poniedziałek, 28 lutego 2011
Ponieważ Bujaczek zaprosiła mnie do zabawy, to z chęcią wzięłam w niej udział :) Oto moja biblioteczka w pokoju (za seriami Trudi Canavan jest cała seria Zmierzchu, Wampiratów i Eragona):
I książki, które są bardzo stare i leżą na ostatniej półce przy starym komputerze:
Inna półka - moja ulubiona, która jest w całości poświęcona Harremu Potterowi. Są tam wszystkie książki i dodatki, w których mowa o HP, do tego zakładki, karty, plakaty, plakietki, maski itd. :
Na telewizorku mój misiak, którego dostałam 3 lata temu na gwiazdkę. Trochę się wykosztowała mama, bo on gra na skrzypcach i rusza skrzydłami świecąc. Trochę bałaganu jest, ale nie chciało mi się sprzątać, bo mam na głowie jutrzejsze 2 sprawdziany i kartkówkę z fizyki...
A to biblioteczka ezoteryczna, ziołowa, kucharska, chociaż nie tylko. Właściwie jest mamy, ale często książki stamtąd biorę, szczególnie te o urodzie, ziołach czy ezoteryczne.
Z bliska półka ziołowa z poradnikami dotyczącymi urody, kotów itd.:
Kolejna półka typowo ezoteryczna, chociaż nie tylko tu są one, bo się nie mieściły:
Półka typowo kucharska:
No i powracamy do mojego pokoju. Na komodzie pudełko ozdobne, a w nim... książki na które miejsca już nie ma:
To na tyle. Tytułów książek może i nie widać, ale jakby były ułożone inaczej, to połowa książek by się nie zmieściła... Mam nadzieję, że podobały Wam się zdjęcia i na koniec wstawiam zdjęcie dwójki z moich czterech kotów. Co prawda robione w tamtym roku w lato na balkonie, ale teraz je zobaczyłam na komputerze i zapragnęłam się nim podzielić:
teraz do zabawy wzywam:
femme
złodziejkę książek
upiornygroszek
Lene
I każdego kto tylko ma ochotę :)
sobota, 26 lutego 2011
13 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.
sobota, 19 lutego 2011
„Zawód: Wiedźma” pani Olgi Gromyko, opowiada o osiemnastoletniej adeptce magii ze Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa o imieniu Wolha Redna. Jako jedyna, otrzymała możliwość wyjaśnienia tajemniczych morderstw, dziejących się w Dogewie – mieście zamieszkiwanym przez wampiry. A dlaczego spotkał ją taki „zaszczyt”? Ponieważ W-redna jest osobą, która nie słucha nikogo, jest złośliwa, wredna, niecierpliwa i właśnie te - jakby się mogło wydawać - najgorsze cechy charakteru sprawiły, że jest ostatnią nadzieją rozwiązania zagadki morderstw i nie dopuszczenia do wojny między ludźmi, a wampirami.
Książka jest bardzo zabawna, posiada lekką i przyjemną fabułę, a bohaterowie są istną rewelacją! Już sama główna bohaterka, zdobyła na wstępie moją sympatię, a wszystko dzięki swojemu charakterowi. Autorka bardzo barwnie opisała miejsca i postacie występujące w książce. Czytając ją, ma się wrażenie, jakby te rzeczy i istoty naprawdę istniały, a pani Gromyko, tylko przeniosła je z rzeczywistości na papier. Pozycja „Zawód: Wiedźma” jest jedną z tych lektur, którą szybko się czyta, ponieważ wciąga od pierwszych stron.
Jednak posiada też wady. Po przeczytaniu tej książki, doszłam do wniosku, że właściwie pozycja jest przeciętna. W książce jest i humor, barwne postacie, świetnie opisane miejsca oraz odmiennie przedstawione wampiry. Nie ma tu wielkiej historii miłości między młodą dziewczyną, a wampirem - jak w większości wydawanych teraz książkach, a więc coś nowego. Autorka co prawda bardzo realistycznie przedstawiła niechęć ludzi do wampirów, który można by bez wahania nazwać rasizmem, jednak czegoś mi tu brakowało. Po jej przeczytaniu czułam lekki niedosyt. Niecałe 300 stron, jednak mogłabym tą historię streścić w dziesięciu, może dwunastu zdaniach.
Książkę mimo wszystko polecam wszystkim miłośnikom fantastyki i komedii, bo właściwie głównie na niej opiera się cała historia. Osoby, które oczekują wielkiej „love story” niestety się rozczarują, dlatego jest to książka dla osób, które nie oczekują od książki niczego, prócz dobrej, a właściwie rewelacyjnej komedii.
18 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.
piątek, 18 lutego 2011
Książka nie jest lekturą łatwą, ponieważ zawiera dużą ilość faktów historycznych, które niektóre osoby mogą po prostu zanudzić – w końcu jest literaturą popularnonaukową. Pozycja jest napisana językiem zrozumiałym, z dużą ilością cytowanych fragmentów i z podanymi prostymi przykładami. Ogromnym plusem tej pozycji jest fakt, że pani Joanna Wrycza każdą omawianą formę, którą można spotkać w sieci, porównuje do rzeczy historycznych lub takich, które (prawie)całkowicie wyszły z użycia np. emotikony zostały porównane do starożytnych piktogramów, a e-mail do listu romantycznego i coś w tym jest, bo mało kto w dzisiejszych czasach pisze list miłosny ręcznie – jak już pisze, to na ogół pocztą elektroniczną.
1 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.
wtorek, 15 lutego 2011
Książka rozpoczyna się przedstawieniem czytelnikowi wzorowej rodziny katolickiej. Zaraz potem dowiadujemy się co nieco o zachowaniu każdego z jej członków, którzy nie są aż tak święci jak mogłoby się wydawać. Główną bohaterką jest owoc miłości dwóch, głęboko wierzących ludzi, jednak wkrótce ich spojrzenie na rodzoną córkę i ich miłość względem niej diametralnie ulega zmianie, od momentu, gdy okazuje się, iż ich córka jest homoseksualistką. Angelika - bo tak nazywa się lesbijka, wokół której kręci się historia, jest piękną, młodą kobietą cierpiącą z powodu odrazy i niechęci okazywanej jej z powodu odmiennej orientacji seksualnej.
Pan Krystian Kurzelewski w swojej książce pt. "Teo i Tea. Teatr na wietrze", bardzo dobrze przedstawił problem braku akceptacji ludzi "innych". W dzisiejszych czasach, mimo iż istnieje wolność słowa, wolność wyboru, to w dalszym ciągu ludzie o odmiennych wyznaniach, przekonaniach czy orientacji seksualnej są gnębieni i wykluczani ze społeczeństwa. Autor zaprezentował nam świat widziany oczami jednej z osób, które pożądają osoby takiej samej płci.
Czytając książkę, poznajemy świat z punktu widzenia Angeliki i nie jest on tak kolorowy jak mogłoby się wydawać. Pozycja jest bogata we wspomnienia bohaterki dotyczących pierwszych orgazmów, odbytych stosunków płciowych czy poznawanie swojego ciała i początkowych onanizacji, a zarazem w opisy zachowań dziejących się od momentu, gdy bohaterka postanowiła uwolnić się i zacząć życie bez kontroli rodziców. "Teo i Tea. Teatr na wietrze" oprócz tematów związanych z odmienną orientacją seksualną, porusza także takie problemy jak: eutanazja, śmierć, samotność, brak akceptacji przez otoczenie czy in-vitro. Dzięki rozległym opisom uczuć bohaterki i innych postaci występujących w książce, jesteśmy w stanie spojrzeć na niektóre kwestie z innej perspektywy.
Osobiście jestem osobą przeciwną homofobii - niechęci do osób homoseksualnych. Uważam, że każda osoba powinna mieć prawo żyć w taki sposób jak jemu się podoba i z kim tylko zapragnie. Nie można takich osób skreślać tylko dlatego, że odbiegają od tzw. normy, więc dlatego ta pozycja przypadła mi jak najbardziej do gustu. Książka ta, jest bardzo bogata w różne opisy, które czasami według mnie były zbyt obszerne. Zbyt długie i rozległe stawały się nudne, przez co zamiast skupiać się całkowicie na książce, moje myśli zajmowały się czymś innym, przez co wiele razy musiałam znów sprowadzać swoje myśli na właściwy tor.
Mimo, że książka mojego serca nie podbiła i nie wciągnęłam się w nią tak bardzo, to przeczytałam do końca z powodu tematyki książki i jej przesłania. Może i przesadziłam z oceną książki, a miałam prawdziwy kłopot z ocenieniem jej, bo pozycja mimo, że kuleje porusza bardzo ważne tematy. Dodam, że autorowi książki należy się głęboki ukłon. Jestem pod wrażeniem, że postanowił poruszyć dość kontrowersyjne tematy, o których stara się na ogół nie mówić na forum publicznym. Myślę, że wiele osób może zawieść się lub przerazić końcem, jednak sądzę, że autor stworzył takie zakończenie celowo, aby czytelnik był w stanie zrozumieć lepiej, to co chciał przekazać pisząc tą książkę.
Po przeczytaniu jej, myślę, że każdy albo przynajmniej większość osób zda sobie sprawę, że homoseksualiści mają takie same prawa jak my. Dlatego, też książkę polecam każdemu, ale przede wszystkim osobom, które mają coś przeciwko homoseksualistom. Mam nadzieję, że każda osoba o takich przekonaniach, która sięgnie po tą pozycję, zmieni zdanie o osobach nie posiadających takich upodobań jak my - heteroseksualiści i przestanie ich nienawidzić. Bo może, to my jesteśmy "inni", a nie oni?
9 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.
piątek, 11 lutego 2011
15 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.
środa, 9 lutego 2011
"Trzymał w dłoni gruby skórzany pas, kilkakrotnie uderzył. [...]. Nie pozwoliła sobie na płacz, chociaż ból się nasilał"*
"Po raz pierwszy powiedziałem: nie, dziękuję. Poczułem się wolny, byłem zwycięzcą. Teraz wierzę, że Bóg może poradzić sobie ze wszystkim."**
Książkę mimo wszystko polecam wszystkim, lecz nie każdemu może przypaść do gustu. Większość zachowań bohaterów, będzie niezrozumiała dla osób, które mocno w Boga nie wierzą, bo czy potrafilibyście miłować swych wrogów i im wszystko wybaczać? Przeczytanie jej, było dla mnie nowym doświadczeniem, bo rzadko sięgam po książki z wątkiem religijnym, a najczęściej na takie książki nie zwracam uwagi, jednak moje spojrzenie na niektóre kwestie i aspekty życia, się zmieniło za sprawą tej pozycji. Książka jest na tyle interesująca, że powinna większości osób się spodobać, zwłaszcza, że coraz częściej się słyszy o katowanych dzieciach i rodzicach, którzy nadużywają alkoholu. Ta książka daje wiarę, że Bóg nas kocha i jeżeli spróbujemy mu zaufać, to nas ochroni i ciemne chmury zostaną przegonione z naszego życia.
Ponieważ jest to moja pierwsza recenzja, napisana dla wydawnictwa Novae Res, od którego otrzymałam tą książkę, starałam się być bardziej krytyczna i szczera w opinii, jednak jak można nie polecić książki, po której nachodzi wiele refleksji, a na dodatek nawiązuje ona do tej, nie zawsze przyjemnej strony życia, dając nadzieję na lepsze jutro?
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Novae Res, za co bardzo dziękuję.
16 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.
Mam nadzieję, że macie równie dobry humor co ja. Pochwalę się i zamieszczę dzisiaj stosik lutowy:
Od dołu:
Oczy smoka, Stephen King - wypożyczone z biblioteki
Świąteczny Sweter, Glenn Beck - wypożyczone z biblioteki
Pinokio z opracowaniem i audiobookiem, Carlo Collodi - wygrana w konkursie wydawnictwa Zielona Sowa
Galaktyka języka internetu, Joanna Wrycza - książka od wydawnictwa Novae Res
Mapy ludzkich serc, Jacek Ponikiewski - książka od wydawnictwa Novae Res
Teo i Tea, Krystian Kurzelewski - książka od wydawnictwa Novae Res
Na dniach powinna przyjść książka pt. "Zaginiona księga z Salem", wygrana w konkursie wydawnictwa Niebieska Studnia.
Zakładki widoczne z prawej strony, są podarunkiem do Pinokia od wydawnictwa Zielona Sowa, za co bardzo dziękuję. Najbardziej mi się podoba z tym pieskiem, jest przeuroczy :)
Jak widzicie udało mi się nawiązać współpracę z wydawnictwem Novea Res. Jestem bardzo szczęśliwa, że postanowili nawiązać ze mną współpracę, mimo krótkiego stażu. Dzięki temu, zacznę czytać książki, o których wcześniej bym nie pomyślała.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
13 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.
wtorek, 8 lutego 2011
Z początku pomyślałam, że chyba jestem na nią za stara. Pierwsze strony zdawały mi się skierowane dla dzieci, ale dziwnie bym się czuła oddając książkę, którą kiedyś planowałam kupić, bez wcześniejszego przeczytania. Usiadłam i zatopiłam się w lekturze... Na początku dowiadujemy się, że na świecie wybuchła epidemia rosyjskiej grypy, na którą nie ma lekarstwa. W innym zakątku świata, pewien chłopiec bierze udział w ceremonii przeistoczenia chłopca w mężczyznę, jednak przez ocean płynie ogromna fala, która niszczy wszystko na swej drodze, i która powoduje, że chłopiec nie dokańcza inicjacji. Gdy bohater wraca na wyspę znajduje martwe ciała swoich przyjaciół i ludzi, których znał przez całe swoje życie.
"Nacja" opowiada o dwójce dzieci - Mau, mieszkańcu wyspy Nacji i Ermintrudzie, córce gubernatora. Dwójka spotyka się w strasznym momencie. W jednej chwili chłopak stracił wszystko i gdy myślał, że został na wyspie sam, spotyka "dziewczyne-ducha", która jako jedyna z załogi ( nie licząc przeklinającej papugi zmarłego kapitana) ocalała atak wielkiej fali, która poobijała statek i zniosła go na wyspę. Cała historia rozgrywa się na Nacji - niegdyś wyspie uwielbianej przez bogów. Po kilkunastu dniach na wyspę przypływają kolejni ludzie, którzy ocaleli. Jednak nie wszyscy są pokojowo nastawieni. Część z nich lubi jeść... ludzi.
Z początku podchodziłam do niej z lekkim dystansem. Czytałam, bo czytałam, ale mnie nie wciągała. Po kilkudziesięciu stronach, gdy akcja trochę przyśpieszyła, nie mogłam oderwać od niej wzroku. Z uśmiechem na ustach śledziłam m.in próby Mau i Ermitrudy, którzy próbowali pokonać bariery językowe i dogadać się za pomocą obrazków czy zachowanie lekko świrniętej papugi.
"Czasem się śmiejemy, bo nie mamy już siły na płacz. [...]. A czasem się śmiejemy, bo żyjemy, chociaż nie powinniśmy."*
Książka daje bez wątpienia do myślenia. Ja zaczęłam się zastanawiać co byłoby gdybym, to ja trafiła na tą wyspę. W mojej głowie powstawały przeróżne scenariusze, jedne kończyły się wielką miłością i wpatrywaniem w wodę o zachodzie słońca, a jeszcze inne zjedzeniem w ogromnym kotle o poranku. Kolejnym plusem książki, oprócz interesującej fabuły, jest to, że autor sprawił, że czytelnik czuje się jakby był świadkiem rozgrywających się wydarzeń. Pokazanie bariery językowej bohaterów, którzy próbują ją pokonać na różne sposoby, wymiana kultur i poszerzanie horyzontów o świecie, zostało mistrzowsko pokazane.
"Nacja" została jedną z tych pozycji, którą zapamiętam przez długi czas. Mimo, że ta opowieść wiele razy mnie rozbawiła, to jednak pojawiały się tam tragiczne momenty. Zamiast zwykłej sielanki, autor stworzył niezwykle okrutne wydarzenia. Bohaterowie, którzy w przyszłości - gdyby nastąpił inny rozwój wypadków - nigdy by się nie poznali i wiedliby normalne życie; są skazani na siebie i na tak przerażające wydarzenia, na które najczęściej nie mają wpływu. Mimo przeciwności losu połączyła ich czysta przyjaźń i wspólna chęć przetrwania.
Jedynym minusem książki było to, że jak dla mnie rozwinięcie akcji za długo trwało, oraz że czasem irytował mnie sposób myślenia czy zachowanie się określonych postaci. Co za panienka, z dobrego domu, bez przejęcia potrafiłaby amputować część ciała człowiekowi albo odebrać poród?! Zawiodłam się zakończeniem, miałam nadzieję, że ta historia inaczej się skończy. Po przeczytaniu książki czułam smutek. Co prawda jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak, nie przewidywalnym zakończeniem książki, ale chyba właśnie autor miał, to na celu. Nie chciał, aby ta pozycja była przewidywalna, bo działałoby to na jej niekorzyść.
Mimo wszystko książkę polecam wszystkim, chociaż jest to książka dla młodzieży, to starsze osoby z pewnością wiele zyskają czytając ją. Jeżeli nie przeszkadza komuś, że akcja nie jest natychmiastowa, tylko powoli następuje rozwinięcie wydarzeń i chce poznać inną, mającą w sobie to "coś", a zarazem piękną historię dwójki dzieci, które przeżyły masakryczne wydarzenia w swoim krótkim wieku, to po książkę może ze spokojem sięgnąć - z pewnością nie pożałuje!
7 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.
piątek, 4 lutego 2011
"Jedenaście minut" jest jego kolejną powieścią. Tym razem autor poruszył wszystkim znane tematy takie jak: seks, miłość czy pożądanie. Książka opowiada o brazylijskiej dziewczynie - Marii, która obiecała sobie, że już nigdy nie pozwoli się złapać w sidła miłości, która przynosi i tak tylko ból. Wyjechała z rodzinnego miasta w celu zarobienia pieniędzy, zdobycia sławy - nawet kosztem swoich marzeń o kochającym mężu. Szybko okazuje się, że nie wszystko wygląda tak jak sobie wymarzyła - świat jest okrutny, tak jak część ludzi. Z powodu licznych zawodów postanowiła zostać prostytutką. Daje przyjemność mężczyznom, którzy nie odwdzięczają się jej tym samym. Liczne pasma niepowodzeń sprawiają, że dziewczyna niegdyś niewinna, pełna wiary w wielką miłość, staje się głucha na to uczucie.
Po przeczytaniu Jedenastu minut, zaczęłam się zastanawiać, czy potrafiłabym żyć tak jak tytułowa Maria? Odpowiedziałam sobie niemal od razu: "nie". Nie chodzi o to co ludzie by mówili, jak bym była traktowana przez społeczeństwo, ale o to, że czułabym do siebie wstręt. Nie mogłabym się do tego zmusić, jednak w tej książce bohaterka poszła tą drogą i zaczyna do niej docierać, że to co robi niszczy ją dusze. Tyle prawdy i mądrych słów zamieszczonych w jednej książce, przez co miałam chwilami uczucie przepełnienia.
"[...] nienawidzę tego, co robię. To niszczy moją duszę, sprawia, że tracę kontakt ze sobą [...], że za pieniądze można kupić wszystko, wszystko usprawiedliwić. Wokół mnie nie ma ludzi szczęśliwych."
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Zapraszam do wymiany. Więcej informacji na stronie:
http://sabinkat1.blogspot.com/2011/02/zamienmy-sie.html
17 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.
czwartek, 3 lutego 2011
Książka pt. "Eon. Powrót lustrzanego smoka" opowiada o młodej dziewczynie, która ukrywa swą płeć i udaje chłopca, ponieważ tylko mężczyźni mogą wejść w świat magii - gdzie kobiety nie mają do niego wstępu, bo są niegodne zjednoczenia z jednym z dwunastu smoków. Zbliża się wielka uroczystość. Jeden z dwunastu kandydatów zostanie wybrany przez jednego ze smoków, a tym samym otrzyma jego moc, dzięki której będzie mógł dokonać wielkich rzeczy. Jednym z kandydatów jest Eon, jednak nikt nie wierzy, aby to go dostąpił ten zaszczyt. Dlaczego? Ponieważ jest kaleką, a kaleki brane są za źródło nieszczęścia. W czasie ceremonii wyboru staje się rzecz niesamowita i dzięki niej życie Eona, a właściwie Eony - ulegnie diametralnej zmianie.
W owej pozycji przeplata się kultura i historia krajów azjatyckich, takich jak Chiny czy Japonia (np. smoki zostały stworzone na podstawie astrologii chińskiej). Dokładne opisy miejsc, budowli, odzienia pomagają czytelnikowi ujrzeć oczami wyobraźni poszczególne rzeczy zamieszczone w książce, a tym samym czytelnik ma wrażenie jakby brał udział w wydarzeniach i stał tuż obok bohaterów.
Autorce książki należy się głęboki pokłon za tak wysoki poziom pióra, które wciąga już od pierwszych stron oraz jej ogromnej wyobraźni. Język powieści jest napisany w sposób zrozumiały, przyjemny dzięki czemu szybko zatraca się w świecie przedstawionym w książce. Sami bohaterzy nie są płytcy i niemal natychmiast można się do nich przywiązać. Czytając książkę miałam wrażenie jakby główna bohaterka była moją przyjaciółką, którą znam od lat.
Książka nie posiada płytkiej fabuły, wręcz przeciwnie - jest interesująca, a sam pomysł jest świeży. Akcja toczy się błyskawicznie i trzyma czytelnika w napięciu do ostatniej strony. W Eonie nie było momentu, w którym bym się nudziła. Dopiero przed chwilą otrząsnęłam się ze wpływu książki, przez którą wczoraj nie mogłam zasnąć - zamiast zasypiać, myślałam jak się potoczą dalej losy bohaterów i czym mnie autorka zaskoczy.
Książkę polecam wszystkim bez wyjątku i nie tylko fanom tego gatunku. Jest to godna uwagi pozycja, która odciśnie na czytelniku silne piętno, przez co zapamięta ją na długi czas. W przyszłości z pewnością wrócę do tej pozycji, jednak czekam z niecierpliwością na wydanie drugiego i niestety ostatniego tomu powieści. Dodam, że jest jedną z tych pozycji, przy których nie waham się przy wystawieniu oceny.
0 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.
wtorek, 1 lutego 2011
Wydawnictwo: MAG
Książka w twardej oprawie o czerwonym kolorze i uroczym, uśmiechniętym aniołkiem na środku. Okładka na prawdę przyjemna do oka i tak różna od wnętrza książki. Biorąc ją do ręki, można pomyśleć, że byłaby idealnym prezentem dla dziecka, rodziców, dziadków czy przyjaciół. Jednak przed jej zakupem, trzeba się zastanowić czy książka o takim wnętrzu nie zniesmaczy osoby, która miałaby otrzymać tego typu prezent.
"Najgłupszy anioł" jest dość nietypowym świątecznym opowiadaniem. W tej książce jest dużo seksu, wulgaryzmów, narkotyków, a nawet zostaje popełnione morderstwo. Akcja dzieje się w spokojnym miasteczku Pine Cove w Kalifornii - jest niespełna tydzień przed Bożym Narodzeniem. Już na początku pojawia się wiele wulgarnych określeń, a nawet zostaje popełnione morderstwo pewnego bogatego, damskiego-boksera, który ubrany w strój Świętego Mikołaja, dostaje łopatą przez swą byłą żoną, na oczach małego chłopca o imieniu Joshua. Jak się można było spodziewać, chłopiec przerażony biegnie do domu, zmartwiony faktem, że nie otrzyma prezentu pod choinką, bo ktoś zamordował Mikołaja. Wkrótce dom chłopca odwiedzi pewien dość przygłupi anioł, który ma spełnić jedno życzenie dziecka. Przez wypowiedziane życzenie, bohaterowie książki będą wplątani w zabawną historię.
Z początku książka mi się podobała. Była zabawna, chociaż nie każdego śmieszą wulgaryzmy, zachowanie chorej na umyśle kobiety czy palącego liście konopi policjanta. Wiele razy na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, jednak im szybciej zbliżał się koniec książki, tym więcej wad dostrzegałam, aż w końcu zaczęła mnie irytować i straciłam ochotę na przeczytanie jej do końca. Dość niezwykłym motywem w książce są rozmowy zmarłych, jednak trupy wychodzące w Boże Narodzenie w poszukiwaniu mózgów, to już tak denny pomysł, że inaczej się go nazwać nie da.
Plusem książki jest przede wszystkim język jaki zastosował autor - przyjemny, współczesny, dzięki czemu szybko czyta się książkę. Anioł został też przedstawiony w dość nietypowy sposób. Kto z autorów kreuje niebiańską istotę w taki sposób, że wychodzi na to, że ma ona rozum dziesięciolatka i to jeszcze dość głupkowatego? Jedyne co mnie zastanawia, to co chciał przekazać autor pisząc tą książkę? Tyle razy się zastanawiałam nad tym, jednak nadal nie mogę znaleźć odpowiedzi na to pytanie.
Książkę mimo wszystko polecam. Gdyby nie koniec książki, to można by ją nazwać bardzo dobrą pozycją. W takim bądź razie komu mogę ją polecić? Przede wszystkim osobom, które nie zniesmaczą wulgarne zachowania bohaterów, uprawianie seksu na cmentarzu, czy gadające nietoperze owocożerne. Gdyby autor poszedł w innym kierunku zakończenia historii, myślę, że ocena byłaby wyższa.
6 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.
22 komentarzy:
Każdy komentarz jest tu mile widziany. Podziel się ze mną i innymi czytelnikami swoimi przemyśleniami, opiniami czy nawet krytyką.