. Wątek porwania i przetrzymywania głównej bohaterki dodaje lekturze smaku, a magiczny klimat książki zachęca do kontynuowania lektury. Dzieło Katarzyny Michalak stanowi dobrą odskocznię od rzeczywistości, a za sprawą swoich pobudzających właściwości, zachęca do bliższego kontaktu z przedstawioną historią. „Mistrz” jest subtelnym erotykiem, którego zakończenie zaskoczy chyba każdego czytelnika. Pisarka na tyle sprawnie opanowała umiejętność władania piórem, że wszystko okazuje się być możliwe. Czy polecam? Jak najbardziej!<br />
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; font-family: Georgia, Times, 'Times New Roman', serif; font-size: 14px; line-height: 19.600000381469727px; text-align: center;">
<o:p>Ocena: 4,5/6</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; font-family: Georgia, Times, 'Times New Roman', serif; font-size: 14px; line-height: 19.600000381469727px; text-align: right;">
<o:p><i>Liczba stron: 312</i></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; font-family: Georgia, Times, 'Times New Roman', serif; font-size: 14px; line-height: 19.600000381469727px; text-align: right;">
<o:p><i>Data premiery: 23.01.2013r.</i></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="background-color: white; font-family: Georgia, Times, 'Times New Roman', serif; font-size: 14px; line-height: 19.600000381469727px; text-align: right;">
<o:p><i>Wydawnictwo: Filia</i></o:p></div>
</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-35404236084235147972014-07-18T20:07:00.000+02:002014-08-29T09:43:56.876+02:00Próby ognia, Dashner James<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b> Przeszli przez labirynt, stanęli oko w oko z
bezlitosnymi maszynami, stworzonymi przez DRESZCZ i przeżyli – przynajmniej
część z nich. Thomas wraz z resztą Strefowców miał nadzieję, że ten koszmar wreszcie
się skończy i dany im będzie święty spokój, jednak nic bardziej mylnego. To,
czego do tej pory doświadczyli, to nic w porównaniu z tym, co na nich czeka.
Wystawieni są bowiem na nielada próbę – przed nimi długa przeprawa w palącym
(dosłownie) słońcu przy nieprzewidywalnych zjawiskach atmosferycznych. Podróży
nie ułatwiają im zarażeni na Pożogę ludzie, którzy popadają w coraz większy
obłęd, tracąc przy tym ludzkie uczucia i sumienie. Jeszcze jakby tego było
mało, kontakt z Teresą się urywa, a na jej miejscu pojawia się Aris, chłopak zesłany
z innej grupy testowej. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/proby-ognia-tom-2-b-iext18577359.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/proby-ognia-tom-2-b-iext18577359.jpg" height="320" width="223" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Trochę ponad dwa lata minęły od momentu kiedy
zapoznałam się z historią przedstawioną w „Więźniu labiryntu”, dlatego
początkowa lektura drugiego tomu trylogii była dość problematyczna. Nie byłam w
stanie sobie przypomneć, o czym była pierwsza część i jakie próby czekały na
głównego bohatera, Thomasa, oraz jego przyjaciół. Jak się wkrótce okazało,
znajomość poprzedniej książki nie była wymagana, aby orientować się w tej
historii i nadążać za rozwojem akcji. Oczywiście co jakiś czas pojawiały się
wzmianki odnośnie labiryntu i żyjących w nim istot, ale było ich na tyle mało,
że przypomnienie sobie większej ilości informacji okazało się być dla mnie
niemożliwe.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Język wykorzystany przez autora jest prosty i
łatwy w odbiorze, dlatego powieść czyta się stosunkowo łatwo. Kolejne
trudności, na jakie natykają się bohaterowie, urozmaicają przedstawioną
historię, jednak nie na tyle, aby całkowicie wciągnąć czytelnika pomiedzy
wypełnione slowami strony. Co może być tego powodem? Wydaje mi się, że problem
leży po stronie, występujących w „Próbach ognia”, postaci. Pisarz skupił się na
osobie Thomasa, tym samym jedynie nakreślając postacie poboczne, bez których
szkielet historii niechybnie by się rozpadł. Zapomniał jednak o niezwykle
istotnym elemencie, w wielu przypadkach decydującym o sukcesie danego tytułu, a
mianowicie – wyrazistej osobowości głównego bohatera.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Thomas jest typowym przykładem wiecznego szczęściarza. Nie wyznacza się w gruncie rzeczy niczym wyjątkowym, został wraz z pozostałymi dziećmi wytypowany do wzięcia udziału w eksperymencie, więc niby jest taki jak wszyscy, ale nie do końca. Popełnia błędy, wszyscy wokół niego umierają, ale on nie - jemu dopisuje szczęście. Czysty przypadek sprawia, że ludzie mu zawierzają, słuchają go i starają pomagać. Nasz główny bohater jest jednak dość irytującą postacią, bo czy może być coś gorszego od zakochanego nastolatka, myślącego i ciągle nawołującego (mentalnie) swoją sympatię? Ano tak, na przykład dotknięci zarazą ludzie, lubujący się w wycinaniu innym nosów, czy innych części ciała. Autor nie powstrzymał się od pieczołowitego oddania sytuacji osób, dotkniętych Pożogą. I chociaż tego typu opisów nie jest dużo, to jednak są one na tyle wyraziście przedstawione, że wrażliwy czytelnik z pewnością nie zaliczy ich do swoich ulubionych, a przynajmniej do najprzyjemniejszych.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Próbom ognia” brakuje tego czegoś, iskry,
która byłaby w stanie rozpalić ciekawość czytelnika, zachęcić go do
kontynuowania lektury, a przede wszystkim swego rodzaju pomostu, łączącym
odbiorcę z głównym bohaterem. Właśnie tego zabrakło mi w czasie lektury
drugiego tomu serii - możliwości wczucia
się w Thomasa, kibicowania mu, przeżywania tragedii wraz z nim. James Dashner w
wyrazisty i przekonujący sposób zabrał mnie w podróż po wyniszczonej Ziemii,
zaznajomił z nękającą ludzi chorobą, jednak nie udało mu się sprawić, aby losy
Thomasa i jego przyjaciół nie były mi obojętne. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Wydawnictwo: Papierowy księżyc</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Liczba stron: 414</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Data premiery: 14.11.2012r.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 3,5/6</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-49341599628693287112014-05-09T10:55:00.000+02:002014-08-29T09:44:07.092+02:00Lśniące dziewczyny, Lauren Beukes<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b> Harper nie powinien przeżyć, a przynajmniej
nie powinien pozostawać na wolności. Jego gwałtowny temperament i brutalne
usposobienie robią z niego bardzo niebezpiecznego człowieka, ale ponieważ los
bywa łagodny dla ciemnych charakterów, udało mu się uniknąć kary. Znalazł Dom,
którego nie dotyczą prawa czasu, który oprócz bezpiecznej przystani pełni
jeszcze wiele innych funkcji, między innymi: wyznacza mu dziewczyny, Lśniące
Dziewczyny, które muszą zostać pozbawone przez niego życia. Jedną z nich jest
Kirby, której cudem udało się przeżyć po brutalnej napaści, jakiej doświadczyła
z jego rąk. Kierowana przeczuciem stara się odnaleźć swojego oprawcę, który nie
spocznie dopóki nie dokończy swego dzieła. Sprawa mogłaby się wydawać zupełnie
normalna, gdyby nie fakt, że każda z jego ofiar straciła życie w różnych
czasach, a on sam odwiedził je w ich młodości... </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://i.datapremiery.pl/4/000/07/439/lauren-beukes-lsniace-dziewczyny-the-shining-girls-cover-okladka.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://i.datapremiery.pl/4/000/07/439/lauren-beukes-lsniace-dziewczyny-the-shining-girls-cover-okladka.jpg" height="320" width="208" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Powieść napisana przez Lauren Beukes wprowadza
czytelnika stopniowo w przedstawioną historię. Wykorzystany przez autorkę język
jest prosty, ale został on także dopasowany do poszczególnych czasów, które
odbiorca ma możliwość odwiedzić w towarzystwie psychopatycznego mordercy,
Harpera. To właśnie ten element wyróżnia „Lśniące dziewczyy” od pozostałych
thrillerów – motyw podróży w czasie. Jego obecność może wzbudzić niepewność
oraz ostrożność wśród potencjalnych czytelników, zwłaszcza, że rynek książek
dla młodzieży czy też samej fantastyki obfituje w historie oparte na podobnym
motywie. Pomysł Lauren Beukes okazał się jednak strzałem w dziesiątkę, ponieważ
przy opisanych podróżach nie zachodzi żaden zgrzyt, który zmniejszałby napięcie
budowane w trakcie lektury. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Za sprawą „Lśniących dziewczyn” czytelnik ma
możliwość śledzić sprawę, która na pierwszy rzut oka wydaje się być
nierozwiązywalna, a brak nowych poszlak sprawia, że policja stoi w martwym punkcie.
Chronologia nie została przez autorkę celowo zachowana, a odbiorca rozpoczyna
przyglądanie się tej historii od poznania Kirby po nieudanej próbie jej
zamordowania. Cała akcja poświęcona jest śledzeniu ruchów głównej bohaterki,
która, podejmując staż w gazecie, stara się rozwiązać tę tajemniczą sprawę. Przerywnikami
jej poczynań są rozdziały opisujące: przygotowania i same akty okrucieństwa,
zadawane z rąk Harpera, ostatnie godziny życia jego ofiar, a także odczuca oraz
postępowanie Dana – byłego reportera kryminalnego. To wszystko sprawia, że
czytelnik jest zmuszony niejako skakać po treści, która co prawda sprowadza się do tego
samego, łączącego ją motywu, jednak momentami ten zabieg okazywał się bardzo męczący. Dlaczego?
Chociażby dlatego, że zdarzało się, iż wciągający czy intrygujący w danym rozdziale motyw ulegał nagle zakończeniu, wzbudzając tym samym moją irytację.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Lśniące dziewczyny” posiadają
bardzo miłą dla oka oprawę graficzną okładki. Kolejną zaletą tej pozycji jest
prosty, a zarazem niesamowicie lekki język, ułatwający czytelnikowi lekturę.
Natomiast ciekawa historia wzbogacona o fantastyczne motywy zachęca do jej
kontynuowania ze względu chociażby na to, iż pomysł Lauren Beukes oferuje
czytelnikowi coś innego, całkiem nieprzewidywalnego. Takie połączenie tych
elementów tworzy twór, z którym warto się zaznajomić ze względu na przykład na to, iż jego zakończenie zmusza czytelnika do chwili zastanowienia, zebrania
wszystkich poznanych wcześniej elementów i przeanalizowania od początku całej
tej historii. Nie skłamię, jeśli powiem, iż w pierwszym odruchu po przewróceniu
ostatniej strony, miałam ochotę na ponowne przeczytanie „Lśniących dziewczyn”.
Wszystko po to, aby zrozumieć, która z postawionych przeze mnie hipotez będzie
bardziej bliska prawdy.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czy polecam? Jak najbardziej! Powolna z
początku akcja nie przeszkadza ze względu na ilość ciekawych poczynań bohaterów
i sposób prowadzenia akcji, dlatego po „Lśniące dziewczyny” sięgnąc mogą nawet
ci, którym długie budowanie napięcia nie do końca odpowiada. Wszystko w
gruncie rzeczy przemawia za tą pozycją, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak
zachęcić Was do bliższego zapoznania się z dziełem Lauren Beukes. W końcu nic
tak nie odpręża jak dobry i nietuzinkowy thriller z małym (zupełnie
nieszkodliwym) wątkiem miłosnym w tle. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Wydawnictwo: Rebis</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Liczba stron: 414</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Data premiery: 19.03.2014r.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Ocena: </b>5/6</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Rebis, za co serdecznie dziekuję!</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-47659692154185735722014-03-29T12:00:00.000+01:002014-08-29T09:44:16.656+02:00Facet idealny, Matthew Hussey<div data-mce-style="text-align: justify;" style="color: #333333; font-family: Georgia, 'Times New Roman', 'Bitstream Charter', Times, serif; font-size: 13px; line-height: 19px; text-align: justify;">
<b>Miłość jest znana z tego, że jest nieprzewidywalna, ponieważ lubi pojawiać się w najmniej spodziewanych momentach. Jest niezaprzeczalnie pięknym uczuciem, ale aż za często okazuje się być obrzydliwie okrutna i bezlitosna. Wprowadza do życia szczęście i radość, a w momencie, gdy odchodzi, pozostawia po sobie śmiercionośny dół rozpaczy, który potem tak trudno zasypać. Mimo tego próbujemy dalej, ryzykujemy, stawiając na szali nasze uczucia i serce - szukamy osoby, która okaże się być tą jedyną, właściwą, a przede wszystkim - nam pisaną. Różnice między płciami nie ułatwiają znalezienia odpowiedniego partnera czy też partnerki, dlatego nic w tym dziwnego, że poradniki poświęcone tematyce związków i spraw sercowych cieszą się tak dużą popularnością. </b></div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="color: #333333; font-family: Georgia, 'Times New Roman', 'Bitstream Charter', Times, serif; font-size: 13px; line-height: 19px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.publio.pl/files/product/big/22/9b/5d/95636-facet-idealny-matthew-hussey-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://www.publio.pl/files/product/big/22/9b/5d/95636-facet-idealny-matthew-hussey-1.jpg" height="320" width="213" /></a></div>
<div class="mceTemp" style="color: #333333; font-family: Georgia, 'Times New Roman', 'Bitstream Charter', Times, serif; font-size: 13px; line-height: 19px;">
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
Matthew Hussey jest popularnym i szanowanym ekspertem w temacie związków i relacji damsko-męskich. Początkowo prowadził seminaria i kursy skierowane jedynie dla mężczyzn, jednak - pomimo obawy związanej ze zdradą swojej płci - postanowił pomóc także kobietom, odkrywając przed nimi męską psychikę. „Facet idealny. Jak znaleźć, zdobyć i utrzymać przy sobie mężczyznę” jest książką składającą się z trzech części, które są związane z wyróżnionymi w podtytule zagadnieniami. Każde z nich zostało odpowiednio rozwinięte i przybliżone, jednak autor skupił się w swoim dziele przede wszystkim na kobiecie. Kluczem do sukcesu jest bowiem poznanie własnej wartości i polubienie samej siebie. Właściwie nie jest to nic nowego czy zaskakującego, ale wiele z nas zapomina o tych podstawach, zaniża swoje wymagania, daje szansę, licząc na nagłą poprawę swego partnera.</div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
Życie nie jest bajką, a miłość i związki przedstawione w książkach czy filmach nie mają przełożenia w rzeczywistości. Znalezienie odpowiedniego partnera okazuje się być tak trudnym zadaniem głównie z powodu braku jakiejkolwiek aktywności i statycznego stylu życia, jaki prowadzimy. Autor nie pominął elementarnej wiedzy, która jest w stanie zapewnić odbiorczyni sukces. Napisany przez Hussey'a poradnik ma wysoką wartość merytoryczną, ponieważ wszystkie zawarte w nim porady i zalecenia są aktualne, a przede wszystkim faktyczne mogą okazać się pomocne. Kolejną i chyba największą zaletą tej pozycji jest fakt, iż została ona napisana przez mężczyznę, a co za tym idzie – z jego punktu widzenia. Dzięki temu sposób myślenia facetów, ich psychika, staje się bardziej przejrzysta, a sposób postępowania łatwiejszy do przewidzenia.</div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
Matthew Hussey poświęcił kilka rozdziałów na najczęściej zadawane przez kobiety pytania, w tym także to, będące najczęściej zmorą większości kobiet, a mianowicie: „Dlaczego on nie zadzwonił?”. Jest to chyba też jedno z najczęściej wpisywanych zapytań w wyszukiwarce Google, a na kobiecych forach ciągle poruszany jest ten problem. Podobnie ma się kwestia w przypadku zagadnienia utknięcia w przyjacielskiej sferze, przepisie na wymarzoną randkę czy odpowiedzi na pytania: „Jak stać się jego wymarzoną kobietą?” albo „Czy to TEN Jedyny?”.</div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
Jak widać „Facet idealny” porusza wszystkie najbardziej frapujące i problematyczne zagadnienia. Napisany jest z punktu widzenia mężczyzny, dlatego jest praktyczny oraz godny zaufania. Zamieszczone na łamach stron treści niby zawierają dobrze nam znane informacje, a jednak nie bez powodu tak często dajemy się ponieść uczuciu, zostawiając rozsądek daleko za sobą. Matthew Hussey nie zachęca odbiorcy do rozpoczęcia "gierki" w bycie na przykład zołzą, proponuje w zamian za to skupienie się na swoim wnętrzu, wyjściu do ludzi oraz wykorzystaniu zamieszczonych w poradniku rad.</div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
Czy polecam? Jak najbardziej! „Facet idealny” pozwala spojrzeć na wiele kwestii pod zupełnie innym kątem, a przy tym został napisany prostym i przejrzystym językiem, który zachęca do kontynuowania lektury. Jedynym mankamentem jest dość częste reklamowanie się samego autora oraz podawanie hasła do jego filmików na stronie internetowej. Nie uznałabym tego za wadę, gdyby nie fakt, iż wpisanie kodu jest niemożliwe, ponieważ zainteresowana osoba zostaje przekierowana na jedną z dwóch stron, na których można zakupić napisaną przez niego książkę. Mimo tego, polecam – i to nie tylko singielkom, ale także kobietom będącym w związkach.</div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: right;">
Wydawnictwo: Burda</div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: right;">
Data premiry: 06.02.2014r.</div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: right;">
Liczba stron: 279</div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: center;">
<b>Ocena: </b>5/6</div>
</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-63676901957982836472014-03-13T13:21:00.000+01:002014-03-13T13:21:55.251+01:00Justyna Kowalczyk. Królowa śniegu, Bogdan Chruścicki<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tegoroczne Igrzyska Olimpijskie wzbudziły
wiele emocji, zwłaszcza w naszym kraju. W Soczi udało się nam zdobyć sześć
medali: brązowy, srebrny i cztery złote - w tym dwa należące do Justyny
Kowalczyk. Nic więc dziwnego, że nasza biegaczka narciarska w ekspresowym
tempie doczekała pojawienia się na rynku wydawniczym swojej własnej biografii,
napisanej przez dziennikarza Bogdana Chruścickiego.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/justyna-kowalczyk-krolowa-sniegu-b-iext24684747.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/justyna-kowalczyk-krolowa-sniegu-b-iext24684747.jpg" height="320" width="235" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Język zastosowany przez Bogdana Chruścickiego
jest prosty, dlatego lektura nie sprawia czytelnikowi większych problemów. Od
jego pióra, formuowanych zdań, ze snutych historii i przemyśleń bije sympatia
względem Justyny Kowalczyk, z którą dziennikarz się nie kryje. Jest jej fanem i
tymi pozytywnymi odczuciami stara się zarazić odbiorcę, a przynajmniej zapoznać
w jak najlepszy sposób z jej osobą. Napisana przez niego "Królowa śniegu" nie jest
jednak typową biografią. Na łamach zapisanych stron znajduje się dużo
informacji, pomagających wprowadzić czytelnika w świat sportu, a zwłaszcza w
dyscyplinę biegactwa narciarskiego. Taki sposób manewrowania treścią jest
niezwykle cenny, przede wszystkim dla zupełnych laików, do których i ja mogę
się zaliczyć. Wytłumaczenie zasad, sposobu oceniania zawodników, punktów ‘FIS’
itd. pomaga zrozumieć otoczenie w którym nasza mistrzyni się obraca, a przede
wszystkim zajęcie, którym się zajmuje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Bogdan Chruścicki nie zapomniał o
przedstawieniu istotnych dla Justyny Kowalczyk osób, a zwłaszcza Aleksandra
Wierietielnego – jej trenera, mającego niemały wpływ na osiągane przez nia
sukcesy. Biografia jest napisana w formie relacji, dobrze się ją czyta, dlatego
nie będę ukrywać, że kiedy autor poruszył kwestię miłości, rodzącej się na
przykład pomiędzy zawodnikami, miałam nadzieję na opis jakiś romantycznych
perypetii polskiej mistrzyni. Nic jednak z tego, Justyna Kowalczyk – o czym
wspomniał sam dziennikarz – za bardzo ceni sobe prywatność. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tak jak wcześniej wspomniałam, w biografii
Polki poruszonych zostało wiele kwestii, związanych przede wszystkim ze
sportem, chociaż nie tylko. Bogdan Chruścicki przedstawił na jej łamach
historię i skutki afery dopingowej, w którą wmieszana została nasza biegaczka.
Opisując to, nie krył zbulwersowania, podobnie miała się rzecz przy opisie
konfliktu w czasie igrzysk olimpijskich w Albertville, w czasie których doszło
do konfliku między Justyną i norweską zawodniczką. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Z takimi oraz jeszcze innymi
informacjami czytelnik może się zapoznać za sprawą biografii Justyny
Kowalczyk, a sposób wydania tej pozycji tym bardzej działa na jej korzyść. Biografia wydana przez wydawnictwo Otwarte zachęca do sięgnięcia po nią, czy też nawet do zakupu, przede wszystkim za sprawą wysokiego poziomu jej wykonania. Twarda okładka, papier dobrej jakości oraz jej solidność sprawiają, że odbiorca mimowolnie zwraca na nią swoją uwagę. Ma ona jeszcze jedną dość istotną zaletę, a mianowicie: dodatki w postaci chociażby kolorowych zdjęć naszej mistrzyni czy tabel, przedstawiających różnego rodzaju dane i statystyki dotyczące na przykład zdobytych medali, wyników, zwycięzców itd. Czy
polecam? Jak najbardziej! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Ocena:</b> 6/6</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: right;">
Wydawnictwo: Otwarte</div>
<div style="text-align: right;">
Liczba stron: 264</div>
<div style="text-align: right;">
Data premiery:</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-27091490516144782232014-01-22T18:12:00.002+01:002014-01-22T18:12:29.923+01:00J.R. Ward powraca z nową serią Dziś mam przyjemność powiadomić, a właściwie przypomnieć, wszystkim starym i nowym fanom J.R. Ward, że nakładem wydawnictwa Videograf ukaże się wkrótce pierwszy tom nowego cyklu powieściowego tej pisarki, autorki serii Bractwo Czarnego Sztyletu.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx6K5dVvpPIK0H25wGsvNuOPW2W_edVhnzIlp2-5YWzJ6eFqqyTW195V_rFdUvZclfNm5CrHODupgsxjIwe3zxYayugWMs87UxXdMDqoCCsfH3CsxKOSVs7M991ToB6Q9cgrgt6M4frkgF/s1600/Upadle_Anioly_1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx6K5dVvpPIK0H25wGsvNuOPW2W_edVhnzIlp2-5YWzJ6eFqqyTW195V_rFdUvZclfNm5CrHODupgsxjIwe3zxYayugWMs87UxXdMDqoCCsfH3CsxKOSVs7M991ToB6Q9cgrgt6M4frkgF/s1600/Upadle_Anioly_1.jpg" height="320" width="206" /></a></div>
<br /><i>Od zarania dziejów panuje wojna między siłami światła i ciemności. Wkrótce zostaje wybrany jeden z upadłych aniołów, by na zawsze rozstrzygnął tę walkę. Ma zbawić dusze siedmiu ludzi, z których każdy popełnił jeden z grzechów śmiertelnych. Sprawę utrudnia fakt, że pewien żeński demon chce mu pomieszać szyki... <br /><br />Trzeba przyznać, że Jim Heron daleko odbiega od ideału niebiańskiego wojownika. Grzech to dla niego pojęcie bardzo elastyczne, a za aniołów uważa członków gangu motocyklowego lub roznegliżowane blondynki. To zmienia się radykalnie, gdy zostanie wybrany do grona "upadłych aniołów" i musi podjąć na ziemi walkę z ciemnymi mocami. Pierwszym przypadkiem, którym ma się zająć, jest biznesmen, który bez skrupułów sprzedał nie tylko swoją duszę, ale uwikłał się w burzliwy romans. </i><br /><br />Brzmi ciekawie? To teraz pozostało nam tylko odliczać do premiery "Upadłych aniołów", a ma ona miejsce już <b><span style="color: #990000;">12 lutego</span></b>.<br />
<div style="text-align: right;">
<b>Tytuł:</b> "Upadłe anioły"</div>
<br />
<div style="text-align: right;">
<b>Wydawnictwo:</b> Videograf</div>
<div style="text-align: right;">
<b>Liczba stron:</b> 456</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-85593049623375394722014-01-22T10:11:00.000+01:002014-01-22T22:59:20.755+01:00Kod zalustrza, Aleksander Pietraszunas<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b> Poezja jest dość specyficzną formą przekazu
myśli, dlatego można ją lubić i z przyjemnością się w niej zaczytywać, albo
wręcz przeciwnie – nienawidzić i trzymać
się od wszystkich utworów z daleka. Często niezrozumiała, a jednak zawiera
w słowach więcej, niż by się chciało otrzymać. Za sprawą wierszy łatwo jest
przelać na papier swoje emocje oraz uczucia, dlatego osiągnięcie z powrotem
równowagi psychicznej i spokoju ducha staje się o wiele szybszym procesem.
Poezja nie jest jednak zbyt popularną i poczytliwą formą, a przyczyn w tej
utrzymującej się tendencji należy dopatrywać się między innymi w tych
wszystkich lekcjach języka polskiego, na których prowadziło i prowadzi się jałowe
interpretacje pod ‘właściwy’ klucz. Ja jednak z niekryjącym się zainteresowaniem
sięgam po współczesne tomiki, a szczególnie te, które zostały stworzone młodych
poetów. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/207000/207522/230719-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/207000/207522/230719-352x500.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
„Kod zalustrza” to szósty już tomik wierszy
Aleksandra Pietraszunasa, mieszkańca Katowic. Na jego pięćdziesięciu sześcu
stronach znajdują się wiersze wolne, tworzące różnorodne obrazy i budujące
inny, dość specyficzny klimat. Biorąc pod uwagę tytuł, można zaryzykować stwierdzenie,
iż każda zbudowana przez autora kreacja jest odbiciem otaczającego go świata.
Na taką myśl naprowadził mnie głównie utwór pt. „-rodowód-”, wieńczący ten
niepozorny tomik. Autor jednak nie dopuszcza się krytyki świata, takiej
rzeczywistości. Niczym narrator przybliża odbiorcy kolejne odbicia, przedstawia
wykorzystane przez siebie kreacje liryczne, które w pewien sposób przygnębiają
swoją prawdziwością, ale także zwracają uwagę na poruszoną kwestię.</div>
<blockquote class="tr_bq">
<blockquote class="tr_bq">
<blockquote class="tr_bq">
-rodowód-</blockquote>
<blockquote>
czym jest ciało tekstu linie<br />
w żar złożone kto wyznacza<br />
słowa trudne
i nabrzmiałe </blockquote>
</blockquote>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<blockquote class="tr_bq">
<blockquote>
smak skradziony bóstwu<br />
atom kod zalustrza krótki<br />
podgląd płaszczyzn miejsc<br />
skroplonych silną czernią<br />
sednem i
spiętrzeniem czasu<br />
<br />
język którym się ratuję<br />
ten co bryły zmienia mój<br />
wiersz to piękna droga<br />
przez niemoc patrzenia<span style="text-align: center;"> </span></blockquote>
</blockquote>
</blockquote>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Istotą dobrego wiersza jest możliwość przekazania
odbiorcy pewnej myśli, wykreowania obrazu, który będzie możliwy do wyobrażenia.
Tego jednak nie zdołałam doświadczyć w kontakcie z każdym, zawartym w „Kodzie
zalustrza”, utworem. Przyczyny dopatruję się w języku oraz formie wierszy tego
autora. Język jest co prawda prosty, wzbogacony o wulgaryzmy oraz slang młodego
pokolenia, ale niektóre wiersze zdawały się nie mieć sensu. Trudność w zrozumieniu przekazu dostarczała wcześniej wymieniona przeze mnie nieregularna forma, a więc składające się na nią cechy, takie jak: brak znaków interpunkcyjnych, rymów i rytmu, obecność nieregularnej liczby zgłosek i kompozycja pozbawiona schematów<span style="background-color: white; color: #333333; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 17.940000534057617px; text-align: left; white-space: pre-wrap;">.</span> Sprawia to, iż odbiorca jest niejako zmuszony
do kilkakrotnego przeczytania danego wiersza, chociaż i to nie gwarantuje w
każdym przypadku jego zrozumienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poezja ma to do siebie, że każdy ją inaczej
interpretuje, znajduje w niej dla siebie coś innego - właśnie to sprawia, że
jest taka niesamowita i pociągająca. W wierszach Aleksandra Pietraszunasa
wyczuć można zawód z niespełnionych planów, samotność, irytację na panujące w dzisiejszych
czasach tendencje. Co ciekawe, zawarte w „Kodzie zalustrza” wiersze przywodziły
mi często na myśl utwory rapowe, a wszystko za sprawą użytych słów, nawet jeśli nie były one rymowane. Pierwszy raz spotkałam się z taką twórczością – inną,
choć dość dziwną, bo nie do końca przeze mnie zrozumiałą.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Kod
zalustrza” to nietypowy tomik, zawierający w swym wnętrzu sporą liczbę obrazów
z życia i obserwacji autora. Jest on jednak na tyle specyficzny, że nie każdemu
będzie odpowiadać. Twór Aleksandra Pietraszunasa jest z pewnością czymś innym i
nietuzinkowym, chociaż taka kreacja nie do końca wpasowuje się w mój gust. Ja
osobiście pozostanę jednak przy ‘klasycznej’ poezji, która nie sprawia aż tylu
problemów przy odbiorze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: right;">
<i>Wydawnictwo: Black Unicorn</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i>Liczba stron: 56</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Data premiery: 2012</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 3/6</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Tomik wierszy otrzymałam od samego <a href="http://www.pietraszunas.pl/">Autora</a>, za co serdecznie dziękuję!</div>
Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-56316225755917667612014-01-20T19:28:00.001+01:002014-01-21T23:18:52.449+01:00Magiczna Kabała, Freter Barrabbas<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b> Kabała – słowo, które wzbudza w niektórych
ludziach niepokój, zwłaszcza wtedy, gdy nie znają jego dokładnego znaczenia.
Jest to jednak nic innego jak judaistyczna forma mistycyzmu, mająca w swym
zasadniczym celu prowadzić do osiągnięcia jedności z Bogiem w świecie, w którym
dwa istniejące wymiary – duchowy i materialny – wzajemnie się przenikają. Za
jej sprawą człowiek będzie w stanie odnaleźć własne miejsce we wszechświecie, poznać
i wykonać przygotowane dla niego zadania, a nawet odkryć sens swego istnienia. Jedną
z wielu publikacji, które są poświęcone temu tematowi, jest książka pt. „Magiczna
Kabała” autorstwa Fratera Barrabbas’a, zgłębiającego to zagadnienie od kilkunastu lat. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEjU-oe4nOI4Xrxb8yx0vK3p-XwzhfsFKZxFCh358s3tKuzHXVyf81jh6qF0GhCT9tr_M7t-qL8ga8YLFtqTfGToJX2JKODtKUxm6twlybfUKz-G7IL-qWTft9394vsrS41pP_tjcmh8MreDP-E8zBzOQvtzMAxwjN8VYoC12e_zZMYi1K2Dvo5RvZ_bpIU52EBMrw3YdnhEH2aP0KG8mb0=" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/magiczna-kabala-kompletny-przewodnik-po-wiedzy-tajemnej-b-iext24083960.jpg" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przewodnik napisany przez tego praktykującego
maga rytualnego podzielony jest na dwie części, na które składają się
informacje typowo teoretyczne oraz praktyczne. Jak można było się więc
spodzewać, rozdziały wchodzące w skład tej pierwszej części, nie były zbyt zajmujące, a
ich lektura sprawiała odborcy mało przyjemności. Co miało wpływ na taki odbiór?
Przede wszystkim fakt, iż treść była przesiąknięta, przepełniona skomplikowaną wiedzą, której natychmiastowe przyswojenie jest praktycznie niemożliwe.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Na łamach stron poświęconych wiedzy teoretycznej odbiorca zapozna się między innymi z
wyjaśnieniem słowa „Kabała”, z jej przybliżoną historią, a także z
fundamentalnymi teoriami i zagadnieniami, wyróżniającymi Kabałę dwudziestu
dwóch ścieżek czy dziesięciu sefirotów. Brzmi dziwacznie i tajemniczo? Dla mnie
również, chociaż jestem już po jej lekturze. Na druga część „Magicznej Kabały” składają się z
rozdziały, poświęcone wiedzy praktycznej, dlatego na jej stronach czytelnik
zapozna się nie tylko z zagadnieniem tabel korespondencji, map planów wewnętrznych
itp., ale także z technikami, pomagającymi wywołać różne stany świadomości. Nie
zabraknie w tej publikacji oczywiście stron poświęconych medytacji czy innych
ćwiczeń, jednak te kwestie zostały jedynie przez autora przywołane bez
większego rozwinięcia.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Frater Barrabbas z myślą o czytelniku,
rozpoczynającym swą przygodę z Kabałą i jej tajemnicami, wzbogacił napisaną
przez siebie publikację o słowniczek, wyjaśniający pojęcia, mogące sprawiać
trudność. Ciekawym urozmaiceniem, które pomagało lepiej zrozumieć dany temat
oraz dawało chwilowe wytchnienie od samej wiedzy, były opisane historie z życia
autora wraz z odpowiednim komentarzem. Uwiarygodniały one treść zawartą na
stronach „Magicznej Kabały” oraz dawały odbiorcy znak, iż Frater Barrabbas
faktycznie ma niebyle jakie doświadczenia w tym temacie. <o:p></o:p> Autor posłużył się prostym językiem, czuć było, iż stara się w dokładny, a zarazem przystępny sposób, przekazać czytelnikowi wiedzę, zdobywaną przez niego latami. Zamieszczone w przewodniku zagadnienia nie należą jednak do najprostszych, dlatego w pierwszym kontakcie odbiorca może łatwo się zrazić i zaniechać dalszej lektury. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Magiczna Kabała” jest całkiem dobrym
wprowadzeniem do Kabały, chociaż z pewnością nie będzie w stanie zainteresować
osób, które nie mają chęci zapoznania się z tą mistyczną formą wiedzy. Pozycja
napisana przez Fratera Barrabbas’a zawiera najistotniejsze, w jego opinii,
informacje. Obecność tabel, obrazów i
szkiców w publikacjach poświęconych
Kabale jest na porządku dziennym, dlatego i w tej pozycji nie mogło ich
zabraknąć. Zastanawiam się jednak, czy po „Magiczną Kabałę” nie powinny sięgać
przede wszystkim osoby, które posiadają już jakieś podstawy wiedzy lub dojrzały
na tyle, aby ją zdobyć. Kabała nie jest łatwym zagadnieniem, dlatego też ta
książka może stanowić dla wielu osób nielada wyzwanie, ponieważ do jej
lektury potrzebna jest cisza oraz maksymalne skupienie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Wydawnictwo: Illuminatio</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Data premiery: 11.01.2014r.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Liczba stron: 279</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ocena: 3/6</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Illuminatio, za co serdecznie dziękuję!</div>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2Fecsmedia.pl%2Fc%2Fmagiczna-kabala-kompletny-przewodnik-po-wiedzy-tajemnej-b-iext24083960.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEjU-oe4nOI4Xrxb8yx0vK3p-XwzhfsFKZxFCh358s3tKuzHXVyf81jh6qF0GhCT9tr_M7t-qL8ga8YLFtqTfGToJX2JKODtKUxm6twlybfUKz-G7IL-qWTft9394vsrS41pP_tjcmh8MreDP-E8zBzOQvtzMAxwjN8VYoC12e_zZMYi1K2Dvo5RvZ_bpIU52EBMrw3YdnhEH2aP0KG8mb0=" -->Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3041384861915862087.post-91967927538330564462014-01-19T13:08:00.000+01:002014-01-19T13:08:03.192+01:00Achaja - teledyskWitajcie!<br />
<br />
Otrzymałam dziś od wydawnictwa Fabryka Słów wiadomość z odnośnikiem do bardzo intrygującego teledysku serii "Achaja". Jak na razie nie miałam okazji zapoznać się z tą historią, ale w najbliższym czasie chciałabym nadrobić zaległości w tej kwestii. <br />
Wykorzystane grafiki są autorstwa Dominika Brońka i z tego co się dowiedziałam - można zobaczyć je w książkach Ziemiańskiego.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="//www.youtube.com/embed/y9s4-3c8AFs" width="480"></iframe><br />
<br />
Przy okazji, to za sprawą tego posta będę miała szansę wygrania serii książek "Achaja", dlatego moja wdzięczność będzie dozgonna, jeżeli pomożecie mi w tym i zachęcicie znajomych, przyjaciół czy rodzinę do wchodzenia w tę notkę.<br />
Ja będę mogła zapoznać się z tymi tomami, a Wy z ich recenzją. :)Juliahttp://www.blogger.com/profile/08966917174836322405noreply@blogger.com